4. Recenzja „Płonący stos. Kielich wiatru, Krąg popiołów" – Cate Tiernan
„Nic nie jest dobre, ani złe, to myśl czyni je takim”

Clio – wychowana w Nowym Orleanie przez babcię. Oszałamiająca
i zapadająca w pamięć. Od zawsze uczyła się magii. Nigdy się nie dziwiła,
że ma moc, ponieważ w jej rodzinnym
mieście wszystko jest możliwe. Jest trochę rozpuszczoną lalą, ale potrafi
walczyć o swoje. Często imprezowała ze swoją przyjaciółką Racey, również
czarownicą. Lubiła bawić się chłopakami, często ich zwodziła. Dopóki nie
poznała Andre, przeczuwała, że to z nim spędzi resztę swojego życia. Jej jedyną
rodziną była babcia. Sądziła, że jej rodzice nie żyją i jest jedynaczką. Ale
pierwszego dnia szkoły zobaczyła swoją siostrę i była ciekawa swojego ojca i
historii skrywającej się za ich rozdzieleniem.
Thais – wychowana przez ojca w Connecticut. Całkowite
przeciwieństwo Clio. Zawsze przestrzegająca zasad. Twardo stąpała po Ziemi.
Uczyła się bardzo dobrze, miała wielu przyjaciół. Lubiła swoje życie. Niestety
pewnego dnia dowiedziała się, że jej tata zginął w wypadku, a opiekę nad nią
przejmie jego stara przyjaciółka Axelle, której dziewczyna nigdy wcześniej nie
spotkała. Musiała wyjechać razem z nią do Nowego Orleanu. Z dnia na dzień
zostawiła całe swoje życie w Connecticut, aby zacząć je w nowym miejscu. Nie
była zachwycona. Nie potrafiła się zaklimatyzować, a Axelle wcale jej nie
pomagała i się nią nie zajmowała. W końcu to wszystko ją przerosło. Wyszła
zapłakana z domu, by móc być sama, ale spotkała Luca. Pomógł jej przystosować
się do miasta i umilał czas swoją obecnością. Kiedy wszystko zaczęło się
układać spotkała swoje lustrzane odbicie. Thais ma szansę poznać swoją
przeszłość, ale czy będzie chciała?
Hmm… Zastanawiająca książka. Szczerze to nie wiem co o niej
myśleć. Bo chwilami jest bardzo ciekawa, a chwilami strasznie nudna. Myślę, że
pomysł był bardzo ciekawy, tylko autorka
trochę źle go zobrazowała. Ciągłe zmienianie narratora może doprowadzić
czytelnika do szału. Chwilami gubiłam się kto w końcu mówi, bo zarówno Clio jak
i Thais opowiadały w narracji pierwszoosobowej. Pewnie miało nam to ułatwić
odczytanie emocji dziewczyn, ale pomysł nietrafiony.
Sądzę, że mimo wszystko książka jest ciekawa, gdy się
przyzwyczaisz do zmian osób. Nie wiem czemu, ale jestem zaintrygowana i bardzo
chcę przeczytać drugą część, którą niedługo otrzymam. Interesują mnie
bohaterki. Wyglądają tak samo, a charakter mają całkiem odmienny. Jakby były
swoimi odbiciami. Zastanawiające jest to, że zakochały się w tym samym
chłopaku. Myślę, że w końcu rozwiążą ten trójkąt miłosny i akcja bardziej skupi
się na magii.
Książka warta polecenia osobom, które lubią magię, ale z
wątkami miłosnymi. A może lepiej dla osób, które lubią miłostki z wątkiem magicznym?
Myślę, że obu grupom spodoba się ta pozycja.
Moja ocena: 6/10
Brak komentarzy: