49. Recenzja „Nadciąga burza” – Damian Dibben
„Historia zmienia się nieustannie. Nie jest jak prosta linia. To raczej skomplikowana, wciąż ewoluująca struktura.”

Jake dowiaduje się o tym, że rodzice pracują nie tylko w sklepie
z wyposażeniem łazienek. Ich drugą pracą było podróżowanie w odmętach historii,
by naprawić to co mogłoby zaszkodzić teraźniejszości, czy nawet odległej
przyszłości. Alan i Miriam Djones są jednymi z najlepszych podróżników w
czasie, ale od jakiegoś czasu nie ma z nimi żadnego kontaktu. Zaginęli w
dalekiej Wenecji ponad 500 lat wstecz i trójka młodych Strażników pędzi im na
ratunek. Ale Jake nie chce zostać w tyle. Przecież to są jego rodzice, dlatego
nie będzie siedział bezczynnie na powrót ekspedycji ratunkowej. Postanawia
niepostrzeżenie wejść na statek, który przeniesie ich w czasie. Dopiero później
dociera do niego, że ten plan był niedopracowany i jest duże
prawdopodobieństwo, że nie skończy się to dobrze. Ale teraz już nie ma czasu na
to żeby się wycofać.
Historia opisana na kartach tej książki jest ciekawa, ale
brakuje jej czegoś. Przeczytałam ją prawie miesiąc temu podczas kolonii i do
tej pory nie mogę sobie wyrobić jednoznacznej opinii na jej temat. Ogólnie
wykreowanie bohaterów czy opowiedzenie tej historii jest bardzo interesujące,
ale w wykonaniu zabrakło mi jakiejś emocji. Co do postaci to najbardziej
spodobał mi się Nathan. Bardzo charyzmatyczny chłopak, który ma hopla na
punkcie ubrań i swojego wyglądu. Poza tym bardzo zabawny, zawsze z ciętą
ripostą na ustach. Ale najgorzej został pokazany Jake. Jakoś nie przekonuje
mnie ten bohater i gdybym miała stawiać kto pierwszy zginie, to on
niezaprzeczalnie znalazłby się w pierwszej trójce. Taki trochę ciapowaty, choć
jego charakter przeczy działaniom jakich się podejmuje. Mam ogromną nadzieję,
że w kolejnej części jego postać będzie bardziej wyrazista.
Książka nie jest wybitna, ale bardzo szybko się ją czyta i
nie wymaga wiele skupienia. Wszystko jest łatwe do zrozumienia. Gdyby nie trochę
brutalne sceny walki czy krwiste rany, można by było czytać tą pozycję dzieciom
na dobranoc. Myślę, że to nie jest historia dla wielkiego fana fantasy czy
science fiction, raczej dla osoby szukającej jeszcze swojego ulubionego gatunku
literackiego. Jest to takie lekkie wprowadzenie co może nam ten świat
literatury zaoferować.
Zdecydowanie nie zgadzam się z napisami na tej książce,
jakoby miały uchodzić za następcę Harrego Pottera. Ta opowieść to zupełnie inny
wymiar literatury i nie powinno się jej przyrównywać do takiego giganta jakim
jest nasz czarodziej. Mam nadzieję, że w swoim wyborze nie sugerujecie się tymi
napisami, ponieważ są one często błędne. Ale książka mimo wszystko wypada pozytywnie.
Moja ocena: 7/10
Moja ocena: 7/10
Mam tą książkę wypożyczoną z biblioteki, ale jakoś nie mogę się przełamać, żeby zacząć ją czytać.
OdpowiedzUsuńJakoś nie jestem do niej przekonana. Kto wie ? Może kiedyś :D Jednak jak na razie podziękuję
OdpowiedzUsuńHm... słyszałam dużo różnych opinii o tej książce i całej serii, ale chyba jednak kiedyś sięgnę :) Nie ma jak przekonać się samemu ^^
OdpowiedzUsuńJakoś nigdy mnie ta seria sobą nie zainteresowała.
OdpowiedzUsuńKurczę! Naprawdę kusi mnie ta seria, ale jakoś nie mogę dorwać jej w bibliotece :P
OdpowiedzUsuńNiee podziękuje ;)
OdpowiedzUsuń