164. Recenzja „Krew z krwi” - Gabrielle Zevin

marca 25, 2015
„Małe problemy też zasługują na uwagę. Jeśli się je zignoruje, zamienią się w duże problemy.”
Autor: Gabrielle Zevin

Tytuł: Krew z krwi

Seria: Czekoladowa trylogia #2

Wydawnictwo: YA! [Grupa wydawnicza Foksal]

Narracja: pierwszoosobowa – Ania

Główny bohater: Ania Balanchine – 17/18 lat

Romans: Ania + Win

Ogumienie: Nadal troszeczkę okładka moim zdaniem nie pasuje do treści, ale i tak mi się podoba. Poza tym uważam, że tytuł został źle przetłumaczony. Zdecydowanie bardziej pasowałoby coś takiego jak: To moja krew [tytuł oryginału brzmi: Because It Is My Blood] lub coś w tym stylu. Wtedy tytuł idealnie wkomponowałby się w całość.

UWAGA! RECENZJA MOŻE ZAWIERAĆ SPOILERY Z PIERWSZEJ CZĘŚCI [MOJA MROCZNA STRONA]! CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!

Najlepsze zastosowanie: Ania wyszła z więzienia na Wyspie Wolności. Jednak jej problemy nie rozwiązały się, gdy przebywała w tym opuszczonym przez Boga miejscu. Po powrocie do domu spostrzegła, że to nie jest ten sam świat jaki opuściła na te kilka miesięcy. Wiele się zmieniło – przede wszystkim jej siostra wydoroślała i przeskoczyła dwie klasy, a Scarlett, najlepsza przyjaciółka Ani, zaczęła chodzić z Gablem Arsleyem. Największą świnią jaka stąpa po tej Ziemi. Do tego jeszcze okazuje się, że Win znalazł sobie nową miłość. Sprawy odnośnie interesów czekoladowych nadal są niepoukładane i ktoś musi się nimi zająć. Do tego żadna szkoła nie ma ochoty przyjąć dziewczyny z kryminalną przeszłością i takim nazwiskiem. Gdy Ania zaczyna godzić się z faktem, że musi poczekać rok na zdanie matury albo zacząć uczyć się w domu, dowiaduje się, że szkoła, do której wcześniej chodziła chce ją z powrotem. Teraz dziewczyna myśli, że wszystko się ułoży. Jednak nigdy nie powinna być tego pewna. W końcu jest córką króla mafii.

Tykać to kijem?: Pierwsza część naprawdę mi się spodobała, dlatego nie mogłam się doczekać aż druga znajdzie się w moim posiadaniu. Chciałam sprawdzić ile buńczucznej i odważnej Ani zostało w bohaterce po pobycie w więzieniu i czy będzie potrafiła sobie poradzić z kolejnymi problemami.

Bohaterowie: Ania nadal jest tą samą ciekawą i dorosłą dziewczyną schowaną w ciele nastolatki. Choć tak naprawdę jest niezwykłą mieszanką. Ma wiele pomysłów i często zmienia zdanie, ale w tej książce jest to jak najbardziej pożądane. Bez takiej postaci cała historia straciłaby magię. Nie byłaby taka sama. Byłaby całkiem nijaka.

Nadal czepiam się tego, że bohaterowie drugoplanowi są za mało doceniani i pojawiają się zbyt rzadko i nie do końca autorka się postarała tworząc ich. Moje uczucia, co do Wina pozostają niezmienne. Nadal nie wiem co o nim myślę. Jeszcze za mało o nim wiem, żeby móc go oceniać.

Pióro: Nadal jestem zachwycona sposobem pisania pani Gabrielle Zevin. Jej bezpośrednie podejście do czytelnika sprawia, że z nieskrywaną przyjemnością i ciekawością zagłębiałam się w świat Ani. Chciałam poznać go całkowicie. A umożliwiało mi to proste i klarowne opisywanie sytuacji przez autorkę. Mam nadzieję, że jej styl nigdy nie ulegnie zmianie, ponieważ jest on naprawdę interesujący i przykuwa uwagę. [Przede wszystkim bezpośrednie zwroty, np. drogi czytelniku]

Całokształt: Książka ta spisuje się lepiej od swojej poprzedniczki. Przede wszystkim dzięki większemu nagromadzeniu akcji i przygód, które sprawiają, że ciężko jest się oderwać od lektury. Tutaj Ania ma wiele problemów i trudnych decyzji na głowie. Mimo że stara się uciekać jak najdalej od mafijnego świata w końcu przyznaje sama przed sobą, że to nie najlepsza droga. Nawet jej cechy charakteru i sposób postępowanie potwierdzają, że dziewczyna jest idealną mafijną księżniczką. Po takim zakończeniu mam nadzieję, że jej kłopoty się nie skończą tak szybko, żebym mogła się delektować tym, co autorka zaserwuje nam w ostatnim już tomie.

Artemis radzi: Moim skromnym zdaniem zdecydowanie warto zapoznać się z tą pozycją, żeby móc sprawdzić jak wyglądałby świat bez czekolady i kawy. I gdzie mafijna księżniczka próbując wydostać się od swojego mrocznego dziedzictwa zagłębia się w nie całkowicie.

Mój osąd: Potężny heros – 8/10

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.