111. Recenzja „Po tamtej stronie cienia” - Piotr Sender
„Niby cię odzyskałem, a co chwila tracę, co chwila dowiaduję się, że jednak nadal mi uciekasz, że jesteś na wyciągnięcie ręki, lecz moje ręce są zbyt krótkie, żeby cię chwycić.”

Przyznam szczerze, że nie miałam wielkiej ochoty na
zapoznanie się z tą pozycją. Nie przekonywały mnie pochlebne opinie na jej
temat, ani sam opis czy okładka. Jednak w jakiś sposób znalazłam się w jej
sposób i zostałam bardzo mile zaskoczona. Bo książka wcale nie jest taka zła i
jednak warto poświęcić na nią chwilę czasu.
Przede wszystkim spodobał mi się pomysł. Autor wykreował
niesamowity świat, który rządzony jest swoimi prawami. Razem z Aleksem
poznajemy jak funkcjonuje Cień Miasta. Jakie istoty tam żyją i skąd to wszystko
się wzięło. Wszystko opisane jest bardzo ciekawie i łatwo się w tym połapać.
Gratuluję panu Piotrowi wyobraźni za stworzenie tak osobliwego klimatu.
Są jednak minusy. Przede wszystkim bohaterowie, którzy są
rozmiękli jak rozgotowane kluski. Przede wszystkim mam na myśli Aleksa. Jedna, wielka
ciapa z niego. Bez wyrazu i smaku. Ale da się przełknąć. Magda też taka nijaka.
Najlepszą według mnie postacią jest Skiz, który nadaje tej historii koloru i
dzięki któremu nie nudzimy się aż nadto. Widać w nim charyzmę i chęć działania.
Determinację w dążeniu do wcześniej wyznaczonego celu. Bardzo go polubiłam w
przeciwieństwie do głównego bohatera, który moim skromnym zdaniem był za słabo
wykreowany. Mimo że mamy styczność z narracją pierwszoosobową to trudno jest
się wczuć w Aleksa. Dużo lepiej zrozumiałam innych bohaterów niż główną postać.
Jednak na jego obronę mogę powiedzieć, że sama miałabym trudności z
przystosowaniem się do tej całkiem nowej sytuacji, choć akurat to nie tłumaczy
dlaczego on był taki bezbarwny…
Jest jeszcze jeden minus – mała przewidywalność. Nie
twierdzę, że każde wydarzenie dało się przewidzieć, jednak było kilka wątków,
które z góry można było się domyślić jak się skończą. Dlatego moja ocena nie
będzie bardzo wysoka.
Podsumowując, jeśli nie będzie przeszkadzał Wam ciapowaty
bohater w cudownie wykreowanej scenerii to zdecydowanie powinniście sięgnąć po
tę pozycję. Chociażby z czystej ciekawości jak bogatą wyobraźnię może mieć
polski autor.
Moja ocena: 7/10
Za możliwość wybrania się do Miasta dziękuję wydawnictwu Uroboros!
Raczej zrezygnuję z tak słabo dopracowanych bohaterów. :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, jakoś nie porywa mnie ta książka.
OdpowiedzUsuń