128. Recenzja „Jeźdźcy w czasie” - Alex Scarrow
„Słuchajcie… wyobraźcie sobie że czas to rzeka, która niezmiennie płynie w jednym kierunku. Możemy płynąc po niej w górę lub w dół. Jeździć w czasie.”
Maddy Carter powinna zginąć w samolocie w roku 2010.
Sal Vikram powinna spłonąć w 2026 roku.
Jednak każde z nich dostało propozycję od nieznajomego,
który powiedział „Złap mnie za rękę”, od tamtej pory ich życie zmieniło się
nieodwracalnie. Dowiedzieli się, że zostali ocaleni przed śmiercią nie bez
powodu. Dostali propozycję wcielenia do agencji, która pilnuje, aby nikt nie
grzebał w czasie. Gdy odkryją jakieś nieprawidłowości mają od razu reagować.
Każde z nich ma wyznaczone zadania. Ukryci w bańce czasowej wciąż przeżywają w
kółko te same dwa dni – dzień przed katastrofą na World Trade Center i datę, gdy to się wydarzyło.
Dlatego wciąż przeżywają dziesiąty i jedenasty września 2001 roku. Zadaniem Sal
jest zapamiętywanie, gdy coś zmieni się w zapamiętanym jej trybie dnia. Wtedy
będą wiedzieli, że ktoś zmienił przeszłość. Zadaniem Liama i Boba – ichniego „robota”
jest naprawienie przeszłości. Natomiast Madison musi pilnować, kiedy otworzyć
przejście. We trójkę muszą stworzyć zespół, walczący ku prawidłowemu
funkcjonowaniu świata.
Ta książka czekała na moją uwagę ponad rok. Co prawda
kilkakrotnie już próbowałam się za nią zabrać, jednak za każdym razem kończyło
się to fiaskiem. W końcu udało mi się zmobilizować i przeczytałam tę opowieść.
Nie do końca jestem pewna czy to była dobra decyzja.
Wypiszę same minusy, ponieważ plusów w tej książce jest jak
na lekarstwo. Po pierwsze niedopracowany pomysł. Chodzi o to, że niby jest
tutaj cała agencja, a oni komunikują się tylko z jedną osobą, która ma zamiar i
tak za chwilę zniknąć. Poza tym ich jest tylko trójka! Jak mogą to wszystko
ogarnąć w tak krótkim czasie? Dodatkowo zastanawia mnie jeszcze coś. Oni
zamknięci są w tej całej bańce czasu i tak dalej. A jak przeszłość zostanie
zmieniona nawet trzynastego września 2001 roku, to kto wtedy będzie ją
naprawiał? Coś mi się wydaje, że pan Scarrow nie do końca przemyślał ten pomysł…
Po drugie nie podobał mi się styl. Bardzo dłużyła mi się
lektura tej książki. Coś mi w tej opowieści nie grało. Nie wspominam już nieprzemyślanej
fabuły, a język, który nie do końca mnie przekonał. Ma on w sobie coś
odpychającego. Sama do końca nie wiem jak to nazwać, jednak nie polecam
zaznajamiania się z nim.
Podsumowując, niedopracowana fabuła, niełatwy do
przełknięcia język i akcja, która lekko się wlecze. Nie mogę powiedzieć, że nie
polecam tej książki, bo byłoby to kłamstwo. Po prostu uważam, że każdy sam
powinien wyrobić sobie o niej zdanie, bo może akurat Tobie się spodoba?
Moja ocena: 5/10
Jeźdźcy w czasie | Czas drapieżników | Kod Apokalipsy | Wieczna
wojna | Wrota Rzymu | City of Shadows | The Pirate Kings | The Mayan Prophecy |
The Infinity Cage
Kurczę, mam w planach przeczytanie tej książki, ale teraz nie jestem już taka pewna. Miałam nadzieję na dobrze dopracowany świat, a z tego, co piszesz, jest wręcz odwrotnie. Przynajmniej wiem teraz, by się wstrzymać z wydawaniem pieniędzy na tę książkę hehe. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że powiało nudą, lecz postaram się po nią sięgnąć by się samej przekonać czy tak jest naprawdę :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZarys fabuły jest dość ciekawy, ale wydaje się podobny do serii Oko jelenia- ocalenie od śmierci, a z tym "Złap mnie za rękę!" to kojarzy mi się z Doctorem Who.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że fabuła jest dość ciekawa. Postaram się przeczytać tą książkę.
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam (dopiero zaczynam) http://ksiazkowy-zlodziej.blogspot.com/