[Uciekajcie, Artemis zaczyna ględzić] Muzyka i książki
Wbrew pozorom nie będzie to post na temat czy można [powinno się] przy czytaniu książek słuchać muzyki. Postanowiłam raczej skupić się na tym co wspólnego mają muzyka i książki, bo są one naprawdę podobne, mimo że różne. Bo przecież muzyki słucha każdy, natomiast z książkami już nie jest tak różowo. Wracając jednak chciałabym jeszcze powiedzieć, że przede wszystkim wrzucam ten wpis, żeby trochę rozluźnić atmosferę ;) Przecież nie samymi recenzjami człowiek żyje. Mi się wydaje, że to nawet po pewnym czasie zaczyna nudzić i nawet nie ma się ochoty tego czytać. Dlatego dziś będzie pomieszanie z poplątaniem, bo na początku opowiem Wam o głównym temacie, natomiast później będziecie mieli szansę posłuchać kilka piosenek, które ostatnimi czasy podbiły moje serce. Mam nadzieję, że się Wam spodoba!
Zacznijmy od tego o co tyle szumu, czyli po co na co i dlaczego piszę ten post. Prosty i klarowny powód - ostatnimi czasy głośno było o Eurowizji i miałam nawet w planach napisanie osobnego posta na ten temat, jednak się powstrzymałam, ponieważ sporo podobnych tekstów powstało. Ja wbrew pozorom w tym poście nie będę komentować tego co się tam wydarzyło, a przede wszystkim zostawię zwycięzcę tego show w spokoju. Jednak chciałabym napisać o gustach, czyli o rzeczy, o której się nie dyskutuje. Trochę nagnę tę zasadę dla własnych potrzeb ;)
Co wspólnego mają muzyka i książki? Na to pytanie chciałabym odpowiedzieć w tym szalonym i nieprzemyślanym wcześniej poście. W sumie odpowiedź na to pytanie może być tylko jedna: gatunki. Każdy z książkoholików ma jeden bądź kilka ukochanych gatunków i kilka takich co nie tknie się nawet gdyby mu za to zapłacili. Tak samo jest z muzyką. Ja na przykład ogólnie jestem tolerancyjna i nie obrzucam nikogo błotem tylko dlatego że czyta bądź słucha innej muzyki. Nie będę ludzi obrażać za to, że nie podoba mi coś innego. Rozumiem każdego, bo każdy ma inny styl i co innego lubi, choć jest jeden wyjątek. Za żadne skarby świata nie mogę zrozumieć jak można lubić coś takiego jak disco polo. Dla mnie jest to okaleczanie muzyki. Wybaczcie, nie chcę nikogo obrażać ani nic, ale jestem cholernie ciekawa jakim cudem można słuchać obecnych "hitów" tego gatunku. Może ktoś mi to kiedyś wytłumaczy...
Myślę, że w naszej społeczności bibliofilów też czasami zdarzają się zatargi i czasami dotyczą one gatunków jakie czytamy bądź "walk" pomiędzy osobami, którym się dana pozycja podobała, a którym raczej do gustu nie przypadła. Między innymi postanowiłam stworzyć Ring [do którego notabene mam zamiar niebawem wrócić. Mam nadzieję, że wybaczycie mi tą wielką przerwę, ale miałam kilka innych spraw na głowie]. Wydaje mi się, że gdy dwie osoby zaczną wypowiadać dwa odmienne zdania to może to być bardzo interesujące i doprowadzi albo do wielkiej kłótni, albo jakoś da się to załagodzić i odejść w pokoju. Sądzę, że walki na takim tle jak ulubiony gatunek czy książka są bezsensowne, dlatego powinniśmy zamiast tylko wypowiadać swoje zdania posłuchać też innych i starać się być mniej zamknięci w schematach. Przecież nie każdego z nas da się wpakować w wszechobecne stereotypy :)
Teraz przejdę do części lżejszej i przestawię Wam piosenki, które ostatnimi czasy często można usłyszeć w moich słuchawkach [zaznaczam, że będą to głównie rockowe utwory]:
Oto zespół Panic! at the disco, który tak naprawdę dopiero poznaję, ale i tak bardzo mi się spodobał. Myślę, że dość ciekawą muzykę reprezentują, mimo że słyszałam do tej pory jedynie ich dwie płyty.
Jak widać na załączonym obrazku teraz padło na The killers, którzy naprawdę mnie ciekawią. Również jestem dopiero przy drugiej płytce, ale i tak bardzo ich lubię.
Z OneRepublic i Imagine Dragons słuchałam po jednej płycie i była to najnowsza, dlatego te najlepsze wybrałam akurat z niej. Tak w ogóle to uwielbiam teledysk do Burning bridges, bo jest taki prosty i fajny ^^
Na koniec zostawiłam ten zespół, który drzemie w moim sercu najdłużej. 30 Seconds to Mars, który poznałam w grudniu 2013 i nadal uważam go za jeden z najcudowniejszych zespołów świata. Żałuję, że w czerwcu nie będę miała szansy pojechać na ich koncert do Rybnika, ale trochę to daleko i nie chcą mnie puścić. Teraz trzymam tylko kciuki, żeby w przyszłym roku też zawitali do Polski i tym razem, żeby byli bliżej Łodzi <3
Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was i przesłuchaliście chociaż po jednej piosence każdego zespołu, albo chociaż jedną w ogóle. Życzę Wam miłego weekendu, książkoholicy! :)
Zacznijmy od tego o co tyle szumu, czyli po co na co i dlaczego piszę ten post. Prosty i klarowny powód - ostatnimi czasy głośno było o Eurowizji i miałam nawet w planach napisanie osobnego posta na ten temat, jednak się powstrzymałam, ponieważ sporo podobnych tekstów powstało. Ja wbrew pozorom w tym poście nie będę komentować tego co się tam wydarzyło, a przede wszystkim zostawię zwycięzcę tego show w spokoju. Jednak chciałabym napisać o gustach, czyli o rzeczy, o której się nie dyskutuje. Trochę nagnę tę zasadę dla własnych potrzeb ;)
Co wspólnego mają muzyka i książki? Na to pytanie chciałabym odpowiedzieć w tym szalonym i nieprzemyślanym wcześniej poście. W sumie odpowiedź na to pytanie może być tylko jedna: gatunki. Każdy z książkoholików ma jeden bądź kilka ukochanych gatunków i kilka takich co nie tknie się nawet gdyby mu za to zapłacili. Tak samo jest z muzyką. Ja na przykład ogólnie jestem tolerancyjna i nie obrzucam nikogo błotem tylko dlatego że czyta bądź słucha innej muzyki. Nie będę ludzi obrażać za to, że nie podoba mi coś innego. Rozumiem każdego, bo każdy ma inny styl i co innego lubi, choć jest jeden wyjątek. Za żadne skarby świata nie mogę zrozumieć jak można lubić coś takiego jak disco polo. Dla mnie jest to okaleczanie muzyki. Wybaczcie, nie chcę nikogo obrażać ani nic, ale jestem cholernie ciekawa jakim cudem można słuchać obecnych "hitów" tego gatunku. Może ktoś mi to kiedyś wytłumaczy...
Myślę, że w naszej społeczności bibliofilów też czasami zdarzają się zatargi i czasami dotyczą one gatunków jakie czytamy bądź "walk" pomiędzy osobami, którym się dana pozycja podobała, a którym raczej do gustu nie przypadła. Między innymi postanowiłam stworzyć Ring [do którego notabene mam zamiar niebawem wrócić. Mam nadzieję, że wybaczycie mi tą wielką przerwę, ale miałam kilka innych spraw na głowie]. Wydaje mi się, że gdy dwie osoby zaczną wypowiadać dwa odmienne zdania to może to być bardzo interesujące i doprowadzi albo do wielkiej kłótni, albo jakoś da się to załagodzić i odejść w pokoju. Sądzę, że walki na takim tle jak ulubiony gatunek czy książka są bezsensowne, dlatego powinniśmy zamiast tylko wypowiadać swoje zdania posłuchać też innych i starać się być mniej zamknięci w schematach. Przecież nie każdego z nas da się wpakować w wszechobecne stereotypy :)
Teraz przejdę do części lżejszej i przestawię Wam piosenki, które ostatnimi czasy często można usłyszeć w moich słuchawkach [zaznaczam, że będą to głównie rockowe utwory]:
Jak widać na załączonym obrazku teraz padło na The killers, którzy naprawdę mnie ciekawią. Również jestem dopiero przy drugiej płytce, ale i tak bardzo ich lubię.
Z OneRepublic i Imagine Dragons słuchałam po jednej płycie i była to najnowsza, dlatego te najlepsze wybrałam akurat z niej. Tak w ogóle to uwielbiam teledysk do Burning bridges, bo jest taki prosty i fajny ^^
Na koniec zostawiłam ten zespół, który drzemie w moim sercu najdłużej. 30 Seconds to Mars, który poznałam w grudniu 2013 i nadal uważam go za jeden z najcudowniejszych zespołów świata. Żałuję, że w czerwcu nie będę miała szansy pojechać na ich koncert do Rybnika, ale trochę to daleko i nie chcą mnie puścić. Teraz trzymam tylko kciuki, żeby w przyszłym roku też zawitali do Polski i tym razem, żeby byli bliżej Łodzi <3
Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was i przesłuchaliście chociaż po jednej piosence każdego zespołu, albo chociaż jedną w ogóle. Życzę Wam miłego weekendu, książkoholicy! :)
Hej! Ciekawy post! Tak, o Eurowizji pojawiło się tyle komentarzy, wpisów, artykułów, że wolę już ten temat omijać, bo jest męczący xD Muzykę uwielbiam i nie wyobrażam sobie nawet dnia bez niej... Nie słucham raczej muzyki czytając, chyba ze jestem na mieście, ale wtedy tylko filmową, bo przy piosenkach ze słowami nie mogę się skupić. Widzę, że mamy bardzo podobny gust muzyczny. Też lubię 30STM, OneRepublic, a jeszcze Nightwish, Within Temptation czy Sabaton. Nie lubię, jak ktoś jest nietolerancyjny w stosunku do gustu innych osób. Każdy ma prawo słuchać czego chce... Ja też jednak nienawidzę disco polo xD Co dziwne, lubię muzykę klasyczną - nie słucham jej w sumie często, ale niektóre utwory są naprawdę dobre. A tak a propos, ja nie wdaję się nigdy w żadne rozmowy, kłótnie na temat książek, gatunków czy bohaterów bo są bezcelowe - każdy ma swoje zdanie, którego będzie twardo bronić i dyskusja do niczego nie doprowadzi.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji chciałbym Cię zaprosić do udziału w urodzinowym konkursie na moim blogu. Pozdrawiam serdecznie, Avenix!
Muzyka jest dobra na wszystko <3
OdpowiedzUsuńChyba bardzo dobrze dogadałybyśmy się pod względem gustu muzycznego :P
OdpowiedzUsuńUwielbiam Mr Brightside !
OdpowiedzUsuńPodzielam Twój gust muzyczny w dość dużym stopniu. 30STM uwielbiam, szczególnie trzy lata temu wiele znaczyła dla mnie ich muzyka, w Rybniku jednak nie będę mieć okazji być, ale spełniam marzenie o innym koncercie, które ziści się 5 czerwca we Wrocławiu :)
OdpowiedzUsuń