10. Recenzja „Przyrzeczeni” – Beth Fataskey
„Zrobiłam więc to, co zrobiłaby każda inna rozsądna nastolatka w mojej sytuacji. Zamachnęłam się widłami, rzuciłam je na ślepo w stronę napastnika i uciekłam co sił w nogach, ignorując jego skowyt bólu.”

Lucjusz Vladescu.
Szanowany, sztywny wampir. Rumuński książę. Pojawia się niespodziewanie w
szkole Jessiki. Na początku dziewczyna myśli, że chłopak ją prześladuje. Jest
bezczelny i arogancki. Nic nie potrafi go złamać. Kiedy przychodzi do domu
dziewczyny od razu bez zbędnych wstępów oznajmia jej, że nastolatka jest
wampirem i gdy osiągnie pełnoletniość wezmą ślub. Jessica jest wstrząśnięta.
Wiedziała, że pochodzi z Rumunii i jej prawdziwe imię to Anastazja, ale żeby
przypisywać jej taką historię to już przesada. Ale najgorsze jest to, że jej
rodzice o wszystkim wiedzieli i nic na ten temat jej nie mówili. To najbardziej
boli. Zdrada najbliższych.
Książka po opisie
wydaje się być bardzo ciekawa. Od dawna miałam ochotę ją przeczytać, ale trudno
było mi ją dostać. Aż wreszcie dostała się w moje łapki. Historię Jessiki
połknęłam w zastraszającym tempie. Wcale nie dlatego, że była bardzo ciekawa,
ale dlatego, że była lekka i przyjemna. Jednak na samym końcu byłam
zawiedziona. Miałam nadzieję, że w tej książce będą jakieś zaskakujące zwroty
akcji czy ciekawe historie. A tu dupa…
Nie będę owijać w
bawełnę. Ta pozycja jest bardzo przewidywalna i nie wnosi niczego nowego w ten
jakże popularny już nurt. Pomysł na książkę sam w sobie jest trochę ciekawy,
choć obsadzenie wampirów w Rumunii jest takie przewidywalne. Co złego jest w
innych krajach?
Krótko mówiąc książka
jest typową historią miłosną z dodatkami fantastyki. Jestem pewna, że osoby
lubiące romanse będą miały tutaj coś interesującego. Mimo delikatnego zawodu
czekam na kolejne przygody Jessiki, a raczej Anastazji, i Lucjusza.
Moja ocena: 6/10
Moja ocena: 6/10
Brak komentarzy: