103. Recenzja „Noc świetlików” - Elżbieta Rodzeń
„Rozumiem, co czuje, ale wstał już nowy dzień, a my nie unikniemy tego co ma nadejść. Będzie musiała stawić czoło temu, co jest jej przeznaczone. (…) Teraz tylko musi odważyć się i pokazać im, jaka jest niesamowita”

Na książkę miałam wielką ochotę od czasu, gdy zbierałam
informacje na temat zapowiedzi marcowych. Przeczytałam jej opis i pomyślałam,
że może to być coś dla mnie. Dawno nie czytałam książek z elfami w roli
głównej. Dlatego gdy dostałam możliwość zapoznania się z książką nie wahałam
się ani chwili i czekałam aż do mnie dotrze.
Jak na debiut książka jest naprawdę bardzo dobra i mimo że
zawiera kilka błędów to bardzo dobrze się ją czyta. Podstawowe rzeczy są wyjaśnione
i mimo że czasami brakuje ci jakiegoś szerszego, bardziej szczegółowego opisu
to i tak można być zadowolonym z tego co się czyta. Jedynym minusem dla mnie
było słabe wyjaśnienie elfów i całej ich natury. Autorka zamiast skupić się na
ich społeczności większość swojej uwagi poświęciła miłości rosnącej między
bohaterami. Mam nadzieję, że książka doczeka się kontynuacji, w której znajdę
odpowiedzi na nurtujące mnie pytania i dowiem się jak to z tymi elfami było.
Sam zamysł według mnie był bardzo ciekawy i wykonanie też
nie było najgorsze, jednak według mnie narracja powinna być albo całkowicie trzecioosobowa,
albo pierwszo. W pozycji spotykamy się z narracją ze strony Pauliny, która jest
całkowicie pierwszoosobowa dzięki czemu możemy poczuć jej emocje. I ten zabieg
przeplata się z trzecioosobową narracją, skupiającą się głównie na Szymonie.
Skoro on zazwyczaj [mi się jednak wydaje, że zawsze, ale mogę się mylić] jest
przedstawiany jako centrum tej narracji to dlaczego nie opowiada on sam o
swoich przeżyciach? Czemu dopiero w epilogu to on zabiera głos? Nie wiem, ale
chętnie się dowiem.
Podsumowując, szczerze polecam Noc świetlików i ze zniecierpliwieniem oczekuję kolejnych dzieł
pióra Elżbiety Rodzeń, która niesamowicie zaintrygowała mnie tą powieścią. Mam
nadzieję, że i Wam ta książka przypadnie do gustu.
Moja ocena: 8/10
Za możliwość poznania losów Pauliny i jej elfich przyjaciół dziękuję:
To może być coś dla mnie jak najbardziej! Bardzo ciekawa opinia. Nie słyszałam o tej książce, aczkolwiek chcę to zmienić! :))
OdpowiedzUsuńlubię debiutanckie książki, są najbardziej autentyczne :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko!
Oja, rzadko spotykam się z dobrymi debiutami. Muszę ją przeczytać! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Elfy są mało popularne, a szkoda. Chętnie poznam tą historię, przekonałaś mnie ;)
OdpowiedzUsuń