33. Recenzja „Przez ciebie” – Emily Hainsworth
„Czasami nie ma ani dobrego, ani złego sposobu — oznajmia spokojnie. — Czasem musisz po prostu iść za głosem serca.”

Nina, bo tak ma na
imię zielona dziewczyna, uważa, że pochodzi z równoległego świata, do którego
można jakoś się przedostać. Ale sama nie wie jak. Wydaje jej się, że miejsce, w
którym się spotkali to swego rodzaju portal przenoszący w inny świat. Cam
pomaga jej przedostać się na drugą stronę i obiecuje sobie, że nie będzie sam
próbował tam iść. Jednak nie może oprzeć się pokusie i wchodzi w zielone
światło, które zabiera go do innego, a jednocześnie tego samego świata. Jest to
lustrzane odbicie jego życia. Z opowieści Niny poznaje siebie z tego wymiaru i
jest zdziwiony tym co osiągnął. Najważniejsze jednak, że Viv tutaj żyje i może
się z nią spotykać. Tylko, że to nie jest ta sama dziewczyna, którą znał. Ona całkiem
inna.
[Uwaga SPOILERY]Pomysł na książkę autorka miała
naprawdę fajny, ale nie przedstawiła go odpowiednio. Najbardziej dołujące jest
tam to, że nic się ciekawego nie dzieje. Po prostu zero akcji. Chłopak odwiedza
swoją zmarłą w jego świecie dziewczynę. Spotykają się i cieszą sobą. Nagle
wychodzą na jaw różne niedopowiedziane słowa i bum. Koniec sielanki. On wraca
do siebie, a ona zostaje u siebie. I koniec książki. On coś zrozumiał i ona się
czegoś nauczyła. Ale ja nic nie kumam. Zdecydowanie książka nie dla mnie.
Nie lubię niedopowiedzeń,
dlatego gdy okazuje się, że w książce nie wyjaśnili nic na temat tych światów
równoległych miałam zamiar rzucić nią przez pokój. Nie wiadomo dlaczego to
wszystko się wydarzyło. Autorka nie wyjaśnia nic, wszystko jest owiane
tajemnicą. Ale w książkach chodzi o to żeby te sekrety w końcu się wyjaśniały,
a nie zostawały takie jak na początku.
Albo trzeba się wszystkiego domyślać, albo po prostu pogodzić się z tym, że autorka
nie chce nam dać odpowiedzi na talerzu. Nie lubię tego w książkach, ale cóż nie
każdemu się dogodzi.
Mi nie podobała się
ta pozycja, bo za mało w niej akcji. Nawet mojej mamie się nie spodobała, a ona
lubi tego typu klimaty. Każdy może mieć swoją opinię, a moja jest taka, że nie
warto zabierać się za tą książkę i nudzić przez te dwieście stron. To już druga taka opinia w ciągu tygodnia.
Chyba mam problemy z doborem książek…
Moja ocena: 2/10
Moja ocena: 2/10
Kategoryczne "nie" mówię tej książce. Nie słyszałam o niej wcześniej, ale ostatnio za bardzo wynudziłam się na jednej pozycji i nie mam zamiaru przechodzić przez to samo. Pomysł brzmiał ciekawie, ale podziękuję ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Mai
Zaczęło się świetnie. Fajny pomysł na fabułę, który sprawił, że powiedziałam TAK, chociaż o książce wcześniej w ogóle nie słyszałam. Dalsza część recenzji sprawiła, że z każdym słowem, mój zapał słabł. No nic... już miałam zamiar dopisać ją do listy książek, które chciałam przeczytać, ale mówię jej nie. Jest tyle ciekawych pozycji, które mogłabym przeczytać, że szkoda mi czasu na coś, co totalnie nie zdaje egzaminu...
OdpowiedzUsuńDla mnie to był ogromny zawód, bo czekałam na tą książkę z niecierpliwością. Cieszę się, że jednak jej nie kupiłam jak miałam w pierwszym odruchu :) A tak, książka przeczytana, a ja nie jestem stratna, bo wypożyczyłam ją z biblioteki :)
UsuńOjj... widzę, że kiepściutko. A mam ją w swoich najbliższych planach...
OdpowiedzUsuńJa raczej podziękuję :D Nie mam ochoty czego kolwiek rozbijać, a pewnie tak by się stało jakby książka pofrunęła przez pokój :P
OdpowiedzUsuń