152. Recenzja „Czerwone jak krew” - Salla Simukka
„Jest w tobie część, której nikt nie zdoła dotknąć. To jesteś ty. Należysz do siebie i nosisz w sobie cały wszechświat. Możesz być, kim tylko zapragniesz.
Nie bój się. Nie musisz się już bać.”
Autor: Salla
Simukka
Tytuł: Czerwone
jak krew
Seria: Lumikki
Andresson #1
Wydawnictwo: YA! [Grupa wydawnicza Foksal]
Narracja:
trzecioosobowa
Główny
bohater: Lumikki Andresson – 17 lat
Ogumienie: Okładka
moim zdaniem wygląda magnetycznie i wpasowuje się w klimat opowieści. Przede
wszystkim jednak cieszę się, że to tytuł ma dość znaczące odbicie w treści. W
sumie to wszystkie trzy tytuły z tej trylogii są mocno ze sobą powiązane,
dzięki czemu wygląda to wszystko naprawdę niesamowicie.
Najlepsze
zastosowanie: Lumikki pochodzi z niewielkiej miejscowości o jakże zacnej nazwie
– Riihimaki, gdzie nie była traktowana dobrze. Uciekła z tamtego miejsca, z
dala od przeszłości. Zaczęła chodzić do nowej szkoły i zamieszkała sama w
niewielkiej kawalerce. Jest typem samotniczki, a sztukę niewidzialności
opanowała do perfekcji. Dosłownie mało kto ją widzi. Pewnego dnia po przyjściu
do szkoły wybiera się do szkolnej ciemni, gdzie zauważa wiszące na sznurkach
pięciuset eurowe banknoty, pokryte jeszcze nie do końca zmytą krwią. Dziewczyna
czym prędzej wychodzi z ciemni i udając, że nic nie widziała wraca na lekcje.
Jednak ta sprawa nie daje jej spokoju. Na przerwie wraca do miejsca znalezienia
zdobyczy, jednak zauważa, że pieniądze zniknęły. Lumikki szybko odkrywa kto
zgarnął banknoty i postanawia go śledzić, aby odkryć prawdę. Sprawy szybko się
komplikują i dziewczyna zaczyna brać udział w niezwykle niebezpiecznej grze,
gdzie stawką jest życie…
Tykać to
kijem?: Odkąd pojawiła się ta książka na półkach księgarń słyszałam, że
zdecydowanie warto się za nią zabrać. Nie czułam potrzeby zakupienia jej,
dlatego poczekałam aż pojawiła się w bibliotece. Wypożyczyłam, przeczytałam i
przepadłam…
Bohaterowie: Tak
naprawdę poza Lumikki nie poznajemy głębiej nikogo. Są oni jedynie tłem w
opowieści o dziewczynie, która przez całkowity zbieg okoliczności znalazła się
po prostu w niewłaściwym miejscu, o niewłaściwym czasie, a później musiała to
wszystko odkręcać.
Lumikki jest pewna siebie i stanowcza. Lubi przebywać sama ze sobą
i nie przejmować się innymi ludźmi. Często wydaje się, jakby unikała ich jak
ognia. Przez wydarzenia, które spotkały ją jako małą dziewczynkę nauczyła się
bać i ten strach towarzyszył jej przez całe życie. Odkąd przeprowadziła się do
Tempere stara się nie bać, być niezauważalną. Wtapiać się w tłum. I jej się to
udaje; jest kameleonem w ludzkiej skórze.
Pióro: Salla
Simukka w bardzo ciekawy sposób wprowadza czytelnika w świat Lumikki. Sprawia,
że przez te kilkaset stron nie możemy oderwać się od lektury. Pragniemy więcej,
chcemy odkryć tajemnicę, która jest powoli rozwiązywana na kartach książki.
Mimo że pragniemy dowiedzieć się jak najszybciej kto za tym wszystkim stoi, tak
naprawdę autorka nie daje nam żadnych podpowiedzi. W pozycji opisane jest wszystko,
jednak nadal nie wiemy zupełnie nic…
Całokształt: Dla mnie
ta książka była naprawdę ciekawą lekturą. Sprawiła, że na kilka godzin
zapomniałam o świecie i całkowicie się w niej zatraciłam. Autorka dzięki swoim
zdolnością w sposób intrygujący dzieli się z czytelnikiem wszystkimi
wydarzeniami z perspektyw kilku osób, jednak my nadal nie mamy pojęcia do czego
to wszystko zmierza, jak to wszystko się skończy. Zakończenie może być zarówno
przewidywalne, jak i nieprzewidywalne. Pozwalające na chwilę wytchnienia.
Jestem niezmiernie ciekawa jaki temat autorka poruszy w kolejnej części. Już
nie mogę się doczekać lektury!
Artemis
radzi: Z czystym sumieniem mogę Wam polecić tę książkę. Moim zdaniem
jest ona ciekawą opowieścią, która mimo wątku kryminalnego jest naprawdę lekka.
Sprawia, że chcemy całą zagadkę rozwikłać przez ostatnim słowem. Jest ona
przyjemna i niezobowiązująca, idealna na zimowe wieczory.
Mój osąd: Potężny
heros – 8/10
Brak komentarzy: