109. Recenzja „Mroki” - Katarzyna Szewioła-Nagel

czerwca 20, 2014
„Jak w baśni o krainie mlekiem i miodem płynącej, nikt nie miał trosk poza tymi, którzy od tych trosk byli.”
W gęstym lesie wśród szumiących drzew i kwitnących kwiatów mieści się mała wioska. Ludzie są tam mili i przyjaźni. Jednak niepokoją ich napady przerośniętych wilków, których w żaden sposób nie da się przepędzić. Próbowali już wszystkiego i nadal nie mogą nic na to poradzić. Teraz żyją w strachu i czekają na cud, który wyzwoli ich z rąk oprawcy. Pewnego dnia w wiosce pojawia się elf, wojownik, który prawdopodobnie będzie w stanie walczyć z wilkami. Leto jednak nie widzi tego tak różowo. Nie ma ochoty zatrzymywać się i pomagać bandzie przestraszonych wieśniaków. Aczkolwiek los ma dla niego inne plany, niezgodne z jego mentalnością. W wyniku różnych zdarzeń elf zostaje na kilka dni w wiosce i poznaje ich klimat. Zaczyna przesiąkać nim na wskroś i czuć, że trudno będzie mu opuścić to miejsce, w którym zaznał tyle ciepła i życzliwości. Stara się także pomóc ludziom w przegonieniu zwierzyny, jednak gdy odkrywa prawdę kto stoi za tymi atakami wszystko zaczyna się komplikować i proste zadanie przeradza się w walkę na śmierć i życie…

Nie mam pojęcia jak zacząć swoją opinię na temat tej serii, bo cierpię ostatnio na brak odpowiednich słów do wyrażenia czegoś. Ta książka spodobała mi się, ale zupełnie nie wiem jak mam Wam to przekazać, dlatego więc powiem wszystkie błędy jakie w niej znalazłam, a później postaram się wykrzesać coś mega pozytywnego na jej temat.

Zacznijmy od bohaterów, bo to na nich skupia się największa uwaga. Przede wszystkim mamy Leto, który jest elfem skrytobójcą. Szlaja się po całym kraju sam i często zabija złych magów. Myślałam, że będzie on okrutną i bezwzględną istotą, jednak jedynie na samym początku się taki wydawał, później trochę się zmienił. Dalej mamy Norę, mieszkankę wioski, która jest nieakceptowana przez społeczeństwo, ponieważ nie ma męża i zamiast siedzieć w kuchni woli latać z mieczem w dłoni i zabijać wrogów. Po takim opisie spodziewałam się twardej bohaterki, która nie boi się niczego i uważa życie za grę. Jednak lekko się przeliczyłam. Okazało się, że nie wyróżnia się ona niczym szczególnym i mimo umiejętności walki jest całkiem normalną dziewczyną. W książce pojawiła się jeszcze Meran, która była uzdrowicielką i bardzo wyrazistą postacią w całej książce. Polubiłam ją i chyba najbardziej podobała mi się z całej tej zgrai.

Książkę czyta się szybko, choć zawiera staropolskie zwroty. Jednak autorka trochę przesadziła z narracją. O co chodzi? Gubiłam się często w tych wszystkich określeniach jakich używała i czasem, gdy w danym momencie obecni byli tylko Leto i Ulfrik ja myślałam, że jest tam garstka mężczyzn. Zbyt wiele synonimów na jedną postać jak na mój gust. Poza tym sceny walki były słabo opisane i lekko nie rozumiałam co się wtedy dzieje. Jednak ja mam nadzieję, że to wszystko to tylko moje wymysły przez czytanie książki na tak małej powierzchni jaką jest telefon komórkowy i na papierze wygląda to o wiele lepiej.

Podsumowując, pozycja zawiera ciekawą fabułę, która zachęca do czytania. Pragnie poznać się świat, który jest w niej ukazany, mimo że nie jest on idealnie przedstawiony. Mimo wszystko polecam zapoznać się z tym debiutem, bo zdecydowanie warto spędzić przy nim czas.

Moja ocena: 7/10

Mroki tom I | Mroki tom II | Mroki tom III

2 komentarze:

  1. Jak dla mnie to tam było za dużo krwi... a nie za słabo opisana walka.... ale jak kto woli :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziekuję za opinię;) Wszystkie uwagi sobie koduję:)
    Pozdrawiam Stag:)

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.