123. Recenzja „Spojrzenie elfa” - Katrin Lankers
„Miłość i logika są jak słońce i księżyc. Kiedy jedno wschodzi drugie zachodzi...”

Jakoś nie miałam wielkiej ochoty na zapoznawanie się z tą
pozycją. Jakiś czas temu, co prawda myślałam o niej, jednak przeszło mi. Poczułam,
że już wyrastam z takich książek i raczej mi się ona nie spodoba. No cóż,
przynajmniej się nie pomyliłam…
W książce przede wszystkim przeszkadza zbyt szybkie tempo
akcji. Wszystko dzieje się bardzo szybko [nie mam zielonego pojęcia kiedy ona
zdążyła się zakochać, ale to akurat nie mój problem]. Choć gdy pojawia się coś,
co powinno być krótsze i bardziej dopracowane to jest całkiem odwrotnie. Wtedy
zaczyna nam się dłużyć. Ta pozycja ma trzysta pięćdziesiąt stron, a czasami się
czujesz, jakbyś czytał jakiś tysięcznik.
Kolejnym mankamentem jest duży chaos. Często było mi trudno
zrozumieć, co się dzieje. Nie miałam pojęcia czasami gdzie jestem, ani co się
dzieje. Wszystko pędziło jak francuskie TGV, strasznie trudno je dogonić.
Jeśli chodzi o bohaterów to do żadnego nie zapałałam wielką
sympatią, choć zdecydowanie wolałabym żeby Mageli wybrała Ondulasa niż tego
księciunia Erina. Przecież on był zdecydowanie ciekawszy! No, ale nie spełniał
wymogów. Jakich? Nie był księciem na białym rumaku, wybawicielem. Jak sztampowo!
Co jeszcze mnie zirytowało? No może brak zakończenia. Mniej więcej
wiadomo jak się to skończyło, jednak zdecydowanie przydałoby się napisać
kolejną część. Wydaje mi się, jednak że autorka nie dostała zielonego światła
na taką koncepcję albo po prostu stwierdziła, że nie potrzeba zakończenia. Nie
mam pojęcia, co siedzi w jej dziwacznej główce.
Podsumowując, nie polecam zabierać się za tę książkę, chyba
że jesteś rozchichotaną nastolatką, która lubi historie, w których dziewczyna
wzdycha do księcia, który uratował ją z rąk złych ludzi.
Moja ocena: 5/10
Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu Dreams!
Ja miałam straszne problemy, żeby przez nią przebrnąć. Powtórzę po Tobie - niedociągnięcia, chaos, zbyt szybka akcja. I ogólnie jakoś nie mogłam się zaaklimatyzować, a po kilku stronach przewidziałam, co będzie się dziać dalej :/
OdpowiedzUsuńA miałam takie wielkie chęci ją przeczytać, bo mnie zauroczyła... Ale widzę, że warta tego nie jest xD
OdpowiedzUsuńTakie powieści powoli mi już przechodzą i sama mam ochotę na coś ambitniejszego niż historia o kolejnej pierwszej miłości, więc rozumiem Cię idealnie. :)
OdpowiedzUsuńDawno nie czytałam niczego o elfach i nadal nie umiem znaleźć jakiejś dobrej książki . Lecz dobrze, że przestrzegasz:)
OdpowiedzUsuńKiedyś baaaaardzo mnie do niej ciągnęło, ale w sumie obawiam się, ze będę rozczarowana...
OdpowiedzUsuńsuper tutaj u Ciebie ! :)
OdpowiedzUsuń