21. Recenzja „Bitwa w Labiryncie” – Rick Riordan

maja 24, 2013
UWAGA! RECENZJA MOŻE ZAWIERAĆ SPOILERY Z PIERWSZEJ, DRUGIEJ I TRZECIEJ CZĘŚCI [ZŁODZIEJ PIORUNA, MORZE POTWORÓW ORAZ KLĄTWA TYTANA]! CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ! 
„(…) nie osądzaj nikogo, dopóki nie staniesz przy jego kowadle i nie popracujesz jego młotem”
Percy Jackson znów wpada w kłopoty. Tym razem zostaje zaatakowany przez dwie cheerleaderki, demoniczne służące Hekate. A miało być tak pięknie. Wybrał się na dzień otwarty do nowej szkoły. Miał nadzieję nie zostać wylanym przed rozpoczęciem roku szkolnego. Poza tym wieczorem miał iść z Annabeth do kina. Oczywiście jako przyjaciele (taa, jasne :P). W każdym bądź razie, chce poznać szkołę do której ma uczęszczać od nowego roku szkolnego. Miał zamiar wejść, zwiedzić i spokojnie opuścić budynek. Ale gdy tylko wysiada z auta wie, że coś pójdzie nie tak. Napadają go dwie złe „wampirzyce”, które chcą wyssać z niego krew. A gdy chce się przed nimi obronić widzi go wiele ludzi i już wie, że wywalą go ze szkoły. Ucieka tak szybko jak może. Na ulicy spotyka Annabeth i razem wybierają się taksówką do Obozu Herosów. Ale tam wcale tak dobrze się nie dzieje.

Po pierwsze jego przyjaciel Grover znów ma kłopoty. Rada Starszych Kopytnych chce cofnąć mu licencję poszukiwacza i oskarża go o rozpowszechnianie kłamstw. Uważają, że tak młody satyr nie mógł usłyszeć głosu Pana. Sądzą, że tylko ktoś doświadczony byłby godzien takiego zaszczytu. Dają mu tydzień na odnalezienie Pana, potem licencja zostanie mu odebrana. Percy chce pomóc przyjacielowi, ale nie ma pojęcia co może zrobić. Poza tym w nocy pokazuje mu się kilkakrotnie Nico, młody heros, odnaleziony w poprzedniej części, który opuścił obóz bez wieści. Syn Posejdona nie wie co mogą znaczyć te wizje. Do tego w trakcie ćwiczeń razem z Annabeth wpadają do dziury, która okazuje się być Labiryntem zbudowanym przez Dedala wiele wieków temu. Herosi wraz z Chejronem domyślają się jaką daje możliwość poruszania się po labiryncie. Gdy tylko dowiesz się jak on działa możesz dostać się gdzie tylko chcesz. Dochodzą do wniosku, że Kronos ze swoimi potworami będzie szukał „mapy” labiryntu, którą posiada jego stwórca – Dedal. Dlatego żeby uprzedzić Pana Czasu Annabeth, Percy, Tyson i Grover wyruszają z misją odnalezienia ojca Ikara, choć wiedzą jakie katastrofalne skutki może mieć podążanie ścieżkami magicznego labiryntu.

Jest to już przedostatnia część przygód młodego Syna Pana Mórz. Starałam się nie przywiązywać zbytnio do bohaterów, ale wiadomo jak to bywa. Czuje się bardzo źle wiedząc, że została mi tylko jedna część do końca. Za razem boję się zakończenia, jak i jestem jego cholernie ciekawa. Myślę, że każda książka z którą się utożsamiamy daje nam poczucie bezpieczeństwa i spokoju. Dlatego, gdy tylko kończymy serię jest nam tak cholernie przykro. Czujemy nierozerwalną więź z bohaterami. Kiedy czytałam ostatnią kartkę „Insygni śmierci” miałam wrażenie jakbym traciłam cząstkę siebie, o której istnieniu nie wiedziałam. Obawiam się, że tutaj też tak może być.

Wracając do książki wyczuwa się tutaj chemię między Annabeth i Percym. Przynajmniej według mnie :) Ona ciągle jest o niego zazdrosna. Poza tym niektóre wydarzenia wyraźnie pokazują co ona czuje do niego. A on jest taki ślepy. W ogóle tego nie zauważa. Nie ma pojęcia o co jej chodzi, gdy rzuca zajadłe teksty pod adresem dziewcząt z którymi się koleguje. Poza tym Annabeth jest niemiła dla tych dziewcząt. Mam ogromną nadzieję, że w kolejnej części jakoś się to wyjaśni. Oczywiście liczę na szczęśliwe zakończenie.

Moja ocena: 9/10

2 komentarze:

  1. Zaciekawiłaś mnie swoją recenzją. Książka wydaje się być naprawdę fajna, z ogromną chęcią bym ja jednak przeczytała. Lubię takie klimaty.
    Na początku sięgnę jednak po część pierwszą :-)

    Pozdrawiam i zapraszam:

    im-bookworm.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.