100. Recenzja „Beta” - Rachel Cohn

kwietnia 29, 2014
„Jestem dobrą dziewczyną, nie okropnym klonem. Ale mam swoje dziwactwa. Wspomnienia. Smak. Nie zawiodę rodziny, która mnie pokochała, i nie pozwolę, by moje odchylenia przerodziły się w defekty. Nie przyniosę rodzinie wstydu. Będę je ukrywała tak samo, jak oni trzymają w tajemnicy istnienie defektów. Należę do nich, ale beta-dziwactwa należą do mnie. Tylko do mnie.”
Witajcie! Nazywam się Elizja i jestem betanastolatką. Wyklułam się kilka tygodni temu. Mam szesnaście lat i żeby wytłumaczyć Wam ten sprzeczny fakt powiem, że jestem klonem. Istotą stworzoną na wzór człowieka, jednak nie posiadam duszy, zmysłu smaku, ani swojego zdania. Skonstruowano mnie, abym służyła innym. Przez pewien czas pracowałam w milutkim butiku razem z inną betanastolatką. Jednak pewnego dnia przyszła piękna pani i zabrała mnie do swojego domu. Okazało się, że jej mężem jest gubernator i jej rodzina jest bardzo zamożna. Kupiła mnie, ponieważ chciała, abym zastąpiła jej córkę, która wyjechała na studia. Mam trenować z Ivanem jej synem i pilnować Liesel jej młodszej córki. Przez długi czas wszystko jest bardzo spokojne i cudownie jest poczuć, że znalazło się swoje miejsce. Jednak nie wszystko może być idealne, nawet na tak cudownej wyspie jaką jest Dominium, gdzie powietrze i woda są zawsze czyste i pomagają ci się uspokoić. Ten raj na ziemi skrywa też wiele tajemnic, których nie wszyscy chcieliby rozwikłać. Jednak ja też mam swoje sekrety i czy to się Wam podoba, czy nie będę ich strzegła do końca życia.

Za książkę zabierałam się dwukrotnie, ponieważ nie do końca mnie ona przekonywała. Moja kuzynka dość mocno chciała mnie przekonać, że ta historia jest genialna i warta poznania. Ja stety-niestety mam odmienne zdanie.

Pomysł na historię autorka miała naprawdę dobry. Jeszcze nie miałam okazji czytać książki na temat klonów, choć łatwo można przewidzieć co będzie głównym wątkiem w tego typu pozycji. Tak naprawdę nie ma tutaj nic zaskakującego, a akcja wlecze się jak ślimak. Mimo że książka ma lekko ponad trzysta stron to naprawdę trudno jest skończyć ją w krótkim czasie. Po prostu nie można za długo przy niej wysiedzieć co jest głównym minusem. Książka złożona jest z wielu mankamentów i gdyby je wszystkie poprawić to z całą pewnością ujrzelibyśmy przepiękną historię, a tak mamy lekko przeciętną opowiastkę z kulawą akcją i słabą bohaterką.

Skoro już jesteśmy przy postaciach to powiem Wam o Elizji. Z początku nawet ją polubiłam i lekko jej współczułam. Była klonem, który musiał wykonywać to co nakazał im ktoś inny. W miarę jednak jak jej charakter ulegał zmianie i stawała się całkiem odmienną istotą miałam jej coraz bardziej dość. Odczuwałam tak jakby zamiast być bardziej stanowcza i odważna ona coraz bardziej się bała i nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Zdecydowanie nie jest przykładem walecznej bohaterki, która docenia swoje słabości i mimo przeciwności losu idzie po swoje. Jestem pewna, że właśnie taki typ próbowała stworzyć autorka, jednak wyszło jej coś zupełnie odwrotnego.

Podsumowując, wybór czy sięgać po tę pozycję pozostawiam Wam, ponieważ mam całkowicie neutralne podejście do niej. Nie była ani jakoś specjalnie dobra, ani zła. Uplasowała się gdzieś pośrodku i będzie dobrze jeśli tam pozostanie.

Moja ocena: 5/10

Beta |Emergent | Untitled | Untitled

2 komentarze:

  1. Czytałam wiele pochlebnych opinii na temat "Bety" i miałam ją planach, Twoja recenzja ostudziła trochę mój zapał, ale chyba jednak kiedyś się zdecyduje na przeczytanie ;) Zobaczę czy mi podpasuje bardziej :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Akurat niedawno kupiłam książkę. Byłam do niej średnio nastawiona, ani pozytywnie ani negatywnie, a po przeczytaniu twojej recenzji, chyba podejdę do "Bety" z jeszcze większą rezerwą.

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.