173. Recenzja „5 sekund do Io” - Małgorzata Warda
„Zaangażowałam się tak mocno, ponieważ poza wirtualny światem nie mam nikogo ani niczego, do czego chciałabym wrócić.”
Autor:
Małgorzata Warda
Tytuł: 5 sekund
do Io
Seria: Io #1
Wydawnictwo: Media
Rodzina
Narracja:
pierwszoosobowa – Mika
Główny
bohater: Mika Landowska – 17 lat
Ogumienie: Sądzę, że
okładka tej książki pasuje do treści. W powieści przedstawiony jest wirtualny
świat, gra, która wciąga wielu nastolatków i trzyma ich w swoich szponach przez
bardzo długi czas, natomiast widoczny na okładce wskaźnik życia ewidentnie
nawiązuje do tego obrazu.
Najlepsze
zastosowanie: Kilka lat temu ojciec Miki zginął w wypadku samochodowym. Z tego
powodu ona razem ze swoją młodszą siostrą wylądowała w Domu Dziecka. Od kilku
lat przemieszczają się z jednej rodziny zastępczej do drugiej. Ale osobno.
Prawo polskie nie nakazuje, aby rodzeństwo przebywało w tej samej rodzinie
zastępczej. Mika z niecierpliwością oczekuje swoich 18 urodzin, aby przejąć
opiekę nad Nikolą. Jednak wydaje się, że siostra zaczyna lubić swoją nową
rodzinę. Pewnego dnia do szkoły Miki przychodzi szaleniec, strzelający do
ludzi. Okazuje się, że jest to chłopak, którego poznała na konkursie gier.
Dziewczyna przerażona, siedząca pod biurkiem ma nadzieję, że jej nie pozna,
gdyż boi się, że ją zabije. On jednak pozwala jej odejść. Po tym wydarzeniu
świat Miki się zmienia. Policja, co chwilę ją przesłuchuje oczekując
odpowiedzi, których dziewczyna nie może im udzielić. Gdy Mika zmęczona jest tym
ciągłym wypytywaniem, Czapliński, przyjaciel jej ojca z policji, proponuje jej coś,
co może zmienić jej życie. Dziewczyna jest bardzo dobra w grach i marzeniem
każdego gracza jest wypróbowanie konsoli Work
a Dream, w której człowiek jest w stanie doświadczać wszystkiego, co na
Ziemi. Może przeżyć nawet własną śmierć… Zadaniem Miki jest odnalezienie
zaginionych dzieciaków, którzy prawdopodobnie wsiąknęli w świat gry Bitwa o Io. Ale czy i ona nie wpadnie w
pułapkę i wirtualny świat nie wciągnie jej bez reszty?
Tykać to
kijem?: Propozycję przeczytania i zrecenzowania tej pozycji dostałam dość
niespodziewanie. Dość długo zastanawiałam się czy naprawdę warto próbować
wkroczyć w ten świat, zwłaszcza, że napisany przez rodzimą autorkę. Myślę
jednak, że podjęłam dobrą decyzję i moja przygoda z książkami Małgorzaty Wardy
dopiero się zaczyna.
Bohaterowie: Mika jest
główną bohaterką i pokazuje nam jak człowiek może wciągnąć się w wirtualny
świat czasami nawet przekładając go nad realny. Dziewczyna miała bardzo ciężkie
zadanie i czasami zapominała, że tak naprawdę to tylko gra, choć taka, w której
można przeżyć własną śmierć… Myślę, że ta postać została naprawdę dobrze
skonstruowana i dość blisko ją poznajemy. Dowiadujemy się jak wygląda jej świat
i jaki jest popaprany. Wirtualna rzeczywistość to dla niej oderwanie się od
zła, które spotyka ją na Ziemi. Dlatego całkowicie ją rozumiem i nie dziwię
się, że tak głęboko wsiąknęła w świat, który otworzył się dla niej poprzez
konsolę Work a Dream. Tam wreszcie
mogła być taka jak marzyła, nie martwiąc się konsekwencjami i nie przejmując
poważnymi problemami, które powinny ją nurtować. Była to dla niej deska
ratunku, którą starała się jak najlepiej wykorzystać.
Pióro: Mówiąc
szczerze książka, mimo że nie jest bardzo długa to doprawdy ciężko się ją czyta
i zaklimatyzowanie się w świecie wykreowanym przez autorkę zabiera trochę
czasu. Mimo wszystko jednak styl nie jest jakiś wygórowany i wszystko jest wytłumaczone
klarownie i czytelnie.
Całokształt: Jako
całość książka jest naprawdę dobra. Choć zawiera kilka mankamentów.
Kilkakrotnie w powieści zdarzały się nieścisłości i dość proste błędy, które
powinno się naprawdę szybko wyławiać. Przykładem może być zwracanie się do Miki
po imieniu w grze, gdzie była ona przez cały czas ukryta pod swoim nickiem i nikomu
nie zdradzała swojej prawdziwej tożsamości. Co prawda ten błąd zdarzył się zaledwie
raz i pod koniec książki, jednak znalazłoby się również kilka mniejszych, ale
równie widocznych mankamentów, których nie będę Wam przedstawiać, aby nie
zabrać Wam zabawy w odnajdywaniu ich ;)
Artemis
radzi: Ta książka przedstawia dość brutalną rzeczywistość dając do
zrozumienia, że wirtualny świat zakorzenił się w nas zbyt głęboko i w końcu nie
będziemy w stanie wydostać się spod jego panowania. Będzie nas kontrolował i
bawił się nami.
Może i ta pozycja jest w szczególności kierowana do młodzieży, ale
myślę, że zarówno rodzice znajdą w niej coś dla siebie. Dowiedzą się jak
wygląda przejmowanie się światem nierealnym i docenianie go bardziej aniżeli
tego życia, które się prowadzi na Ziemi.
Mój osąd: Potężny
heros – 8/10
Brak komentarzy: