51. Recenzja „Nieświęte duchy” – Stacia Kane
„Jeżeli życie czegoś ją nauczyło, to tego, że nigdy nie wiadomo, co w ludziach siedzi pod powierzchnią. Ludzie są nic nie warci. Jedyne, co różni ich od zwierząt, to to, że czują potrzebę ukrywania tego”

Demaskatorzy zajmują się odsyłaniem do Miasta duchów. Chess
zajmuje się tym od zawsze. Wszyscy wiedzą czym się trudni, bo na całym ciele ma
tatuaże. Wiele osób jej unika, bo obawiają się jej czarodziejskich mocy. Tak
naprawdę w ogóle nie jest inna. Znaki na ciele nie sprawiają, że potrafi
czarować, ludzie jednak potrafią wszystko podkolorować. Chess nie przepada za
swoją robotą, ale nie ma innego wykształcenia. Nie bardzo lubi swoje życie,
dlatego zażywa narkotyki. Ale jej diler zaczął jej naliczać odsetki za towar. A
dziewczyna nie ma jak go spłacić. Dlatego Bump chce ją zatrudnić do sprawdzenia
lotniska, które niedawno zakupił. Podobno znajdują się na nim duchy. Ale ta
sprawa to nie tylko nawiedzenie. Prawda jest o wiele bardziej mroczna i przerażająca.
Kolejna książka pani Stacia Kane. Moją pierwszą stycznością
z jej kunsztem była powieść „Osobiste demony”, która mnie nie zachwyciła. Bałam
się, że ta będzie podobna. Ale po wielu pozytywnych recenzjach i namowach, że
ta pozycja nie umywa się do demonów, postanowiłam sprawdzić czy to prawda. Otóż
książka jest napisana w całkiem inny sposób. Jest lepiej opowiedziana i pomysł
jest bardziej dopracowany. Wszystko wygląda o niebo lepiej niż w „Osobistych
demonach”, dlatego nie żałuję, że sięgnęłam po twórczość tej pani ponownie.
Liczę, że kolejne części z serii będą równie emocjonujące co pierwsza i nie
zawiodą mnie w kwestii bohaterki.
Jak wspominałam książka jest ciekawa, ale nie jest to
wielkie arcydzieło. Nie dorównuje powieściom Urban fantasy, które tak nieziemsko
kocham, ale i tak jestem pozytywnie zaskoczona tą książką. Bohaterowie są
cudownie wykreowani, ale wątek miłosny pojawia się za szybko. Myślę, że autorka
jeszcze nas zaskoczy zakończeniem przygód o Demaskatorce, która zmaga się z
tyloma problemami, że głowa mała. Mam nadzieję, że nie zapomni ona jak pisze
się książki i kolejne pozycje nie będą tak banalne i nudne jak „Osobiste demony”.
Liczę, że postacie nadal zostaną bogate i barwne, a cała seria będzie cudowną
opowieścią na miarę Briggs czy Andrews.
Polecam książkę fanom urban fantasy, choć osoby gustujące w
paranormal również znajdą w niej coś inspirującego.
Moja ocena: 8/10
Moja ocena: 8/10
Ja jak na razie mam za sobą pierwszy tom tej serii, ale kiedyś sięgnę, bo mi się podobało :)
OdpowiedzUsuńMało ciekawa, do tego duchy - nie, dzięki.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie zaliczam się do fanów urban fantasy, więc powinnam po nią sięgnąć :D
OdpowiedzUsuńLubię tę autorkę więc sięgnę na pewno ;)
OdpowiedzUsuńJa bym dał raczej 4/10
OdpowiedzUsuńNiezbyt porywająca książka. Jak dla mnie za bardzo zagmatwana.
Ja bym dał raczej 4/10
OdpowiedzUsuńNiezbyt porywająca książka. Jak dla mnie za bardzo zagmatwana.