162. Recenzja „Lot sowy” - Mercedes Lackey, Larry Dixon

marca 13, 2015
„…do potraktowania człowieka jak ścieżki potrzeba dwóch ludzi: tego, który depcze, i tego, kto się położy, żeby go podeptać.”
Autor: Mercedes Lackey, Larry Dixon

Tytuł: Lot sowy

Seria: Sowi Mag #1

Wydawnictwo: Zysk i S-ka

Narracja: trzecioosobowa

Główny bohater: Darian Firkin – 13 lat (?)

Ogumienie: Okładka pasuje do treści, choć nie tak dokładnie. Na razie niewiele jest sowy w treści i chłopiec dopiero zaczyna uczyć się panować nad swoimi mocami i talentami. Mam nadzieję, że okładki kolejnych części będą utrzymane w podobnym klimacie, ponieważ wydaje mi się, że wtedy wątek sowy rozwinie się dostatecznie i wszystko będzie idealnie współgrało ze sobą.

Najlepsze zastosowanie: Zagajnik Errolda to spokojna wieś, w której życie toczy się ustalonym dawno temu rytmem. Wszystko jest idealne. Dzieci są posłuszne i grzeczne, a dorośli trzymają się z dala od mrocznego lasu, w którym podobno grasują straszliwe stwory, mogące napaść na wioskę. W małą rzeczywistość mieszkańców nie wpasowuje się Darian. Chłopiec, którego rodzice niedawno zmarli jest dość uciążliwy. Dlatego oddają go na naukę do Justyna – uzdrowiciela, byłego maga, który może coś zrobi z chłopca. Jednak nie jest to takie łatwe. Jest nieposłuszny i często pyskuje dorosłym, którzy cały czas robią mu wykłady jaki to powinien być wdzięczny, że nie zostawili go samego i oddali na naukę. Że ma co do gęby włożyć. Darian nie czuje wdzięczności. Jest wściekły na mieszkańców wioski, bo nie pozwalają mu robić tego, czego pragnie. On chciałby iść w ślady rodziców i robić wnyki. Łapać na nie magiczne zwierzęta, których skórę mógłby sprzedawać za spore pieniądze, dzięki czemu miałby z czego żyć. Chłopiec nie chce uczyć się magii, bo uważa ją za bezużyteczną. Dlatego często ucieka do lasu. Tam nikt go nie znajdzie. Pewnego dnia, podczas zbierania grzybów dla Justyna w górnej części drzewa dostrzega dym. Wioska się pali. Panika rozdziera serce Dariana, co robić?

Tykać to kijem?: Powodem, dla którego sięgnęłam po tę pozycję był fakt, że napisała ją Mercedes Lackey, czyli autorka trylogii Ostatni Mag Heroldów – serii, która wstrząsnęła moim światem i w której zakochałam się bez pamięci. Chęć przeczytania książki potęgowała wiedza, że dzieje opisane w Locie sowy rozgrywają się w tym samym uniwersum, co moja ulubiona trylogia.

Bohaterowie: Darian jest dość specyficznym bohaterem. I niestety miewa huśtawki nastrojów [to jakaś moda jest, czy coś?]. Ale akurat jemu nie ma co się dziwić. Chłopak w wieku dwunastu lat stracił oboje rodziców. Mieszkańcy wsi nie pozwolili mu wypłakać się i wyzbyć całego żalu związanego z tą utratą. Tłumił w sobie wszelkie uczucia, które w pewnym momencie musiały mieć swoje ujście. Dlatego nie przeszkadzało mi, że kilkakrotnie wybuchał płaczem. Wybaczcie, ale chłopak ma trzynaście lat a traktujecie go jakby miał z trzydzieści. Może trochę współczucia i empatii? No może chociaż ociupinkę? Nie? Czyli lepiej jak będzie robił coś czego nienawidzi i gardził każdym mieszkańcem? No tak, to dużo lepsze rozwiązanie, nieprawdaż? Cieszę się, że się zgadzamy.

Pióro: Nie widzę nic nadzwyczajnego w stylu autorki, ale uwielbiam historie opowiadane przez nią. Może w piórze nie ma niczego szczególnego, ale magia dzieje się w treści.

Całokształt: Ta powieść jest słabsza od historii Vanyela. Przynajmniej na razie. Mam ogromną nadzieję, że autorka i jej mąż rozwiną mocniej wątek Dariana i kolejne części będą barwniejsze, ciekawsze, a przede wszystkim dłuższe. Zdecydowanie Lot sowy jest za krótki. Na zaledwie trzystu stronach nie da się umieścić zbyt wiele. Myślę, że było to tylko wprowadzenie i następne części będą bogate w wiele niezapomnianych przygód Dariana i Sokolich Braci.

Artemis radzi: Historia opowiedziana na kartach Lotu sowy nie jest nadzwyczajna, ale bardzo mi się podobała. Uwielbiam uniwersum Valdemaru i sądzę, że jak najszybciej należy go poznać, chociaż część pozycji dziejących się tam są ciężko dostępne. Mercedes Lackey na razie mnie nie zaskoczyła, ale może zaskoczy Ciebie?

Mój osąd: Rozkładający się zombie – 7/10

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.