58. Recenzja „Posępna litość” – Robin LaFevers
„Noszę ciemnoczerwone piętno, biegnące od lewego ramienia po prawe biodro, ślad po truciźnie, którą matka dostała od znachorki, by pozbyć się mnie ze swego łona.”

Minęły trzy lata odkąd Ismae wstąpiła do zakonu. W końcu
otrzymała swoje pierwsze zadanie, na
które od dawna czekała, ale gdy tylko dostaje możliwość zabicia zdrajcy,
ogarnia ją przestrach. Obawia się, że nie podoła zadaniu i coś pójdzie nie tak
jak powinno. Ale wszystko kończy się dobrze i niedługo potem dziewczyna dostaje
kolejną misję. Tym razem nie idzie idealnie, choć Ismae uśmierca mężczyznę
oskarżanego o nielojalność. Przez to niedokończone zadanie do zakonu przybywa
Gavriel Duval, który stwierdza iż zabójczyni pokrzyżowała mu plany. W wyniku
rozmowy z ksieni zakonu dochodzą do porozumienia. Dziewczyna musi wybrać się
wraz z Duvalem do pałacu, by odkryć kto stoi za zdradą księżnej. Ismae ma
zostać przedstawiona jako kochanka Gavriela, co nie podoba się ani jemu, ani
jej. Ale taka jest umowa i oboje są zmuszeni się jej poddać.
Po książkę sięgnęłam, ponieważ bardzo zaciekawił mnie opis.
Przed premierą były różne odzewy na temat tej pozycji, że nie pasuje do
wydawnictwa czy okładka jest nieładna. Ale każdy może mieć swoje zdanie,
dlatego ja postawiłam sobie na cel sprawdzić czy aby na pewno ta historia jest
taka słaba. Otóż, opowieść jest ciekawie przedstawiona. Na początku widać było
kilka błędów i powiem Wam, że początek nie należał do najlepszych, ale
spokojnie udało się w końcu poprawić tą historię. Trochę to wygląda tak jakby
trzy czwarte tej książki pisał ktoś bardziej doświadczony. Mimo to, ta pozycja
mnie urzekła i w żadnym stopniu nie żałuję, że się w nią zaopatrzyłam.
Najbardziej podobała mi się postać Duvala, który był od
początku oskarżany przez przeorszę zakonu o zdradę. Tak naprawdę to
interesujący chłopak, który zawsze wie co powiedzieć i szanuje ludzi, choć
czasami ta cecha przeradza się w coś gorszego. Widać jak bardzo oddany jest
księżnej i jak mocno sobie nawzajem ufają. Ismae natomiast to taka szara mysz.
Obserwuje z daleka to co się dzieje, jest dość ciekawska i dzięki swojemu
statusowi nie boi się niczego. Ale nie zawsze wyszło jej to na dobre. Ogólnie
ta para głównych bohaterów nadaje wiele kolorytu tej historii, lecz nie tylko
oni są ważni. Jest wiele postaci pobocznych, jak na przykład księżna Anna,
które sprawiają, że ta książka posiada niezliczoną ilość barw, które tworzą
przecudowną historię.
Polecam tę pozycję wszystkim zainteresowanym. Jest ona
ciekawą opowieścią o tym jak wygląda średniowieczny świat wojen i czy jest na
tej brutalnej, pełnej krwi i cierpienia ziemi miejsce na miłość, szacunek i
zrozumienie.
Moja ocena: 9,5/10
Recenzja bierze udział w wyzwaniach Wszystkie kolory książki i W prezencie
Jakoś mi się dziwnie skojarzyło z "Odmieńcem" Gregory (to chyba przez ten średniowieczny zakon), który mi się nie spodobał, a ta książka też jakoś nie bardzo mi się widzi, więc sobie odpuszczę...
OdpowiedzUsuńKsiążka jest niesamowita :D Przyznam, że jakoś nie zauważyłam aby były jakieś potknięcia na jej początku. Autorce udało się wykreować naprawdę niesamowitą historię z doskonałymi bohaterami, która wciągnęła mnie od samego początku. Już nie mogę się doczekać kontynuacji
OdpowiedzUsuń