93. Recenzja „Dopóki śpiewa słowik” - Antonia Michaelis

marca 29, 2014
„- W miłości - (...) - twoje serce zawsze zostanie i spalone, i przekłute sztyletem.”
Jari Cizek, zwany również Czyżykiem, to osiemnastoletni syn stolarza, który od ojca przyucza się fachu i ma zamiar pracować w jego stolarni. Zanim jednak zacznie heblować drewno wyrusza w trzytygodniową wycieczkę w góry Łużyckie, które znajdują się na pograniczu Niemiec, Czech oraz Polski. Na początku swojej wędrówki w pewnej galerii spotyka on najbrzydszą dziewczynę jaką kiedykolwiek widział. Ubrana staromodnie z wystającą słomą z butów oraz wyraźnie odznaczającymi się różnej długości nogami. Z racji tego, że podążają w tym samym kierunku chłopak pomaga jej nieść ciężkie nosidło, w którym przyniosła obrazy. Jari tak naprawdę nie ma pojęcia co sprawiło, że poszedł z nią drogą, ale czuł jakby coś go do niej przyciągało. Gdy dziewczyna przyspiesza i znika za zakrętem Czyżyk podąża za nią. Gdy wygląda zza drzew zauważa, że najbrzydsza przedstawicielka płci żeńskiej zniknęła a na jej miejsce wskoczyła najpiękniejsza istota jaką chłopak widział w całym swoim życiu. Domyślił się, że to wszystko było przebranie i teraz tym bardziej chce pójść za tą dziewczyną. Jednak to może okazać się niezbyt dobrą decyzją.

Podążając lasem chłopak stara się rozmawiać z dziewczyną i dowiaduje się, że ma ona na imię Jasha, ma osiemnaście lat i mieszka w lesie. Tak naprawdę mówi mu niewiele, ale wystarczająco, aby Czyżyk podążał za jej pięknem. W końcu dotarli do domu w środku lasu, o którym tylko nieliczni mają pojęcie, a jeszcze mniej wie, że ktoś tam mieszka. W ciemnościach chłopak nie mógł się mu przyjrzeć, lecz w środku dostrzega, że musi to być duży dom, w którym łatwo jest się zgubić zwłaszcza, że na większości ścian wiszą lustra. Jari czuje się skołowany, ale nadal nie chce wracać. Cały czas myśli o Jashy i zastanawia się czemu za nią przyszedł. Ani razu nie pomyślał o rodzicach ani o swoim najlepszym przyjacielu…

Sięgając po książkę nie było jeszcze żadnych ocen ani opinii, czyli nie miałam do czego przyrównywać. Dopiero później rozpoczęła się fala wielkiego zachwalania tej pozycji i ponownego czczenia autorki za tak cudowną opowieść. Ja od razu zaznaczę, że słynnego wszędzie Baśniarza jeszcze nie czytałam i teraz boję się po niego sięgnąć, jeśli choć w małym stopniu jest on podobny do tej książki.
Po Wybranych znalazłam kolejną książkę, w którą mogę rzucać rzutkami jak to określiła jedna z blogerek. Ani trochę nie rozumiem tego wielkiego zachwytu nad tą powieścią, ponieważ zdecydowanie ona na to nie zasłużyła. Nie mam pojęcia co urzekło tych czytelników i w którym miejscu ta pozycja była tak niesamowita, ale ja mam całkiem odmienne zdanie. Gdybym miała jednym słowem opisać Dopóki śpiewa słowik z całą pewnością powiedziałabym – ta książka jest chora.

Gdybym miała Wam wytłumaczyć dlaczego tak sądzę musiałabym zaspoilerować całą książkę czego nie zrobię chyba, że napiszecie do mnie z prośbą, ale wtedy czytacie to na własną odpowiedzialność.

Opowiem Wam jednak o bohaterach. Po pierwsze Jari. Chłopak, który ma jednego przyjaciela, który jest mistrzem uwodzenia. Miał wiele dziewczyn i kilka razy się zakochiwał. Czyżyk zazdrości mu tego i gdy zauważa jak piękna jest Jasha idzie za nią tylko z jednego powodu. Bo za miast myśleć głową pokierował się tym co ma w spodniach. I to jest jego największa wada. On w ogóle nie myśli. Robi wszystko na autopilocie i nie zastanawia się nawet nad swoimi czynami co jest niesamowicie irytujące i sprawia że ma się ochotę go udusić albo chociaż potrząsnąć nim, aby otrzeźwiał. Dla mnie jest on bezbarwną postacią, którą można sterować jak marionetką.

Po drugie Jasha. Dziewczyna tak niezrozumiała, tajemnicza, poplątana i tak… wkurzająca. Bawiąca się Jarim i niezważająca na jego uczucia. Zwodziła go dość długa, a on pozostawał przy niej wierny jak pies. Ona wiedziała wszystko o nim, a on o niej nic. Dla mnie sama jej postać była niedopracowana i zbyt ulotna. Mimo że była ważna w całej książce to tak naprawdę nie poświęcano jej zbyt wiele uwagi. Tak jakby autorka chciała skupić się na mniej istotnych faktach.

No i to jest kolejny minus. W całej książce można naliczyć nieskończenie wiele wydarzeń, które mogły zostać pominięte, ponieważ nie wnoszą nic interesującego do fabuły, a przede wszystkim zwalniają akcję, która i tak już mocno kuleje.

Może sam styl autorki mnie nie irytował, ale bohaterowie to inna bajka. W ciągu czytania tej książki kilkakrotnie miałam ochotę rzucić ją przez pokój albo na nią nawrzeszczeć. Mam nadzieję, że nigdy więcej nie będę czytać podobnej książki, bo wtedy już na zawsze stracę wiarę w normalność niektórych autorów.

I jeszcze kilka słów o zakończeniu. Słyszałam, że niektórzy uważają je za zaskakujące i naprawdę niesamowite. Dla mnie ostatnie sto stron było nawet ciekawe, dopóki gdzieś tak na trzydzieści czy dwadzieścia stron przed zakończeniem znów nie zaczęło być dziwnie. Ale zanim do tego doszło wreszcie książka miała szybką akcję i można było się nawet lekko wkręcić. Jednak to nie zmienia faktu, że nie warto brać się za Dopóki śpiewa słowik.

Podsumowując, nie polecam sięgać po książka bo jest ona zakręcona jak słoik na zimę  i naprawdę nie ma w niej nic co mogłoby porwać czytelnika. Prędzej wprawi go w osłupienie.

Moja ocena: 2/10

Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu Dreams

10 komentarzy:

  1. Cóż nie miałam styczności z książką, ale możliwe, że spodobałaby mi się choć trochę :) Ale jakoś nie mam ochoty sięgać po książkę xD I popatrz! Mirror miała racyję! jednak zasługuje na pseudonim Zwierciadło Duszy :P

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja się nie zgadzam : /
    mimo że ogółem zupeeeełnie nie czytam książek tego gatunku, to akurat Dopóki śpiewa słowik bardzo mi się spodobała. bohaterowie mnie nie denerwowali, byli mi raczej neutralni. za to klimat, ojeeej.
    Baśniarza też jeszcze nie czytałam, ale z chęcią przeczytam. nie jestem pewna, czy pokocham ją jak wszyscy, bo wydaje mi się, że jest dość podobny do Słowika (ale tylko wydaje mi się).. w każdym razie zobaczy się.
    szkoda, że Ci się nie spodobała :c

    OdpowiedzUsuń
  3. No proszę w końcu ktoś kto dostał książkę od wydawnictwa piszę negatywną opinię - i to właśnie lubię, bo nie owija się tu w bawełnę byleby tylko napisać o niej coś dopiero, bo przecież od wydawnictwa. Już widzę, że książka nie dla mnie - tak, jak większość od Dreams.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie porwała i to bardzo. Ale każdy ma przecież inny gust. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolejna recenzja, która utwierdza mnie w przekonaniu, że książka jest słaba. Szkoda pieniędzy i czasu ;) A znając swoją nerwową stronę, szkoda również moich nerwów :P

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja chcę ją przeczytać i już ;p Lubię książki Dreams, więc chętnie spróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja jednak zobaczę, jak mi przypadnie do gustu :)

    weronine-library.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Chociaż wzbraniałam się przed lekturą tej powieści, to w końcu i tak dałam się skusić :P i... przepadłam. Książka oczarowała mnie od samego początku, ale przecież każdy z nas jest inny i co innego mu się podoba :) Świetna recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Rzeczywiście też Ci nie przypadła do gustu :) Ja szanuję innych ludzi i szanuję to, że każdy ma inny gust, ale kompletnie nie potrafię zrozumieć, dlaczego ta książka może się komukolwiek podobać. Anyway... ja do niej na pewno nigdy nie wrócę, bo wynudziłam się jak nigdy...

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajne porównanie z tym słoikiem :D Zgrabnie piszesz recenzję, dlatego też zostaję z Tobą na dłużej :D Mam tą książkę u siebie w biblioteczce, wydanie jest cudowne, a okładka piękna, niestety według większości treść nie jest odwzorowaniem wyglądu, a szkoda, liczę na to, że ja znajdę coś w tej książce, co mnie zachwyci, żebym tylko nie żałowała jej przeczytanie :/

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.