18. Recenzja „Złodziej pioruna” – Rick Riordan
„Idź tam, gdzie prowadzi Cię serce, inaczej utracisz wszystko.”

Percy, a właściwie
Perseusz Jackson nigdy nie wierzył w opowieści o bogach greckich. I to był z
jego strony ogromny błąd. Gdyby słuchał na lekcjach, gdy była omawiana mitologia
z całą pewnością pomogłoby to mu w wielu sprawach. Może nie dowiedziałby się od
razu kim jest, ale miałby chociaż pojęcie o tym kto, a raczej co na niego
poluje. Z jednej strony to jego mama nie dawała mu szansy poznania swojego
drugiego ja. Starała się mu pomóc, choć wiedziała, że nie będzie mogła tego
robić w nieskończoność. Odwlekała moment powiedzenia Percy’emu prawdy, mimo że
wiedziała, że w końcu dowie się o świecie, który tak szczelnie ukrywała. Ale ta
niewiedza w pewnym momencie prawie go zabiła. Niedługo potem wszystko nabrało sensu
dla naszego herosa, ale jego świat nadal nie był taki barwny.
Uwielbiam styl
pisania pana Riordana. Błyskotliwe żarty pojawiające się w całej książce. Zabawne
pseudonimy nadawane różnym postaciom. Sposób wykreowania wszystkich bohaterów
jest zadziwiający. Idealnie odzwierciedla to co czuje postać. Wychwyca wszystkie
zalety i wady, i obrazuje je w sposób niewyobrażalny. Autor miał cudowny pomysł
na książkę i bardzo dobrze go wykorzystał. Pokazał to co najpiękniejsze w
literaturze, można powiedzieć młodzieżowej, choć mój tata też czytał tą
pozycję. Wiele osób przyrównuje Percy’ego do Harry’ego Pottera. Sądzę, ze to
zestawienie wcale nie jest takie nietrafione. Mamy dwóch chłopców z problemami,
którzy nie znają swojej prawdziwej natury. Jest to jeden z licznych przykładów podobieństw
tych dwóch lektur. Przede wszystkim obie czegoś uczą. Tylko trzeba przeczytać
wszystkie części żeby coś z nich wynieść.
Bardzo podobają mi
się postacie Percy’ego i Annabeth. Mimo, że są tak niewyobrażalnie różni oboje
mają coś co przyciąga czytelnika. Dają nam poczucie, że świat wcale nie jest
czarny i biały, posiada wiele barw, które czasami zlewają się w jedno. Pomagają
sobie nawzajem, mimo że ich rodzice za sobą nie przepadają. Starają się być
drużyną i kierować się swoim rozumem, a nie tym co dyktuje im rodzina. Percy
dopiero zaczyna być herosem, ale nie przestaje walczyć o swoje przekonania. Gdy
bogowie oskarżają go o kradzież jednego z najpotężniejszych atrybutów boskich
nie poddaje się tylko rusza na poszukiwania zaginionego przedmiotu, aby
oczyścić się z zarzutów. Mimo, że ma dopiero jedenaście lat rzuca wyzwanie
światu, który ledwo poznał.
Polecam gorąco tą
książkę wszystkim kochającym mitologię grecką, a także ogromnym fanom Harry’ego
Pottera. Jest to lektura obowiązkowa dla ulubieńców tego typu powieści. Jeśli ktoś
czytał inne pozycje Rick’a Riordana, „Złodziej pioruna” musi znaleźć się w
stosie lektur do przeczytania. Mam
nadzieję, że cała seria jest równie emocjonująca i pełna niespodzianek co ta część.
Moja ocena: 9/10
Moja ocena: 9/10
Jakoś mnie do tego autora nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńWarto przeczytać. Dużo sie dzieje. Wiele zaskakujących zwrotów akcji.
OdpowiedzUsuń