15. Recenzja „Winter” – Asia Greenhorn
„Nasza egzystencja składa się z porażek i sukcesów, ciągłych wyborów. Dlatego jest tak wyborna.”

Winter stara się
zaklimatyzować w nowym miejscu. Rodzina u której została ulokowana pomaga jej
przerwać wszystkie ciężkie chwile. Dziewczyna ma jednak nadzieję, że wróci na
rok szkolny do Londynu. Niestety stan zdrowia jej babci nie ulega poprawie i
nastolatka zmuszona jest rozpocząć rok szkolny w całkiem jej obcym miejscu, w
nowej szkole, gdzie zna tylko Garetha i Eleri, czyli rodzeństwo u których się
zatrzymała. Dziewczyna zaczyna nowe życie. Zawiera nowe przyjaźnie i poznaje chłopaka,
którego widok zapiera jej dech w piersi.
Gdy w bezpiecznym Cae Mefus zaczynają dziać się niespotykane zbrodnie, Winter
zaczyna na własną rękę znaleźć przyczyny tych wydarzeń. Jej ciekawość w końcu
zostaje zaspokojona, tylko że dziewczynie w ogóle nie podoba się to co odkryła.
Gdy po raz pierwszy przeczytałam
opis tej książki pomyślałam, że to może być bardzo ciekawa pozycja i od razu
zapragnęłam ją mieć na swojej półce. Niestety było jedno „ale”, a mianowicie cena.
Z powodu ograniczonego budżetu nie mogłam kupić tej lektury. Jednak niedawno
pojawiło się światełko w tunelu. Zaczęłam wymiany na LC. Znalazłam dziewczynę,
która chciała się ze mną wymienić i z wielką chęcią oddałam jej jedną ze swoich
książek w zamian za tę pozycję. Z niecierpliwością czekałam na przesyłkę, a gdy
ją dostałam opuścił mnie cały zapał.
Dość długo nie mogłam
się zebrać żeby zacząć tę książkę. Jakoś nie czułam potrzeby przeczytania jej.
Pewnego dnia, gdy nie miałam już co czytać w końcu wzięłam ją w swoje rączki.
Mimo, że na początku nie mogłam się wkręcić w akcję, nie poddawałam się i
brnęłam dalej przez te nudnawe opisy. W pewnym momencie wszystko nabrało tempa
i lotem błyskawicy dokończyłam książkę. Na końcu jednak czułam niedosyt i brak
jakiegoś ważnego elementu utrzymującego całą pozycję w kupie. Mam nadzieję, że
w drugiej części odnajdę to co w pierwszej zostało pominięte.
Chyba pierwszy raz w
życiu narracja trzecioosobowa aż tak mnie irytowała. Nie mogłam nadążyć za
myślami bohaterów. Nie wiem czy autorka poprzez skakanie pomiędzy różnymi
osobami chciała nam coś ważnego przytoczyć czy miało to mieć całkiem inne
przesłanie. Sądzę, że pomysł z takim przemieszczaniem się w akcji był mocno
nietrafiony. Mimo to książkę da się czytać, gdy już się zorientuje gdzie się
znajduje.
Książkę polecam
osobom, które lubią wampiry zakochujące się w młodych bezbronnych dziewczynach.
Myślę, że osoby które wolą ambitniejszą fantastykę nie znajdą tutaj nic
ciekawego, natomiast fani paranormal romance będą mieli bardzo smakowity kąsek.
Reasumując moja ocena tej pozycji trochę spadła przez nudny początek i skakanie
między bohaterami, ale z całą pewnością sięgnę po kolejny tom przygód Winter
Blackwood Starr.
Moja ocena: 6/10
Moja ocena: 6/10
Ja niecierpliwie czekam na kontynuację. Pierwszą część czytało mi się bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuńBardzo zainteresowała mnie ta książka. Wydaje się być naprawdę ciekawą pozycją, godną uwagi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam:
im-bookworm.blogspot.com
Ciekawa jestem tej książki, w wolnej chwili się za nią zabiorę :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać, kiedy ją przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńSzukałam właśnie recenzji tej książki i tutaj trafiłam. Wiedzę, że prowadzisz blog od niedawna ale myślę, że piszesz całkiem dobre recenzje (nie to co ja :P)
OdpowiedzUsuńCo do książki nadal mam mieszane uczucia. Może kiedyś się za nią wezmę, to zależy kiedy mi się przypomni :P