62. Recenzja „Bogowie i wojownicy” – Michelle Paver
„Twój koszmar to to, że nie odnajdziesz siostry. A mój – że zostanę pogrzebana żywcem!”

Hylas i Issi w trakcie swojej pracy zostają zaatakowani
przez grupę ludzi. Nie wiedzą kim oni są, ale mają pewność, że ich zamiary nie
są pokojowe. Chłopak ucieka z miejsca zdarzenia ze strzałą w ramieniu i
przekonaniem, że siostrze również udało się zbiec. Hylas szuka pomocy wśród
osadników, lecz nikt nie chce wciągnąć dłoni w stronę ściganego dwunastolatka.
Tak pozostawiony sam sobie odkrywa kim byli wojownicy, którzy próbowali ich
zabić. A prawda wcale nie jest taka łatwa do przełknięcia jak na początku się
wydaje.
Nie byłam wielce zainteresowana tą pozycją, lecz gdy nadarzyła
się okazja otrzymania tej lektury, skorzystałam z niej bez wahania. Nie
sugerujcie się całkowicie moją opinią, ponieważ ja zazwyczaj nie zaczytuję się
w książkach, które nie dzieją się we współczesności, bądź przyszłości. A
książki pani Paver są rozgrywane w bardzo odległych nam epokach. Ta pozycja, której
akcja dzieje się w epoce brązu, pokazuje nam przede wszystkim istotę prawdziwej
przyjaźni i z jak wielką powagą ludzie podchodzili do przepowiedni w
tamtejszych czasach. Historia ta nie wydarzyła się naprawdę, ale nie czuje się
tego, że coś mogłoby być nierealistycznego w tej książce. I to przemawia na
plus. Ciekawy styl, interesujący czas akcji oraz wątek, który porwie
wszystkich.
Jednak jest jakieś ale, mianowicie wykonanie. Książka mimo
ciekawej prezencji i porywającego opisu nie posiada w sobie lekkości i czegoś
co sprawia, że czytelnik nie ma ochoty oderwać się od lektury. I tutaj się
przede wszystkim zawiodłam. Ta pozycja nie jest długa, ale ciągnie się jakby
miała dwa razy więcej stron. Według mnie nie dzieje się tam wiele ciekawych
rzeczy, choć autorka wiele razy próbowała urozmaicić akcję. I to chyba był
błąd. Za wiele wszystkiego. Każdego dnia bohaterowie przeżywali jakąś przygodę.
Ani razu nie pojawił się jakiś nudnawy dzień, który spędzili próbując, na
przykład ucząc się pływać. Jest również niewiele emocji. Wiemy, że Hylas tęskni
za Issi, ale nie ma w tym szczerości. Wydaje mi się, że ta pozycja cierpi na
deficyt ludzkich uczuć.
Podsumowując, pomysł ciekawy i samo umiejscowienie akcji
bardzo intryguje, ale gorzej z wykonaniem. Więc jeśli potrzebujemy bardzo
niezobowiązującej lektury i fajnej historii, dziejącej się przed wiekami to
idealna propozycja.
Moja ocena: 6/10
Za możliwość zapoznania się z tą książką dziękuję Grupie Wydawniczej Foksal
Oj trzeba zakupić ;)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tej powieści, ale jakoś nie spieszy mi się do niej zbytnio :)
OdpowiedzUsuńNie jestem zainteresowana tym tytułem. Wcześniej nie spotkałam się z nim, a Twoja recenzja nie wzbudziła we mnie zainteresowania. Może to przez słabe wykonanie, które wspominasz.
OdpowiedzUsuń