46. Recenzja „Zmiennoskóra” – Faith Hunter
„(...) to, co powiedziane cicho, jest czasami o wiele ważniejsze niż to, co wykrzyczane.”

Po Nowym Orleanie grasuje wściekły wampir, który zabija swe
ofiary, a następnie zjada ich wnętrzności. Jane przybywa do miasta na prośbę
wiekowej wampirzycy, która za wszelką cenę pragnie powstrzymać odszepieńca.
Zabójczyni przyjmuje zlecenie, ale nie jest osamotniona w poszukiwaniach wampa.
Rick, aż nazbyt przystojny orleańczyk również chce znaleźć potwora, ale nie
chce się narażać krwiopijcom, dlatego prosi Jane o współpracę. Nie jest ona
zadowolona z takiego obrotu spraw, ale zdaje sobie sprawę z tego, że tak łatwo
nie da się spławić przystojniaka, dlatego zleca mu papierkową robotę. Dzięki
temu nie będą sobie za często wchodzić w drogę i Rick nie dowie się jakimi
metodami posługuje się zabójczyni. Ale ta sprawa coraz bardziej zaczyna
śmierdzieć i nic nie jest takim jakim się wydaje.
Naprawdę nie wiem co sądzić o tej książce. Wciąż mam
wrażenie, że tą samą treść można było zmieścić na mniejszej ilości stron. Ta
pozycja jest jak morze podczas mocnego wiatru, raz wznosi się ku cudownej
akcji, a raz opada w całkowicie nudne odmęty. Zaczyna aż tak bujać, że w
niedługim czasie można dostać choroby morskiej. A tak przekładając na normalny
język, chodzi mi o to, że można się nieźle wynudzić przy niej i jednocześnie
poczuć wartką akcję. Autorka pokazała różne oblicza Jane i ja nadal nie jestem
pewna jaka ona jest. Liczę, że w kolejnych częściach to się rozwinie i będziemy
oglądać silną, odważną i przebojową zabójczynię, która jednocześnie wcale nie
jest aż taka twarda, bo uwielbiam kontrasty.
Książka ogólnie wypada pozytywnie, ale czasami ma się
wrażenie jakby czegoś brakowało i czuje się powiewy sztuczności. Mnie akurat
kuło w oczy, że ona dopiero po tylu latach dowiaduje się o swojej przeszłości. Poza
tym przede wszystkim dialogi często urywały się w połowie. Zdecydowanie można
byłoby je przedłużyć. Czasami też odpierało się wrażenie jakby się coś ominęło.
Nagle Jane wyskakiwała z jakimiś tekstami czy działo się coś naprawdę
nieprzewidzianego, ale to chyba dobrze, że książka potrafi zaskakiwać. Ale
akcja wcale nie była tak bardzo emocjonująca, a postać Bestii według mnie była
zbyt potulna. Zachowywała się jak malutki pieseczek, który czeka aż jego pani
zwróci na niego uwagę. Powinna trochę więcej się udzielać, a Jane mogłaby stać
się bardziej odważna. Biorąc pod uwagę to, że pracuje w tym zawodzie od paru
lat, już powinna się aż tak nie bać wampów i znać ich wszystkie zwyczaje, bo to
również raziło w oczy. Jej niekompetencja.
Nie wiem czy zachęciłam Was tą recenzją, czy może wręcz
odwrotnie, ale ja myślę, że drzemie tutaj wielki potencjał i głęboko liczę, że
Fabryka Słów jednak zgodzi się kontynuować wydawanie tej serii, ponieważ z całą
pewnością sięgnęłabym po kolejne tomy.
Moja ocena: 6/10
Moja ocena: 6/10
Hmm mam ją na półce chyba od roku, ale jeszcze po nią nie sięgnęłam. Mam jednak nadzieję, że przypadnie mi do gustu. Trochę mi nie pasuje to, że raz jest super akcja, a potem klapa.. no ale zobaczymy.
OdpowiedzUsuńMam tę książkę na półce już jakieś pół roku i nie mogę zebrać się do jej przeczytania. Zrobił to już mój tata i stwierdził, że jak dla niego, było w niej za mało dialogów. Sama pewnie wkrótce się przekonam, bo coraz bardziej mnie kusi jej przeczytanie, ale zawsze znajduję jakieś inne priorytety :P
OdpowiedzUsuńKsiążka ma aż tyle niedopowiedzeń i niedociągnięć ? A zapowiadała się tak dobrze. Hmm no cóż... na pewno dobrze się zastanowię zanim po nią sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńNo nie wiem, może przeczytam. Ale jak na razie jakoś bardzo mnie do tej książki nie ciągnie :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo miło ją wspominam
OdpowiedzUsuń