45. Recenzja „Cinder” – Marissa Meyer
„Łatwiej jest przekonać innych o swojej urodzie, jeśli samemu nie ma się co do niej wątpliwości. Lustra mają jednak nieprzyjemny zwyczaj przekazywania prawdy.”

Cinder jest najlepszym mechanikiem w całym Nowym Pekinie.
Odkąd tylko została adoptowana musi zarabiać na swoje utrzymanie. Mieszka razem
ze swoją opiekunką prawną oraz jej dwiema córkami – Peony i Pearl. Młodsza z
nich jest przyjaciółką cyborga, a starsza wręcz jej nienawidzi, tak samo jak
ich matka. Dziewczyna stara się nie podpadać Adri, ponieważ wie, że nie
znajdzie innego domu. Ale odkąd spotkała księcia Kaia, który przyszedł na jej
stragan osobiście, by naprawiła jego androida, cały świat zmienił się o 360
stopni. Dodatkowo do miasta przybywa królowa Lunarów, dziwnego ludu, który
rządzi Księżycem. Władcy Wspólnoty Wschodniej obawiają się Levany, która
potrafi manipulować ludzkim umysłem. Nikt nie potrafi się oprzeć jej czarowi,
choć książę Kai doskonale wie jaką ona jest istotą. Czuje jej okrucieństwo i
bezwzględność za każdym razem gdy ją widzi, dlatego nie chce podjąć się
jedynego kroku, który pozwoliłby zjednoczyć Ziemię i Księżyc – małżeństwa z
nią.
Ta opowieść jest bezbłędna. Mimo, że nie jestem ogromną
fanką science fiction myślę, że ta książka jest cudowną historią, która spodoba
się każdej osobie. Autorka w inteligentny sposób pokazała swój pomysł na
przyszłość. Żaden z dialogów nie był ani wymuszony ani sztuczny. Czuło się
naturalność z jaką płynęła cała opowieść. Głównym atutem jest zobrazowanie
Nowego Pekinu. Nie jest to miasto idealne jak w wielu książkach o przyszłości.
Czuć w nim nutkę współczesności. Jest brudne i biedne, nie ma w nim ani krzty
perfekcji. Widać, że zostało stworzone na wzór obecnych czasów, ale
jednocześnie ma w sobie coś nowego. Po prostu coś niesamowitego.
Największym plusem całej książki jest styl autorki. Proste i
łatwe w zrozumieniu dialogi. Narracja trzecioosobowa pozwala nam poznać ten
nietuzinkowy świat z kilku nachodzących na siebie perspektyw, ale nadal akcja
najbardziej skupiona jest na Cinder. Po prostu twórczyni chciała nam
przedstawić całą sytuację jaka panuje na świecie, a nie tylko skupić się na
jednym małym mieście. Dzięki temu czuć, że dzieje się coś więcej niż tylko
zwykły cyborg poznający swoją prawdziwą historię. Dodatkowo podobał mi się
sposób przedstawienia bohaterów. Nic trudnego, ale za to jak wyrazistego.
Najbardziej przypadła mi do gustu postać księcia Kaia. Nie jest on jak w wielu
historiach nadętym i próżnym następcą tronu. Widać, że wiele przeszedł i bardzo
obchodzi go dobro kraju, a przy tym nie stracił również swego człowieczeństwa i
potrafi przyjąć odmowę. To naprawdę coś niespotykanego w postaci księcia.
Polecam tą książkę wszystkim, którzy mają ochotę poznać
świat trochę inny niż nasz i mają nadzieję zobaczyć coś nowego w tym prostym
książkowym świecie. Mam nadzieję, że i wam
spodoba się ta pozycja.
Moja ocena: 9/10
Recenzja bierze udział w wyzwaniach W prezencie oraz Wszystkie kolory książek
Bohaterowie świetnie zarysowani, ale z opisami marnie.. Książka mi się ogólnie podobała, ale nie zachwyciła mnie tak jak Ciebie.
OdpowiedzUsuńNie czytałam chyba żadnej negatywnej recenzji tej książki :D Cieszy mnie to, bo seria dopiero przede mną :)
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi ochoty na tą serię
OdpowiedzUsuńKsiążka mi się podobała choć końcówka jakoś nie nie zaskoczyła specjalnie ;)
OdpowiedzUsuńZ chęcią ją kiedyś przeczytam. :)
OdpowiedzUsuń