117. Recenzja „Rywalki” - Kiera Cass

lipca 23, 2014
„Czasami, aby coś ukryć, najlepiej robić to na oczach wszystkich.”
Mój świat od zawsze był podzielony na klasy. W sumie jest ich osiem i nie mają zbyt wyszukanych nazw. Ja, czyli America Singer, pochodzę z rodziny Piątek. Innymi słowy jestem Artystką. Potrafię śpiewać i grać na wielu instrumentach. Moja rodzina nie jest mała. Mam czwórkę rodzeństwa z czego dwoje z nich nie mieszka już z nami, jednak nie sprawia to, że jest nam lepiej. Nadal mamy czasami problemy z wiązaniem końca z końcem. Lecz są tacy co mają gorzej, więc nie narzekamy. Dużą komplikacją w naszym ułożonym świecie staje się formularz zgłoszeniowy, który może całkowicie zmienić moje życie. O co chodzi? Gdy książę zbliża się do dorosłego wieku ogłaszany jest „konkurs”. Wszystkie dziewczyny w określonym wieku mogą zgłosić chęć wzięcia w nim udziału. Główną nagrodą jest małżeństwo z księciem i bycie królową. Mnie nigdy to nie pociągało. Ani trochę nie chciałam wziąć w tym udziału, ponieważ tutaj miałam swojego prywatnego księcia – Aspena. Szóstkę, z którym byłam w tajemnicy parą od dwóch lat. Więc jak to się stało, że wylądowałam wśród trzydziestu pięciu wybranek, które mogą pławić się w luksusach? Nie mam pojęcia jakim cudem świat, do którego się przyzwyczaiłam nagle zatrząsł się w posadach. Jednak bardziej nie wiem jak znaleźć w pałacowych murach przyjazną duszę. Przecież każda z nich przybyła tu po jedno – zwycięstwo.

Jak łatwo się domyślić po książkę sięgnęłam z czystej ciekawości. No bo czemuż to zbiera ona aż tak wiele pozytywnych opinii? Nawet pewna blogerka przekonywała mnie do przeczytania jej i groziła, że mnie udusi, jeśli mi się nie spodoba. Czy przestraszyła mnie wizja niechybnej śmierci?

No nie bardzo skoro nie spojrzałam na nią wielce pobłażliwym okiem. Co prawda nie spodziewałam się po niej niesamowitej lektury, jednak rozczarowała mnie. Przede wszystkim wszechobecnym banałem i przewidywalnością. Poza tym uważam, że bohaterowie są bardzo płytcy i głupiutcy. Przede wszystkim America. Była ona dość lekkomyślna i egocentryczna. Myślała przede wszystkim o sobie. Nieczęsto przywiązywała wagę do tego co mówią inni i to dość mnie irytowało. Właściwie cała jej postać była dla mnie ciężka do przełknięcia. Równie źle zaprezentowali się chłopaki. Maxon z tym swoim ‘jestem księciem i jestem czarujący, więc zakochaj się we mnie’, no i Aspen z ‘jestem macho i nie możesz być lepsza ode mnie’. A America jak ta głupia latała od jednych ramion do drugich. Co jej jest?

Jednak książka mimo wszystko posiada ciekawy pomysł i nie najgorsze wykonanie [oczywiście wyłączając bohaterów]. Ogólnie podobała mi się ta otoczka magii i pięknych sukien. W końcu każda dziewczyna ma coś w sobie takiego co przyciąga ją do takich rzeczy ;)

Zdecydowanie odradzam ją chłopakom, ponieważ ewidentnie nie jest to książka dla nich. Jest zbyt dziewczęca i słodziutka.

Podsumowując, nie wiem czy ją polecać, ponieważ na mnie wrażenia nie zrobiła, jednak szybko się ją czyta, więc można poświęcić te trzy godziny życia.

Moja ocena: 5/10

Rywalki | Elita | Jedyna

8 komentarzy:

  1. Oj tam, oj tam ;) czepiasz się i tyle ;) Ja kupiłam dwa pierwsze tomy z powodu pięknych okładek i wkrótce dam się oczarować tej cudownej, magicznej, nieprzewidywalnej historii z niebanalnymi, inteligentnymi, kontrowersyjnymi bohaterami ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam i według mnie jest okej może nie powala na kolana, ale jest fajna na letnie popołudnie ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj K. niechybna śmierć jest bliska :P I już wiem co z tobą jest nie tak! Ty chyba nie lubisz baśniowych i lekkich książek...

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem, co jest Americe, ale ona tak lata z jednym ramiona do drugi przez dwa i pół tomu (bo druga połowa Jedynej to w końcu podjęta decyzja).

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiedziałam by przeczekać szał tej książki, bo co raz gorzej ludzie ją oceniają, więc chyba juz tak bardzo nie chce mi się jej przeczytać;)

    OdpowiedzUsuń
  6. No nie wiem, wszyscy zachwalają i ja nabrałam na nią chęci. Ale teraz to jakoś tak nie wiem... Hmmm.... Kupować czy nie kupować - o to jest pytanie

    OdpowiedzUsuń
  7. Utwierdziłaś mnie w przekonaniu, że to jednak nie jest seria dla mnie... Chociaż całkiem możliwe, że kiedyś się do niej przekonam i ją przeczytam z czystej ciekawości :)

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.