123. Recenzja „Spojrzenie elfa” - Katrin Lankers

sierpnia 11, 2014

„Miłość i logika są jak słońce i księżyc. Kiedy jedno wschodzi drugie zachodzi...”
Margarethe-Elisabeth, znana również jako Mageli to zwykła szesnastolatka, posiadająca jedną najlepszą przyjaciółkę, która w każdej sytuacji ją wspiera. Mageli jest dość delikatną i spokojną dziewczyną. Nie uważa siebie za wielką piękność, dlatego często w klasie zasłania swoją twarz włosami. Jednak koledzy z jej klasy mają o niej inne zdanie. Uważają, że jest ona po prostu nadzwyczaj zarozumiała i chodzenie z którymkolwiek z nich musi być dla mniej jakąś obrazą. To nie jest prawda. Mageli po prostu nie znalazła jeszcze chłopaka, do którego zapałałaby szczerym i pięknym uczuciem. Dziewczyna w sumie niewiele robi w tym kierunku, ponieważ większość swojego wolnego czasu spędza na sprzątaniu. Jej matka ma jakąś manię na tym punkcie, dlatego musi być na jej zawołanie. Mageli nie podoba się taka postać rzeczy, jednak nie wie, co z tym zrobić. Dodatkowo dostaje szlaban za zjedzenie wszystkich parówek z lodówki [Poważnie?] Dziewczyna przez tydzień nie może wychodzić z domu, dlatego w środku nocy chce prześlizgnąć się do swojej przyjaciółki. Przebiega przez gęsty i ciemny las, w którym spotyka dwóch łotrów. Mageli nie wie co chcą z nią zrobić, ale z pewnością nie będzie to nic dobrego. Jednak z opresji ratuje ją niezwykle przystojny chłopak w jej wieku, który potrafi świetnie walczyć. Oprychy odchodzą z niczym, a Erin pragnie odprowadzić Mageli do domu. Od tamtej pory jej życie zaczyna powoli przewracać się do góry nogami. Wreszcie prawda wychodzi na jaw…

Jakoś nie miałam wielkiej ochoty na zapoznawanie się z tą pozycją. Jakiś czas temu, co prawda myślałam o niej, jednak przeszło mi. Poczułam, że już wyrastam z takich książek i raczej mi się ona nie spodoba. No cóż, przynajmniej się nie pomyliłam…

W książce przede wszystkim przeszkadza zbyt szybkie tempo akcji. Wszystko dzieje się bardzo szybko [nie mam zielonego pojęcia kiedy ona zdążyła się zakochać, ale to akurat nie mój problem]. Choć gdy pojawia się coś, co powinno być krótsze i bardziej dopracowane to jest całkiem odwrotnie. Wtedy zaczyna nam się dłużyć. Ta pozycja ma trzysta pięćdziesiąt stron, a czasami się czujesz, jakbyś czytał jakiś tysięcznik.

Kolejnym mankamentem jest duży chaos. Często było mi trudno zrozumieć, co się dzieje. Nie miałam pojęcia czasami gdzie jestem, ani co się dzieje. Wszystko pędziło jak francuskie TGV, strasznie trudno je dogonić.

Jeśli chodzi o bohaterów to do żadnego nie zapałałam wielką sympatią, choć zdecydowanie wolałabym żeby Mageli wybrała Ondulasa niż tego księciunia Erina. Przecież on był zdecydowanie ciekawszy! No, ale nie spełniał wymogów. Jakich? Nie był księciem na białym rumaku, wybawicielem. Jak sztampowo!

Co jeszcze mnie zirytowało? No może brak zakończenia. Mniej więcej wiadomo jak się to skończyło, jednak zdecydowanie przydałoby się napisać kolejną część. Wydaje mi się, jednak że autorka nie dostała zielonego światła na taką koncepcję albo po prostu stwierdziła, że nie potrzeba zakończenia. Nie mam pojęcia, co siedzi w jej dziwacznej główce.

Podsumowując, nie polecam zabierać się za tę książkę, chyba że jesteś rozchichotaną nastolatką, która lubi historie, w których dziewczyna wzdycha do księcia, który uratował ją z rąk złych ludzi.

Moja ocena: 5/10


Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu Dreams!

6 komentarzy:

  1. Ja miałam straszne problemy, żeby przez nią przebrnąć. Powtórzę po Tobie - niedociągnięcia, chaos, zbyt szybka akcja. I ogólnie jakoś nie mogłam się zaaklimatyzować, a po kilku stronach przewidziałam, co będzie się dziać dalej :/

    OdpowiedzUsuń
  2. A miałam takie wielkie chęci ją przeczytać, bo mnie zauroczyła... Ale widzę, że warta tego nie jest xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie powieści powoli mi już przechodzą i sama mam ochotę na coś ambitniejszego niż historia o kolejnej pierwszej miłości, więc rozumiem Cię idealnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dawno nie czytałam niczego o elfach i nadal nie umiem znaleźć jakiejś dobrej książki . Lecz dobrze, że przestrzegasz:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedyś baaaaardzo mnie do niej ciągnęło, ale w sumie obawiam się, ze będę rozczarowana...

    OdpowiedzUsuń
  6. super tutaj u Ciebie ! :)

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.