18. Recenzja „Złodziej pioruna” – Rick Riordan

maja 19, 2013
„Idź tam, gdzie prowadzi Cię serce, inaczej utracisz wszystko.”
Percy Jackson to zwyczajny jedenastolatek, który jest trochę kłopotliwym dzieckiem. Obecnie chodzi do szóstej klasy i stara się nie wylecieć z niej przed zakończeniem roku. Jest w niezbyt dobrej sytuacji, ponieważ za każdy nawet najmniejszy występek grozi mu zawieszenie, a do tego nie może dopuścić , bo odkąd zaczął chodzić do szkoły co roku zmienia ją na inną. I to nie z własnej woli. Krótko mówiąc zawsze go wywalają. Ale teraz obiecał sobie, że dotrwa do końca i nikt go nie wyrzuci. Pomarzyć zawsze można. Jedno wydarzenie na szkolnej wycieczce przewróciło jego świat do góry nogami. Od tamtej pory zmienił się całkowicie, ale w końcu dowiedział się kim jest i kim jest jego ojciec. A to była dość zadziwiająca informacja.

Percy, a właściwie Perseusz Jackson nigdy nie wierzył w opowieści o bogach greckich. I to był z jego strony ogromny błąd. Gdyby słuchał na lekcjach, gdy była omawiana mitologia z całą pewnością pomogłoby to mu w wielu sprawach. Może nie dowiedziałby się od razu kim jest, ale miałby chociaż pojęcie o tym kto, a raczej co na niego poluje. Z jednej strony to jego mama nie dawała mu szansy poznania swojego drugiego ja. Starała się mu pomóc, choć wiedziała, że nie będzie mogła tego robić w nieskończoność. Odwlekała moment powiedzenia Percy’emu prawdy, mimo że wiedziała, że w końcu dowie się o świecie, który tak szczelnie ukrywała. Ale ta niewiedza w pewnym momencie prawie go zabiła. Niedługo potem wszystko nabrało sensu dla naszego herosa, ale jego świat nadal nie był taki barwny.

Uwielbiam styl pisania pana Riordana. Błyskotliwe żarty pojawiające się w całej książce. Zabawne pseudonimy nadawane różnym postaciom. Sposób wykreowania wszystkich bohaterów jest zadziwiający. Idealnie odzwierciedla to co czuje postać. Wychwyca wszystkie zalety i wady, i obrazuje je w sposób niewyobrażalny. Autor miał cudowny pomysł na książkę i bardzo dobrze go wykorzystał. Pokazał to co najpiękniejsze w literaturze, można powiedzieć młodzieżowej, choć mój tata też czytał tą pozycję. Wiele osób przyrównuje Percy’ego do Harry’ego Pottera. Sądzę, ze to zestawienie wcale nie jest takie nietrafione. Mamy dwóch chłopców z problemami, którzy nie znają swojej prawdziwej natury. Jest to jeden z licznych przykładów podobieństw tych dwóch lektur. Przede wszystkim obie czegoś uczą. Tylko trzeba przeczytać wszystkie części żeby coś z nich wynieść.

Bardzo podobają mi się postacie Percy’ego i Annabeth. Mimo, że są tak niewyobrażalnie różni oboje mają coś co przyciąga czytelnika. Dają nam poczucie, że świat wcale nie jest czarny i biały, posiada wiele barw, które czasami zlewają się w jedno. Pomagają sobie nawzajem, mimo że ich rodzice za sobą nie przepadają. Starają się być drużyną i kierować się swoim rozumem, a nie tym co dyktuje im rodzina. Percy dopiero zaczyna być herosem, ale nie przestaje walczyć o swoje przekonania. Gdy bogowie oskarżają go o kradzież jednego z najpotężniejszych atrybutów boskich nie poddaje się tylko rusza na poszukiwania zaginionego przedmiotu, aby oczyścić się z zarzutów. Mimo, że ma dopiero jedenaście lat rzuca wyzwanie światu, który ledwo poznał.

Polecam gorąco tą książkę wszystkim kochającym mitologię grecką, a także ogromnym fanom Harry’ego Pottera. Jest to lektura obowiązkowa dla ulubieńców tego typu powieści. Jeśli ktoś czytał inne pozycje Rick’a Riordana, „Złodziej pioruna” musi znaleźć się w stosie lektur do przeczytania. Mam nadzieję, że cała seria jest równie emocjonująca i pełna niespodzianek co ta część.

Moja ocena: 9/10

2 komentarze:

  1. Jakoś mnie do tego autora nie ciągnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Warto przeczytać. Dużo sie dzieje. Wiele zaskakujących zwrotów akcji.

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.