Jak ten czas szybko leci... - Rocznica powstania bloga!
No i nadszedł ten dzień, na który tak długo czekałam i nawet
momentami powątpiewałam, że do niego dotrwam :) Od 1 kwietnia 2013 roku Prima
Aprilis już nie będzie dla mnie zwykłym dniem, w którym robi się psikusy innym.
Będzie to dla mnie ważna data, która zmieniła moje życie. Która wybieliła je z
wszystkich kolorów, a później przemalowała w mocniejsze i bardziej widoczne
barwy. Dzięki niej zmieniłam się i stałam się bardziej zorganizowana. I może
ostatni miesiąc do najlepszych nie należał to zdecydowanie warto powspominać
każdą chwilę, która wydarzyła się przez ten rok :)
Od razu Was zapewniam, że nie będę przedstawiała żadnych
statystyk, bo nie są one Wam ani mnie do szczęścia potrzebne. A jeśli się mylę
to wystarczy popatrzeć na mojego bloga [liczba obserwatorów jest bardzo dobrze
widoczna] lub wejść na facebooka :) [I tak wiem, że nikt tego nie zrobi]
Gdy zbliżała się ta niesamowita data miałam miliony pomysłów
jak przekazać Wam swoje przemyślenia na temat tego co się wydarzyło. Jednak to,
że miałam pomysły nie oznacza, że je zrealizowałam. Właśnie dlatego w moich
przemyśleniach nie ma nic nadzwyczajnego. Będą proste i przede wszystkim
kierowane do Was :) Kto będzie miał ochotę może je przeczytać, ale nie będę Was
zmuszać do niczego, bo wiem, że to będzie dość długi i trochę [tak ociupinkę]
wzruszający wywód [przynajmniej dla mnie].
Jak to się stało?
Tak naprawdę nikt tego nie wie. Nawet [a może tym bardziej] ja. Pamiętam, że to było w Lany Poniedziałek siedziałam sama w domu, bo cała rodzina poszła oblewać innych. Mi się jakoś nie uśmiechała ta perspektywa [nie wiedzieć czemu] i postanowiłam zostać w domu. Oczywiście odpaliłam komputra i zaczęłam przeglądać lubimyczytać. Już wtedy zaczęła się moja mania wymiankowa i po prostu poszukiwałam książek. Trafiłam jakoś na bloga książkowego, później kolejnego i jeszcze jednego. Nie potrafię stwierdzić, który był ten pierwszy, ani który sprawił, że sama zapragnęłam zostawić po sobie ślad w internetach. Jakoś samo tak wyszło. Weszłam na bloggera i założyłam konto. I stała się najgorsza rzecz - nazwa. Co ja miałam tam wpisać?? Tak się jednak złożyło, że parę godzin wcześniej oglądałam z moim starszym bratem Poradnik Pozytywnego Myślenia i jakoś nazwa bloga sama wpadła mi do głowy.
Jaki był powód?
Możecie mnie wykląć, znienawidzić albo co tam Wam przyjdzie do głowy, bo powód założenia przeze mnie bloga był beznadziejny i często bywa on krytykowany. Tak, zrobiłam to dla współprac, dzięki którym mogłabym pozyskać więcej książek. Tak naprawdę to nie ma co się dziwić. Byłam zdesperowana, bo pewna stronka miała nabór na recenzentów i mnie nie wzięli. Po części chciałam im również udowodnić, że jestem coś warta i potrafię pisać recenzje.
Jednak całe moje podejście zmieniło się po dwóch miesiącach prowadzenia bloga. Poczułam, że zawieranie współprac wcale nie jest najważniejsze. Posiadanie bloga i pisanie na nim to pasja i po prostu trzeba to czuć. Jeśli napędza Cię pogoń za wielką publicznością i posiadaniem szeregu współprac to możesz po drodze stracić to co najważniejsze - siebie i prawdę.
Blogerzy to przede wszystkim ludzie
Wielu ludzi, którzy nie prowadzą blogów mogą nie zrozumieć tego, że tak naprawdę między nami blogerami nie ma prawdziwej konkurencji. Nie obrzucamy siebie mięsem, nie wrzeszczymy na siebie, nie mówimy swoim czytelnikom, aby uciekali od innych blogów i zostali tylko u nas. Wręcz przeciwnie. Pomagamy sobie nawzajem. Udostępniamy konkursy, prosimy o więcej lajków czy dobicie do okrągłej liczby obserwatorów. Staramy się być dla siebie wsparciem. Często wyczekujemy targów [czy to w Warszawie, Krakowie, Katowicach czy gdziekolwiek indziej] i momentu, w którym poznamy tych ludzi, których znamy tylko z komputera. Spędzamy czasem tylko chwilę ze sobą, ale później piszemy na facebooku czy gdziekolwiek i czujemy się wreszcie sobą pośród ludzi, którzy posiadają taką samą pasję co my.
Może po drodze zdarzy się przyjaźń?
W podsumowaniu roku wspominałam o osobach, które stały się dla mnie ważne, jednak nie rozwodziłam się na ich temat. Teraz to naprawię. Zacznijmy od początku.
Marcela - osoba, którą nie da się nie lubić. Tryskająca pozytywną energią, która udziela się wszystkim dokoła. Nasza znajomość zaczęła się od mojej "pomocy" w szukaniu szablonu na bloga M [tak naprawdę to trochę się jej narzucałam]. Jednak po tej krótkiej rozmowie nasz kontakt się urwał. Miałam polubiony jej fan page, więc często tam zaglądałam i trochę komentowałam, ale więcej do niej sama z siebie nie napisałam. W końcówce sierpnia w wyniku różnych wydarzeń znowu zaczęłyśmy ze sobą pisać. Umówiłyśmy się na spotkanie na targach w Krakowie. Po raz pierwszy się zobaczyłyśmy i teraz nie mogę doczekać się momentu aż po raz kolejny uda mi się na żywo spotkać z Marcelą <3
Himi - pierwszy raz napisałam do niej w sprawie bycia redaktorką na jakimś portalu. Później okazało się, że Himi z Marcelą znają się już od jakiegoś czasu i zaczęłyśmy czatować we trójkę. A czasem nawet i czwórkę [ale o tym później]. Jako że były wakacje to czasami potrafiłyśmy pisać ze sobą do drugiej czy trzeciej rano. Z Himi również widziałam się na targach i liczę, że jeszcze kilka razy uda nam się spotkać we trzy - tylko we trzy [lub jak już wspominałam we cztery] :)
Szkoda mi jednak tego, że z Himi i Marcelą mogę widywać się jedynie kilka razy w ciągu roku. Zazdraszczam Abigail i Julie, że mieszkają tak blisko siebie i mogą się często widywać. Ja do obu pań mam ponad 200 km drogi! Jesteśmy porozrzucane po całej Polsce - ja mieszkam pod Łodzią, Marcela koło Bielska Białej, a Himi przy Toruniu. Więc widzicie lekko nie mamy ;)
Klaudia - [ona pewnie myślała, że o niej zapomnę] Tak naprawdę to dzięki niej Himi, Marcela i ja tworzymy niezłą paczkę :) Na początku było świetnie i naprawdę dobrze nam się we czwórkę dogadywało. Jednak później przyszły Targi w Krakowie, na których nie było Klaudii. Wydaje mi się, że to przez to wydarzenie wszystko się posypało. [i pewnie przez to, że dwukrotnie zwiałam z portalu, który ona stworzyła] Mam nadzieję, że kiedyś wrócimy do tego co było przedtem i we cztery będziemy podbijać świat :)
Daria - graficiarka, która często zaskakuje mnie swoimi pomysłami i wykonała dla mnie wizytówkę na targi w Krakowie. Z niecierpliwością oczekuję naszego kolejnego spotkania, które mam nadzieję, że nastąpi jak najszybciej :)
Gabrysia - osoba, którą poznałam na krakowskich targach i od tamtej pory jakoś często ze sobą gadamy. Niedawno dowiedziałam się, że obie lubimy rocka :D
Katherine - osoba, z którą dzielę marzenie wyjazdu na koncert 30 Seconds To Mars i liczę, że kiedyś się nam uda je zrealizować. Po cichu Kath planuje już sobie ślub z Jaredem, na który chce mnie zaprosić [Yeah!!] Plus jest ona autorką nagłówka na moim blogu za co kolejny raz dziękuję <3 Dzięki Tobie zaistniał Poradnikowy Potwór :D
Lara - istotka, która poleciła mi Śliwkę, co będę podkreślać na każdym kroku, bo bez niej pewnie jeszcze długo nie sięgnęłabym po tę serię. W ciszy planujemy stworzyć książkę, która wstrząśnie światem :D Lara odpowiedzialna jest za pomysł, ja będę ją pisać ;)
[PS Możecie brać to pół żartem, pół serio, ale ja naprawdę wzięłam sobie rady dotyczące pewnego gatunku książek do serca i mam nadzieję, że kiedyś stworzę taką historię, która po prostu zwali Larę z nóg]
Ema, Natalia, Paulina, Zuzia, Paulina, Weronika, Anka, Monika, Ola, Agnieszka, Ania - każda z Was zasłużyła, aby napisać o niej choć kilka słów, lecz jeśli zacznę to robić to mój tekst przejdzie w długaśny wywód, którego nikt nie będzie czytał. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie :) Cieszę się, że jesteście!
Coś dla Was, drodzy Czytelnicy!
Oczywiście nie byłoby mnie tutaj, gdzie obecnie jestem bez tych wszystkich osób, które czytają moje wypociny, a przede wszystkim bez tych, którzy komentują. Gdybym nie miała komentarzy i po prostu nie mogła się z Wami skontaktować to prawdopodobnie dawno już bym upadła. Wy podtrzymujecie mnie i sprawiacie, że nadal chcę robić to co robię. Jesteście jak małe, niewidzialne ludki, które dają pozytywną energię i trzymają mnie przy blogu i nie pozwalają odpuścić :)
Podziękować chciałabym tym, którzy wierzą we mnie i tym, dla których jest to tylko kolejny blog recenzencki. Osobom, które wspierają mnie swoimi słowami, komentują posty czy wpisy na facebooku, biorą udział w moich konkursach i uwielbiają te same książki co ja. Tym dzięki którym się uśmiecham. Tym którzy zawsze są, mimo że rzadko lub wcale się nie udzielają, ale patrzą i cieszą się z tego co widzą. Tym którzy wyczekują moich wypocin i nawet się one im podobają. Tym którzy mają całkiem odmienne zdanie na temat jakiejś książki i tym którzy zdają się nic nie robić, a jednak robią dużo :)
Nie wiem jak jeszcze mogłabym wyrazić to co czuję, więc może po prostu powiem:
Jak to się stało?
Tak naprawdę nikt tego nie wie. Nawet [a może tym bardziej] ja. Pamiętam, że to było w Lany Poniedziałek siedziałam sama w domu, bo cała rodzina poszła oblewać innych. Mi się jakoś nie uśmiechała ta perspektywa [nie wiedzieć czemu] i postanowiłam zostać w domu. Oczywiście odpaliłam komputra i zaczęłam przeglądać lubimyczytać. Już wtedy zaczęła się moja mania wymiankowa i po prostu poszukiwałam książek. Trafiłam jakoś na bloga książkowego, później kolejnego i jeszcze jednego. Nie potrafię stwierdzić, który był ten pierwszy, ani który sprawił, że sama zapragnęłam zostawić po sobie ślad w internetach. Jakoś samo tak wyszło. Weszłam na bloggera i założyłam konto. I stała się najgorsza rzecz - nazwa. Co ja miałam tam wpisać?? Tak się jednak złożyło, że parę godzin wcześniej oglądałam z moim starszym bratem Poradnik Pozytywnego Myślenia i jakoś nazwa bloga sama wpadła mi do głowy.
Jaki był powód?
Możecie mnie wykląć, znienawidzić albo co tam Wam przyjdzie do głowy, bo powód założenia przeze mnie bloga był beznadziejny i często bywa on krytykowany. Tak, zrobiłam to dla współprac, dzięki którym mogłabym pozyskać więcej książek. Tak naprawdę to nie ma co się dziwić. Byłam zdesperowana, bo pewna stronka miała nabór na recenzentów i mnie nie wzięli. Po części chciałam im również udowodnić, że jestem coś warta i potrafię pisać recenzje.
Jednak całe moje podejście zmieniło się po dwóch miesiącach prowadzenia bloga. Poczułam, że zawieranie współprac wcale nie jest najważniejsze. Posiadanie bloga i pisanie na nim to pasja i po prostu trzeba to czuć. Jeśli napędza Cię pogoń za wielką publicznością i posiadaniem szeregu współprac to możesz po drodze stracić to co najważniejsze - siebie i prawdę.
Blogerzy to przede wszystkim ludzie
Wielu ludzi, którzy nie prowadzą blogów mogą nie zrozumieć tego, że tak naprawdę między nami blogerami nie ma prawdziwej konkurencji. Nie obrzucamy siebie mięsem, nie wrzeszczymy na siebie, nie mówimy swoim czytelnikom, aby uciekali od innych blogów i zostali tylko u nas. Wręcz przeciwnie. Pomagamy sobie nawzajem. Udostępniamy konkursy, prosimy o więcej lajków czy dobicie do okrągłej liczby obserwatorów. Staramy się być dla siebie wsparciem. Często wyczekujemy targów [czy to w Warszawie, Krakowie, Katowicach czy gdziekolwiek indziej] i momentu, w którym poznamy tych ludzi, których znamy tylko z komputera. Spędzamy czasem tylko chwilę ze sobą, ale później piszemy na facebooku czy gdziekolwiek i czujemy się wreszcie sobą pośród ludzi, którzy posiadają taką samą pasję co my.
Może po drodze zdarzy się przyjaźń?
W podsumowaniu roku wspominałam o osobach, które stały się dla mnie ważne, jednak nie rozwodziłam się na ich temat. Teraz to naprawię. Zacznijmy od początku.
Marcela - osoba, którą nie da się nie lubić. Tryskająca pozytywną energią, która udziela się wszystkim dokoła. Nasza znajomość zaczęła się od mojej "pomocy" w szukaniu szablonu na bloga M [tak naprawdę to trochę się jej narzucałam]. Jednak po tej krótkiej rozmowie nasz kontakt się urwał. Miałam polubiony jej fan page, więc często tam zaglądałam i trochę komentowałam, ale więcej do niej sama z siebie nie napisałam. W końcówce sierpnia w wyniku różnych wydarzeń znowu zaczęłyśmy ze sobą pisać. Umówiłyśmy się na spotkanie na targach w Krakowie. Po raz pierwszy się zobaczyłyśmy i teraz nie mogę doczekać się momentu aż po raz kolejny uda mi się na żywo spotkać z Marcelą <3
Himi - pierwszy raz napisałam do niej w sprawie bycia redaktorką na jakimś portalu. Później okazało się, że Himi z Marcelą znają się już od jakiegoś czasu i zaczęłyśmy czatować we trójkę. A czasem nawet i czwórkę [ale o tym później]. Jako że były wakacje to czasami potrafiłyśmy pisać ze sobą do drugiej czy trzeciej rano. Z Himi również widziałam się na targach i liczę, że jeszcze kilka razy uda nam się spotkać we trzy - tylko we trzy [lub jak już wspominałam we cztery] :)
Szkoda mi jednak tego, że z Himi i Marcelą mogę widywać się jedynie kilka razy w ciągu roku. Zazdraszczam Abigail i Julie, że mieszkają tak blisko siebie i mogą się często widywać. Ja do obu pań mam ponad 200 km drogi! Jesteśmy porozrzucane po całej Polsce - ja mieszkam pod Łodzią, Marcela koło Bielska Białej, a Himi przy Toruniu. Więc widzicie lekko nie mamy ;)
Klaudia - [ona pewnie myślała, że o niej zapomnę] Tak naprawdę to dzięki niej Himi, Marcela i ja tworzymy niezłą paczkę :) Na początku było świetnie i naprawdę dobrze nam się we czwórkę dogadywało. Jednak później przyszły Targi w Krakowie, na których nie było Klaudii. Wydaje mi się, że to przez to wydarzenie wszystko się posypało. [i pewnie przez to, że dwukrotnie zwiałam z portalu, który ona stworzyła] Mam nadzieję, że kiedyś wrócimy do tego co było przedtem i we cztery będziemy podbijać świat :)
Daria - graficiarka, która często zaskakuje mnie swoimi pomysłami i wykonała dla mnie wizytówkę na targi w Krakowie. Z niecierpliwością oczekuję naszego kolejnego spotkania, które mam nadzieję, że nastąpi jak najszybciej :)
Gabrysia - osoba, którą poznałam na krakowskich targach i od tamtej pory jakoś często ze sobą gadamy. Niedawno dowiedziałam się, że obie lubimy rocka :D
![]() |
Muffinka zrobiona przeze mnie :) Ode mnie dla Was, drodzy czytelnicy<3 |
Lara - istotka, która poleciła mi Śliwkę, co będę podkreślać na każdym kroku, bo bez niej pewnie jeszcze długo nie sięgnęłabym po tę serię. W ciszy planujemy stworzyć książkę, która wstrząśnie światem :D Lara odpowiedzialna jest za pomysł, ja będę ją pisać ;)
[PS Możecie brać to pół żartem, pół serio, ale ja naprawdę wzięłam sobie rady dotyczące pewnego gatunku książek do serca i mam nadzieję, że kiedyś stworzę taką historię, która po prostu zwali Larę z nóg]
Ema, Natalia, Paulina, Zuzia, Paulina, Weronika, Anka, Monika, Ola, Agnieszka, Ania - każda z Was zasłużyła, aby napisać o niej choć kilka słów, lecz jeśli zacznę to robić to mój tekst przejdzie w długaśny wywód, którego nikt nie będzie czytał. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie :) Cieszę się, że jesteście!
Coś dla Was, drodzy Czytelnicy!
Oczywiście nie byłoby mnie tutaj, gdzie obecnie jestem bez tych wszystkich osób, które czytają moje wypociny, a przede wszystkim bez tych, którzy komentują. Gdybym nie miała komentarzy i po prostu nie mogła się z Wami skontaktować to prawdopodobnie dawno już bym upadła. Wy podtrzymujecie mnie i sprawiacie, że nadal chcę robić to co robię. Jesteście jak małe, niewidzialne ludki, które dają pozytywną energię i trzymają mnie przy blogu i nie pozwalają odpuścić :)
Podziękować chciałabym tym, którzy wierzą we mnie i tym, dla których jest to tylko kolejny blog recenzencki. Osobom, które wspierają mnie swoimi słowami, komentują posty czy wpisy na facebooku, biorą udział w moich konkursach i uwielbiają te same książki co ja. Tym dzięki którym się uśmiecham. Tym którzy zawsze są, mimo że rzadko lub wcale się nie udzielają, ale patrzą i cieszą się z tego co widzą. Tym którzy wyczekują moich wypocin i nawet się one im podobają. Tym którzy mają całkiem odmienne zdanie na temat jakiejś książki i tym którzy zdają się nic nie robić, a jednak robią dużo :)
Nie wiem jak jeszcze mogłabym wyrazić to co czuję, więc może po prostu powiem:
Nie pozostaje mi nic innego jak pogratulować i życzyć więcej sukcesów :))
OdpowiedzUsuńJa również gratuluję i życzę jeszcze kilku kolejnych lat na tym blogu ;>
OdpowiedzUsuńGRATY, GRATY, GRATY! :*
OdpowiedzUsuńI więcej latek życzę :)
Z pewnością był to dla Ciebie świetny rok! Gratuluję i życzę dalszych sukcesów. Obyś wciąż czytała masy książek i poznała jeszcze wielu ciekawych ludzi :)
OdpowiedzUsuńAhhhhh wiesz, że poszły mi łezki? (oczywiście poszły na spacer xD) <3 My sie 100% BB widzimy we wrześniu, może tego Śpiocha też przekonam... No i Kraków bity! I może Wawa, ale to nie pewne jest :) Moja siostrzyczko sto lat sto lat!!! *I dmuchaj tą świeczkę w końcu, bo się prawie stopiła! :P *
OdpowiedzUsuńLoffff ;*
PS> coś za dużo dobrych cech moich xD A gdzie wredność, złość, mściwość i okropność? :P
UsuńNie wiem :D Nigdy nie doświadczyłam :)
UsuńNie przekonasz, nie stać mnie :P
UsuńKasiu, moja kochana, wybacz, że nie zaszczycę Cię jakimś dłuższym komentarzem (na razie, potem to nadrobię), ale Śpioch mnie woła!
Z tej strony (jak ty mnie pięknie nazwałaś) graficiarka która zawsze pomoże! :D
OdpowiedzUsuńKochana, nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć ci kolejnych 2(0) latek <33 ;**
Tak więc pogratulować nowych znajomości i życzyć sukcesów ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję. Przedewszystkim wytrwałości. Jestem dumny z tego co robisz. Działaj dalej ale nie zapominaj o szkole ;-)
OdpowiedzUsuń