96. Recenzja „Czas żniw” - Samantha Shannon
„Zaufanie. Rozpoznałam to słowo. Zalany słońcem kwiat na skraju postrzegania, wabiący do innego świata.”

Paige Mahoney oto ja. Pochodzę z Irlandii, jednak gdy tam
zaczęły się zamieszki zostałam zmuszona z ojcem wyjechać do Sajonu. Poza tym
ojciec znalazł tu dobrze płatną pracę, więc nie musieliśmy się martwić. Do
czasu. W wieku kilkunastu lat dowiedziałam się prawdy o sobie. Zostałam
wprowadzona w świat jasnowidzów, do którego od zawsze należałam. Mój ojciec
oczywiście nie ma o niczym pojęcia i sądzi, że pracuję w barze z tlenem.
Ukrywam przed nim prawdę, bo tak jest dużo łatwiej. Poza tym jestem niezwykle
rzadkim typem jasnowidza. Należę do grupy śniących wędrowców. Mogę wpływać na
zaświaty i opuszczać swoje ciało. Mój mim-lord, Jaxon Hall, uważa, że jestem w
stanie zabijać bezkrwawo. Jednak ja nie mam zamiaru tego sprawdzać. Czasem
jednak nie mamy wpływu na niektóre wydarzenia i coś dzieje się wbrew naszej
woli. U mnie było podobnie. Teraz tkwię w Szeolu I. Tajnym miejscu, gdzie
rządzi tajemnicza rasa niezniszczalnych i nieśmiertelnych Refaitów, którzy
bronią nasz świat przez Emmitami. Jednak ja nie potrafię im uwierzyć i nadal
pragnę wrócić do miejsca, które jest mi znane. Do Sajonu.
W skrytości ducha miałam nadzieję, że książka mi się nie
spodoba, bo przecież skoro tak wiele osób ją zachwala to jednak musi się w
końcu znaleźć ktoś kto ją zjedzie od góry do dołu. Z przykrością informuję, że
w tym wypadku nie będę to ja. Z czego jednak w pewnym stopniu się cieszę, bo
nie rozszarpiecie mnie za moją recenzję.
Ale od początku. Spotkałam się z wieloma stwierdzeniami, że
początek książki sprawia, że mamy niezły mętlik w głowie i trudno jest się
połapać co i jak. Ja stety-niestety tak nie miałam. Może nie wszystko było
jasne i klarowne, ale w miarę czytania kolejnych stron dało się wszystko
zrozumieć i z dumą przyznaję, że ani razu w trakcie czytania książki nie
zajrzałam do słowniczka, który znajduje się na końcu. Mam nadzieję, że i Wam
się to uda.
Najbardziej podobał mi się pomysł i jego niepowtarzalność.
Istnieje wiele dystopii, które nie mają aż tak rozbudowanej fabuły i mimo że
wszystko tak naprawdę kręci się wokół Paige to poznajemy także świat, który ją
otacza. Dzięki temu mamy szerszy obraz, mimo że książka napisana jest w
narracji pierwszoosobowej.
Podobali mi się również bohaterowie i to, że romans jest gdzieś
tam bardzo daleko i nie przeszkadza w akcji. Czasem irytowała mnie jednak
postawa Paige i kilkakrotnie nie mogłam zrozumieć jej postępowania, jednak
nadal uważam, że książka zasługuje na swoje pozytywne opinie, choć ja w
przeciwieństwie do innych arcydziełem jej nie nazwę.
Po wielu plusach przyszedł czas na minusy. Jak wiecie
nieczęsto czytam recenzje, jednak wiem z pewnego źródła, że prawdopodobnie nikt
albo naprawdę malutka część narzekała na interpunkcję w tej książce. Ja jako
recenzentka częściej zwracam na takie niuanse uwagę, dlatego to co mnie irytuje
Was może nie ruszać. Jednak nie zmienia to faktu, że wielokrotnie w tej pozycji
myślniki rozpoczynające bądź kończące wypowiedź bohatera były postawione w
złych miejscach. Zrozumiałabym gdyby zdarzyło się to raz czy dwa, może nawet i
cztery, ale dziesięć? [to liczba w przybliżeniu, bo dokładnie nie wiem ile tego
było] Nikt nie sprawdza tego zanim pójdzie książka do druku? Raz czy dwa
widziałam przecinek zamiast kropki, ‘ze’ zamiast ‘że’ oraz [o zgrozo] spację
przed przecinkiem [!!] Wybaczcie mi, ale ja tak mam i zawsze jak będą się
zdarzały takie błędy to będzie to wypunktowane w mojej recenzji. [Wiem, że sama
w recenzjach robię sporo błędów, jednak lubię wytykać je również innym. Musicie
się przyzwyczaić :)]
Podsumowując, mimo błędów niezależnych od autorki książka
jest świetną historią, która zasługuje na to, aby ją przeczytać. Mam nadzieję,
że Was nie będą irytowały te niuanse, które mnie przyprawiały o skręt kiszek.
Moja ocena: 8/10
Czas żniw | The Mime Order | Untitled
Widzę, że mamy dość podobne odczucia do większości książek. Czas żniw to jedna z lepszych książek jakie czytałam w 2013r. i niecierpliwie czekam na kontynuację, która niebawem pojawi się w wersji anglojęzycznej :) Na tą interpunkcję chyba nie zwróciłam uwagi, zwracam głównie u Dreamsów, bo u nich to już w ogóle totalna masakra jest, ale przecinki dobrze wydrukowane, czy nie, Czas Żniw to naprawdę świetny debiut :)
OdpowiedzUsuńCzas żniw rzeczywiście jest ciekawy i bardzo pomysłowy. Ja czekam na kolejne tomy, ciekawa jestem, jak autorka poradzi sobie z rozwinięciem wątków i bohaterami.
OdpowiedzUsuńBardzo polubiłam ''Czas Żniw'' i na pewno sięgnę po następną część :)
OdpowiedzUsuńweronine-library.blogspot.com
Jeszcze nie czytałam tej książki, ale faktycznie czytałam dużo pozytywnych recenzji :)
OdpowiedzUsuńTo może być coś dla mnie! :3
OdpowiedzUsuńKsiążka bardzo mi się podobała i przyznam, że nie zwróciłam szczególnej uwagi na błędy edytorskie, choć lubię je wytykać :D To chyba świadczy o tym, że powieść tak mnie wciągnęła, że ich nie zauważyłam!
OdpowiedzUsuńMhmm... a u mnie "Czas Żniw" cierpliwie czeka na swoja kolej... i chyba źle robi, że czeka, zamiast krzyczeć, bym natychmiast po nie sięgała xD
OdpowiedzUsuńKurde no, muszę to mieć!
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę historię! :D
OdpowiedzUsuńNo właśnie dużo tego "Czasu żniw" wszędzie, ale skoro dobra to czemu nie ?
OdpowiedzUsuń"Czas żniw" z miejsca pokochałam i czekam na następny tom. Bardzo fajna, dystopijna powieść :)
OdpowiedzUsuń