263. Recenzja „Kasacja” - Remigiusz Mróz
„Na świecie jest właśnie taka sprawiedliwość, jaką dostaliśmy. Każdy ma swoją rolę do odegrania. Prokurator wyolbrzymia, my pomniejszamy, a sędzia szuka czegoś pośrodku. A przedtem ktoś układa normę prawną, wokół której wszyscy tańczymy jak pieprzeni Indianie, odpychając się wzajemnie i podkładając sobie nogi. To jest sprawiedliwość w demokratycznym wydaniu.”
Autor: Remigiusz
Mróz
Tytuł: Kasacja
Seria: Chyłka i
Zordon #1
Wydawnictwo: Czwarta
strona
Narracja:
trzecioosobowa
Główny
bohater: Joanna Chyłka, Kordian Oryński
Ogumienie: Lubię
okładki do tej serii. Są dość proste, nieprzerysowane, intrygujące i nie
wyróżniają się bardzo kolorystycznie. Po prostu mają stonowane barwy, pasujące
do klimatu opowieści i całej historii. Miło się na nie patrzy i raczej nasuwają
myśl, że jest to książka z wątkiem kryminalnym.
Najlepsze
zastosowanie: Syn znanego biznesmena zostaje oskarżony o morderstwo. Sprawa z
pozoru prosta, gdyż oskarżony spędza z ciałami ofiar w swoim mieszkaniu
dziesięć dni. Osobą odpowiedzialną za bronienie winowajcy jest Joanna Chyłka –
jedna z najlepszych w swoim fachu. Do pracy nad całą sprawą zostaje jej
przydzielony aplikant, Kordian Oryński, zwany przez nią Zordonem. Chłopak
chcący zbyt wiele i myślący, że teraz, kiedy pracuje w poważnej warszawskiej
korporacji jest kimś ważniejszym, komu wiele się należy. Chyłka nico studzi
jego zapał i sprowadza go na ziemię. Razem starają się znaleźć punkt
zaczepienia. Coś, dzięki czemu mogą sprawić, że oskarżony dostanie najmniejszy
wymiar kary. Nie przebierają w środkach, grzebią w śmieciach i szukają czegoś,
co pozwoli im stworzyć linię obrony. Nic nie jest jednak proste, kiedy nawet
oskarżony nie chce z nimi współpracować. On zamiast rozmawiać woli milczeć, co
sprawia, że zadanie staje się coraz trudniejsze. A czas ucieka i nie da się go
zatrzymać. Czy Zordon i Chyłka dadzą radę i sprawa zostanie doprowadzona do
pozytywnego dla nich finiszu?
Tykać
to kijem?: Remigiusz Mróz to może nie najbardziej znany polski autor, ale
zdecydowanie dużo się o nim mówi. Przede wszystkim dlatego że jest młody, a
dorobek literacki już ma dość duży. Z racji tego, że coraz częściej sięgam po
kryminały stwierdziłam, że dobrze byłoby zapoznać się z tym Panem i przekonać
się czemu tyle ludzi go zachwala.
Bohaterowie: Postacią
wiodącą prym w całej opowieści jest Joanna Chyłka. Interesująca i pełna
nieprzeciętnych cech osoba. Urzekła mnie swoją stanowczością, pewnością siebie
i brakiem zahamowań. Nawet kiedy się boi nie pokazuje tego po sobie i zachowuje
zimną krew. Jest również bardzo dobra w tym co robi i umie wykorzystywać to, co
daje jej los. Nagina niekiedy prawo do swoich celów, ale tylko po to, aby pomóc
swojemu klientowi. Spodobała mi się jej przebiegłość i umiejętność radzenia
sobie w każdej sytuacji. Może nie jest zbyt przyjazna, ale nadrabia to innymi
cechami, które sprawiają, że staje się jedną z najciekawszych postaci jakie
znam.
Jeśli chodzi o Zordona to nie do końca
się z nim polubiłam. Przynajmniej nie początkowo, później już było coraz
lepiej. Na samym początku chłopak był zbyt pewny siebie i fakt, że pracuje w
dużej korporacji od razu sprawiał, że czuł się jak król świata. Miał o sobie zbyt
duże mniemanie, ale Chyłka skutecznie potrafiła ukrócić jego zapędy. Im
bardziej zagłębiamy w książkę, tym bardziej zmianie ulega jego charakter. Co
prawda nie są to jakieś ogromna metamorfoza, ale przestaje przynajmniej być aż
tak pewny swego i zaczyna zauważać, że praca w korporacji to wcale nie jest
taka przyjemna i spokojna jak by się mogło wydawać. Może nie zakochałam się w
nim na zabój, ale raczej fajny z Zordona chłopak jest. Czekam na więcej
historii z nim i Chyłką w roli głównej.
Pióro: Naczytałam
się wiele opinii, że Mróz posiada nieprzeciętny styl pisania. Może nie jest to
coś niesamowicie odmiennego, ale faktycznie ma coś w sobie, co sprawia, że nie
jest łatwo oderwać się od całej historii i pragnie się poznać dalsze losy
bohaterów.
Całokształt: Zanim
sięgnęłam po tę książkę słyszałam wiele dobrego na temat tego autora. Co prawda
ja od niedawna zaczęłam sięgać po kryminały, a taki stricte prawniczy miałam po
raz pierwszy w rękach, ale pomyślałam, że warto sprawdzić, co w trawie piszczy.
Po skończeniu książki miałam wiele mieszanych uczuć. Cała historia spodobała mi
się, bohaterowie, zarówno Ci pierwszo, drugo, trzecio i dalej planowi byli
dobrze wykreowani. Ponadto język jest również mocnym atutem i nie ma za bardzo
do czego się przyczepić. Słyszałam również, że pan Remigiusz Mróz potrafi robić
zaskakujące i nieprawdopodobne zakończenia. Takie, których czytelnik za nic w
świecie się nie spodziewa i liczyłam właśnie na ten aspekt najmocniej. Prawdą
jest, że byłam zaskoczona zakończeniem i nie rozumiem jak mogłam sama na coś
takiego nie wpaść, bo pozornie jest to dość proste do rozwiązania, a jednak nie
udało mi się tego dokonać.
Mimo tak wielu pozytywów nie potrafię
dać tej książce jakieś bardzo wysokiej oceny. Nie zawiodłam się ani nie było
czegoś, co sprawiłoby, że zaczęłabym się nudzić, ale niestety coś mi nie
odpowiadało w całej tej opowieści. Przykro mi, ale nie potrafię Wam powiedzieć,
co to takiego, bo sama pewna nie jestem, ale jak się dowiem to dam znać. Ale
mimo tak mieszanych odczuć mam zamiar dalej brnąć w książki tego pana, bo
ogromnie ciekawią mnie dalsze losy Chyłki i Zordona, a także trylogia o Forście
i inne tytuły, które zostały przez pana Mroza napisane.
Kasia
radzi: Myślę, że fani kryminałów powinni być zadowoleni. Książka jest
przyjemna i interesująca. Dzieje się w niej wiele i posiada kilka zaskakujących
zwrotów akcji. Ponadto obecni są fascynujący bohaterowie i język, który
sprawia, że szybciej wsiąkamy w cały klimat opowieści. Serdecznie polecam.
Mój
osąd: Rozkładający się zombie – 7/10
Brak komentarzy: