116. Recenzja „Gwiezdny wojownik” - Katarzyna Berenika Miszczuk

lipca 18, 2014
„Gdy coś sobie postanowił, szedł do celu po trupach. Tak naprawdę do trupów miał stosunek bardzo liberalny. Gdyby to tylko było dozwolone, sam zamieniłby w umarlaki większość z otaczających go osób, które nie były mu do niczego potrzebne.”
Mamy XXV wiek. Mieszkanie w Kosmosie jest strasznie modne. Teraz Ziemia jest passe, jednak niektórym ludziom zależy na Zielonej Planecie, dlatego powinni zestrzelić asteroidę, która pędzi w jej kierunku. Na samobójczą misję nikt nie chce lecieć, dlatego generał Borowik musi kilku członków załogi przekonywać i szantażować. Mówiąc kilku mamy na myśli pięcioro z sześcioosobowej załogi. Na statku dowodzić ma komandor Jerzy Wysocki. Do swojej dyspozycji dostaje: Jose Pikadło – nawigatora, Roberta ‘Miśka’ Misianowskiego – mechanika pokładowego, Natalie Bullet – strzelca, Sandrę Gelee (ona jako jedyna zgłosiła się sama do tej misji) – naukowiec oraz Stefana ‘Doka’ Strzykawkę – lekarza pokładowego. Nie mają ochoty lecieć na tę operację rozpadającym się rzęchem, w którym  wszystko trzyma się na słowo honoru. Jednak nie mają za bardzo wyjścia. Dostają działko nuklearne, którym mają zestrzelić asteroidę, a jeśli to im się nie uda to muszą popełnić samobójstwo, czyli wlecieć w nią Gwiezdnym Wojownikiem. Lecz nic nie idzie gładko. Statek wyrusza w swą podróż bez działka nuklearnego, dlatego muszą zrobić niespodziewany postój na Sateli, aby odebrać działko. Jednak tam sprawy komplikują się jeszcze bardziej. Załoga Gwiezdnego Wojownika robi sobie wroga z najwybitniejszej zabójczyni w Galaktyce, a także w wyniku niefortunnych zdarzeń zabiera ze sobą na wyprawę księżniczkę Sisi Karolinę Julię Wiktorię Margo Macrosoft, która zamiast z nimi tułać się po Kosmosie powinna brać ślub z księciem Epple. Nikt nie jest zadowolony z takiego rozwoju wydarzeń, oprócz Zygmunta, pokładowego komputera, który próbuje podtrzymać pozytywne nastroje w drużynie.

Szczerze mówiąc nie miałam dużej ochoty na zapoznanie się z tą historią, jednak pomyślałam, że skoro czytałam wszystkie wydane przez tę autorkę pozycje to również powinnam zapoznać się z najnowszą. Po przeczytaniu jej stwierdzam, że warto po nią sięgnąć dla małego relaksu, jednak pewna jestem, że nie każdemu przypadnie do gustu.

Pierwszy raz autorka napisała książkę w narracji trzecioosobowej i powiem Wam, że bardzo dobrze jej to wyszło. Przeplatają tam się emocje prawie każdego bohatera, dzięki czemu mamy dość szeroki obraz sytuacji, więc nie jest trudno odnaleźć się w tym stworzonym przez nią świecie. Jednak ta pozycja nie jest idealna. Moim zdaniem lekko przesadzono z absurdem i groteską. No i czegoś mi w niej brakowało, choć do końca nie jestem pewna czego…

Myślę, że bohaterowie zostali stworzeni dość dokładnie, dzięki czemu poznajemy choć po trochu każdego z nich. Pod koniec książki znamy już ich tak dobrze, że nie dziwi nas ich zachowanie. Jest ono jak najbardziej naturalne. Poza tym nie da się nie lubić członków załogi Gwiezdnego Wojownika, a przede wszystkim Zygmunta, który fajnie koloruje świat stworzony przez autorkę.
W czytaniu książki pomaga lekki styl. Dzięki temu lektura nie zabiera wiele czasu. Jest to przyjemna zabawa na letni, leniwy dzień.

Podsumowując, książkę polecam, jednak nie wszystkim, bo niektórych może zemdlić od zbyt dużej ilości absurdu, egzystencji w Kosmosie bądź wytłumaczeń jak działa ten interesujący świat.

Moja ocena: 8/10

Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu Uroboros!

6 komentarzy:

  1. Hmmm... nabieram coraz większej ochoty na ten tytuł ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam wszystkie poprzednie książki autorki i na tą oczywiście też się zamierzam. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie to było równie ciekawe doświadczenie. Autorka wymyśliła zabawny i niebanalny świat i jedyne z czym przesadziła, to ilość czarnego humowu. Mniej odporny czytelnik na pewno poczuje przesyt ;) A ja czekam na kolejny tom.
    PS. Zygmunt jest świetny ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię panią Miszczuk, także jest to dla mnie lektura obowiązkowa. Na pewno przeczytam, gdy wpadnie w moje ręce :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja na tą książkę mam ogromną ochotę ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Okładka wygląda jak jakaś marna podróbka Gwiezdnych wojen, dlatego jestem na nie dla tej książki. Nikt mi nie będzie psuł SW :D

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.