48. Recenzja „Gwiazd naszych wina” – John Green
„Nie uważam, że wszyscy powinni mieć oboje oczu, nie chorować i tak dalej, ale każdy powinien przeżyć prawdziwą miłość, a ona powinna trwać przynajmniej do końca jego życia.”

Augustus jak to sam określił, półtora roku wstecz zawarł
znajomość z kostniakomięsakiem. Kilka lat temu miał amputowaną nogę aby zatrzymać
postępowanie choroby. Obecnie ma protezę, dzięki której może chodzić, ale z
jazdą samochodem już mu tak dobrze nie idzie. Chłopak w trakcie walki z
nowotworem nie zamknął się w pokoju jak Hazel, lecz starał się żyć jak
najlepiej umiał. To samo pragnie przekazać dziewczynie, by w końcu wyszła ze
skorupy, którą wokół siebie zbudowała przez trzy lata. Spotkania z Gusem bardzo
jej pomagają przezwyciężyć jej dawne lęki i dziewczyna w końcu zaczyna kruszyć
swoją budowlę. Ale czy szczęście nastolatków może trwać wiecznie? I czy
prawdziwa miłość da radę przezwyciężyć wszystko?
Pierwszy raz czytałam książkę bez jakiegokolwiek wątku
fantastycznego. Po wielu namowach ze strony koleżanek w końcu postanowiłam
sięgnąć po tą pozycję. I nie zawiodłam się. Mimo, że nie było żadnych wampirów,
wilkołaków czy innych wiedźm spodobała mi się ta opowieść, ponieważ dała mi
wiele do myślenia. W końcu oderwałam się od tak zwanych ‘odmóżdżaczy’, które
pochłaniają tak świetną literaturę. Głównym plusem jest styl autora. Każde
słowo reprezentuje niebanalny charakter opowieści i czuje się każdą emocję zawartą w książce.
Powiedziałabym wręcz, że emocje wylewają się ze stron, by ponieść nas ze swym
nurtem, a my nie możemy zrobić nic innego tylko się im poddać.
Ta książka to nie tylko opowieść o miłości dwojga
nastolatków chorujących na raka. Jest to piękna historia życia i pokazanie co
podczas naszej egzystencji jest ważne. Autor świetnie wykreował bohaterów,
którzy zawsze wiedzieli co powiedzieć i co zrobić. Choroba nauczyła ich jak żyć
i jak wygląda nasz świat. I mimo, że mają ledwie po kilkanaście lat potrafią
więcej zrozumieć od niektórych dorosłych. To była kwintesencja tej powieści,
mieszanka lekkości i powagi w postaciach i pokazanie, że młodzież wcale nie
jest taka bezrozumna. Nie można oceniać ludzi po zachowaniu większości, bo to
ta mniejszość kształtuje cały świat.
Ta książka jest dla każdego i wierzę, że osoba która raz ją
przeczyta zrobi to ponownie, aby bardziej zagłębić się w losy bohaterów i
dokładniej zrozumieć ich tok myślenia.
Moja ocena: 9,5/10
Moja ocena: 9,5/10
Kocham tą książkę. Tak jak powiedziałaś dostarcza ona mnóstwo emocji.
OdpowiedzUsuńBoże dlaczego ja nie mam tej książki?! Ja ją chce! Ja ją tak bardzo bardzooo chcę!
OdpowiedzUsuńLubię tę książkę, nawet bardzo, ale nie "jaram" się nią tak jak inni. ;)
OdpowiedzUsuńTak bardzo chcę przeczytać tę książkę, że chyba umrę! :x
OdpowiedzUsuńJestem w trakcie czytania tej pozycji, ale mimo że nie doszłam do jej końca to z całą odpowiedzialnością podzielam Twoje zdanie na temat tej książki - jest niezwykła w swojej prostocie w pozytywnym tego słowa znaczeniu. : )
OdpowiedzUsuńZdecydowanie moja ulubiona książka. Autor to geniusz, który ukochał sobie doprowadzanie nastolatków do łez.
OdpowiedzUsuńJest 2 częsc?
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę książkę :)
Muszę przeczytać,tylko nie wiem kiedy :) Ale jak to - pierwszy raz czytasz książkę bez wątku fantastycznego? A - taka na przykład - "Ania z Zielonego Wzgórza"? Niektórzy mogą sobie sądzić, że to przeżytek, ale cała seria jest naprawdę wspaniała :)
OdpowiedzUsuń