93. Recenzja „Dopóki śpiewa słowik” - Antonia Michaelis
„- W miłości - (...) - twoje serce zawsze zostanie i spalone, i przekłute sztyletem.”

Podążając lasem chłopak stara się rozmawiać z dziewczyną i
dowiaduje się, że ma ona na imię Jasha, ma osiemnaście lat i mieszka w lesie.
Tak naprawdę mówi mu niewiele, ale wystarczająco, aby Czyżyk podążał za jej
pięknem. W końcu dotarli do domu w środku lasu, o którym tylko nieliczni mają
pojęcie, a jeszcze mniej wie, że ktoś tam mieszka. W ciemnościach chłopak nie
mógł się mu przyjrzeć, lecz w środku dostrzega, że musi to być duży dom, w
którym łatwo jest się zgubić zwłaszcza, że na większości ścian wiszą lustra.
Jari czuje się skołowany, ale nadal nie chce wracać. Cały czas myśli o Jashy i
zastanawia się czemu za nią przyszedł. Ani razu nie pomyślał o rodzicach ani o
swoim najlepszym przyjacielu…
Sięgając po książkę nie było jeszcze żadnych ocen ani
opinii, czyli nie miałam do czego przyrównywać. Dopiero później rozpoczęła się
fala wielkiego zachwalania tej pozycji i ponownego czczenia autorki za tak
cudowną opowieść. Ja od razu zaznaczę, że słynnego wszędzie Baśniarza jeszcze
nie czytałam i teraz boję się po niego sięgnąć, jeśli choć w małym stopniu jest
on podobny do tej książki.
Po Wybranych znalazłam kolejną książkę, w którą mogę rzucać
rzutkami jak to określiła jedna z blogerek. Ani trochę nie rozumiem tego
wielkiego zachwytu nad tą powieścią, ponieważ zdecydowanie ona na to nie
zasłużyła. Nie mam pojęcia co urzekło tych czytelników i w którym miejscu ta
pozycja była tak niesamowita, ale ja mam całkiem odmienne zdanie. Gdybym miała
jednym słowem opisać Dopóki śpiewa słowik z całą pewnością powiedziałabym – ta
książka jest chora.
Gdybym miała Wam wytłumaczyć dlaczego tak sądzę musiałabym
zaspoilerować całą książkę czego nie zrobię chyba, że napiszecie do mnie z
prośbą, ale wtedy czytacie to na własną odpowiedzialność.
Opowiem Wam jednak o bohaterach. Po pierwsze Jari. Chłopak,
który ma jednego przyjaciela, który jest mistrzem uwodzenia. Miał wiele
dziewczyn i kilka razy się zakochiwał. Czyżyk zazdrości mu tego i gdy zauważa
jak piękna jest Jasha idzie za nią tylko z jednego powodu. Bo za miast myśleć
głową pokierował się tym co ma w spodniach. I to jest jego największa wada. On
w ogóle nie myśli. Robi wszystko na autopilocie i nie zastanawia się nawet nad
swoimi czynami co jest niesamowicie irytujące i sprawia że ma się ochotę go
udusić albo chociaż potrząsnąć nim, aby otrzeźwiał. Dla mnie jest on bezbarwną
postacią, którą można sterować jak marionetką.
Po drugie Jasha. Dziewczyna tak niezrozumiała, tajemnicza, poplątana
i tak… wkurzająca. Bawiąca się Jarim i niezważająca na jego uczucia. Zwodziła
go dość długa, a on pozostawał przy niej wierny jak pies. Ona wiedziała
wszystko o nim, a on o niej nic. Dla mnie sama jej postać była niedopracowana i
zbyt ulotna. Mimo że była ważna w całej książce to tak naprawdę nie poświęcano
jej zbyt wiele uwagi. Tak jakby autorka chciała skupić się na mniej istotnych
faktach.
No i to jest kolejny minus. W całej książce można naliczyć
nieskończenie wiele wydarzeń, które mogły zostać pominięte, ponieważ nie wnoszą
nic interesującego do fabuły, a przede wszystkim zwalniają akcję, która i tak
już mocno kuleje.
Może sam styl autorki mnie nie irytował, ale bohaterowie to
inna bajka. W ciągu czytania tej książki kilkakrotnie miałam ochotę rzucić ją
przez pokój albo na nią nawrzeszczeć. Mam nadzieję, że nigdy więcej nie będę
czytać podobnej książki, bo wtedy już na zawsze stracę wiarę w normalność
niektórych autorów.
I jeszcze kilka słów o zakończeniu. Słyszałam, że niektórzy
uważają je za zaskakujące i naprawdę niesamowite. Dla mnie ostatnie sto stron
było nawet ciekawe, dopóki gdzieś tak na trzydzieści czy dwadzieścia stron
przed zakończeniem znów nie zaczęło być dziwnie. Ale zanim do tego doszło
wreszcie książka miała szybką akcję i można było się nawet lekko wkręcić.
Jednak to nie zmienia faktu, że nie warto brać się za Dopóki śpiewa słowik.
Podsumowując, nie polecam sięgać po książka bo jest ona
zakręcona jak słoik na zimę i naprawdę
nie ma w niej nic co mogłoby porwać czytelnika. Prędzej wprawi go w osłupienie.
Moja ocena: 2/10
Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu Dreams
Cóż nie miałam styczności z książką, ale możliwe, że spodobałaby mi się choć trochę :) Ale jakoś nie mam ochoty sięgać po książkę xD I popatrz! Mirror miała racyję! jednak zasługuje na pseudonim Zwierciadło Duszy :P
OdpowiedzUsuńa ja się nie zgadzam : /
OdpowiedzUsuńmimo że ogółem zupeeeełnie nie czytam książek tego gatunku, to akurat Dopóki śpiewa słowik bardzo mi się spodobała. bohaterowie mnie nie denerwowali, byli mi raczej neutralni. za to klimat, ojeeej.
Baśniarza też jeszcze nie czytałam, ale z chęcią przeczytam. nie jestem pewna, czy pokocham ją jak wszyscy, bo wydaje mi się, że jest dość podobny do Słowika (ale tylko wydaje mi się).. w każdym razie zobaczy się.
szkoda, że Ci się nie spodobała :c
No proszę w końcu ktoś kto dostał książkę od wydawnictwa piszę negatywną opinię - i to właśnie lubię, bo nie owija się tu w bawełnę byleby tylko napisać o niej coś dopiero, bo przecież od wydawnictwa. Już widzę, że książka nie dla mnie - tak, jak większość od Dreams.
OdpowiedzUsuńMnie porwała i to bardzo. Ale każdy ma przecież inny gust. :)
OdpowiedzUsuńKolejna recenzja, która utwierdza mnie w przekonaniu, że książka jest słaba. Szkoda pieniędzy i czasu ;) A znając swoją nerwową stronę, szkoda również moich nerwów :P
OdpowiedzUsuńA ja chcę ją przeczytać i już ;p Lubię książki Dreams, więc chętnie spróbuję :)
OdpowiedzUsuńJa jednak zobaczę, jak mi przypadnie do gustu :)
OdpowiedzUsuńweronine-library.blogspot.com
Chociaż wzbraniałam się przed lekturą tej powieści, to w końcu i tak dałam się skusić :P i... przepadłam. Książka oczarowała mnie od samego początku, ale przecież każdy z nas jest inny i co innego mu się podoba :) Świetna recenzja :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście też Ci nie przypadła do gustu :) Ja szanuję innych ludzi i szanuję to, że każdy ma inny gust, ale kompletnie nie potrafię zrozumieć, dlaczego ta książka może się komukolwiek podobać. Anyway... ja do niej na pewno nigdy nie wrócę, bo wynudziłam się jak nigdy...
OdpowiedzUsuńFajne porównanie z tym słoikiem :D Zgrabnie piszesz recenzję, dlatego też zostaję z Tobą na dłużej :D Mam tą książkę u siebie w biblioteczce, wydanie jest cudowne, a okładka piękna, niestety według większości treść nie jest odwzorowaniem wyglądu, a szkoda, liczę na to, że ja znajdę coś w tej książce, co mnie zachwyci, żebym tylko nie żałowała jej przeczytanie :/
OdpowiedzUsuń