136. Recenzja „Atrofia” - Lauren DeStefano
„Grunt to nie dać się zwieść optycznej iluzji, wyjście zawsze znajduje się bliżej, niż sądzimy.”

O książce słyszałam już dość dawno temu, gdy przeglądałam LC
i już wtedy wiedziałam, że jej kontynuacja nie pojawi się w Polsce. Mimo to
miałam ochotę poznać tę dystopię, ponieważ słyszałam o niej sporo pozytywnych
opinii. Później całkowicie o niej zapomniałam, ale kiedy wyhaczyłam ją w
promocji to pomyślałam, że może warto sprawdzić czy jest ona tak fajna jak
słyszałam.
Na początku byłam zafascynowana pomysłem i naprawdę
zaciekawiona w jakim kierunku autorka poprowadzi powieść. Przyznam szczerze, że
troszkę się rozczarowałam, choć w ostatecznym rozrachunku uważam tę pozycję za
wartą przeczytania, mimo że nie grzeszy wielką oryginalnością.
Jeśli chodzi o styl i sam zamysł autorki to jest naprawdę
dobrze. Wydaje mi się, że książka została napisana w sposób naprawdę dobry,
ponieważ czyta się ją dość szybko i ma się ochotę na więcej. Jednak minusem są
postacie w pozycji, które wydają się lekko sztuczne i przerysowane. Co prawda z
Rhine nie było tak źle. Ona, jako główna bohaterka była dość dobrą narratorką i
w naprawdę ciekawy sposób prowadziła akcję, choć czasami zachowywała się
naprawdę lekkomyślnie i dziecinnie. Z tego powodu było mi naprawdę ciężko ją
polubić. Pretensje bardziej mam do postaci Cecily, Jenny, Lindena. Oni wszyscy
wydawali się być naprawdę nieważni i przez to brakowało im głębi. Nie możemy do
końca ich poznać, mimo że dziewczyna spędza z nimi naprawdę sporo czasu,
ponieważ nic innego nie może zrobić w swoim nowym, pięknym i przestronnym
więzieniu.
Problemem jest także wątek miłosny, którego praktycznie nie
ma, mimo że w opisie czytamy całkiem, co innego. Co prawda ona tam całuje się i
tak dalej, jednak brak w tym wszystkim emocji i naprawdę ciężko jest zrozumieć,
dlaczego postępuje tak, a nie inaczej. Często Rhine brakowało racjonalnego
myślenia, przez co książka stała się dość nielogiczna i brakowało jej głębszego
sensu.
Podsumowując, jest to lekka opowieść, która przeznaczona
jest bardziej dla odstresowanie się po ciężkim dniu, tygodniu czy miesiącu.
Moja ocena: 7/10
Atrofia | Fever | Sever
Przymierzałam się do tego tytułu od długiego czasu, ale zawsze coś odwracało moją uwagę, aż w końcu całkiem o niej zapomniałam. Dobrze wiedzieć, że mogę ją zostawić na czas, kiedy będę miała ochotę na coś niezobowiązującego. Tylko czy warto zaczynać serię, której kontynuacji nie ma w naszym kraju? Eh...
OdpowiedzUsuńKupiłam ją kilka dni temu na jakiejś promocji. Prawdopodobnie, gdyby nie kosztowała 10 złotych, to bym jej nie wzięła xD W każdym razie leży na swojej półce i czeka na swoją kolej
OdpowiedzUsuńMoże jednak brak wątku miłosnego zdziałało tu cuda, chociaż nieprzyjemnie jest gdy opis niby to zapowiada :)
OdpowiedzUsuńNie zdzierżę kolejnej schematycznej powieści. ;_; Atrofia mnie nie pociąga, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że kontynuacja najprawdopodobniej nie będzie wydana, a jeden tom mnie nie urządza. ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam ją ze dwa lata temu i miło wspominam. Ciekawa jestem kiedy wyjdzie druga część.
OdpowiedzUsuń