173. Recenzja „5 sekund do Io” - Małgorzata Warda

maja 22, 2015
„Zaangażowałam się tak mocno, ponieważ poza wirtualny światem nie mam nikogo ani niczego, do czego chciałabym wrócić.”
Autor: Małgorzata Warda

Tytuł: 5 sekund do Io

Seria: Io #1

Wydawnictwo: Media Rodzina

Narracja: pierwszoosobowa – Mika

Główny bohater: Mika Landowska – 17 lat

Ogumienie: Sądzę, że okładka tej książki pasuje do treści. W powieści przedstawiony jest wirtualny świat, gra, która wciąga wielu nastolatków i trzyma ich w swoich szponach przez bardzo długi czas, natomiast widoczny na okładce wskaźnik życia ewidentnie nawiązuje do tego obrazu.

Najlepsze zastosowanie: Kilka lat temu ojciec Miki zginął w wypadku samochodowym. Z tego powodu ona razem ze swoją młodszą siostrą wylądowała w Domu Dziecka. Od kilku lat przemieszczają się z jednej rodziny zastępczej do drugiej. Ale osobno. Prawo polskie nie nakazuje, aby rodzeństwo przebywało w tej samej rodzinie zastępczej. Mika z niecierpliwością oczekuje swoich 18 urodzin, aby przejąć opiekę nad Nikolą. Jednak wydaje się, że siostra zaczyna lubić swoją nową rodzinę. Pewnego dnia do szkoły Miki przychodzi szaleniec, strzelający do ludzi. Okazuje się, że jest to chłopak, którego poznała na konkursie gier. Dziewczyna przerażona, siedząca pod biurkiem ma nadzieję, że jej nie pozna, gdyż boi się, że ją zabije. On jednak pozwala jej odejść. Po tym wydarzeniu świat Miki się zmienia. Policja, co chwilę ją przesłuchuje oczekując odpowiedzi, których dziewczyna nie może im udzielić. Gdy Mika zmęczona jest tym ciągłym wypytywaniem, Czapliński, przyjaciel jej ojca z policji, proponuje jej coś, co może zmienić jej życie. Dziewczyna jest bardzo dobra w grach i marzeniem każdego gracza jest wypróbowanie konsoli Work a Dream, w której człowiek jest w stanie doświadczać wszystkiego, co na Ziemi. Może przeżyć nawet własną śmierć… Zadaniem Miki jest odnalezienie zaginionych dzieciaków, którzy prawdopodobnie wsiąknęli w świat gry Bitwa o Io. Ale czy i ona nie wpadnie w pułapkę i wirtualny świat nie wciągnie jej bez reszty?

Tykać to kijem?: Propozycję przeczytania i zrecenzowania tej pozycji dostałam dość niespodziewanie. Dość długo zastanawiałam się czy naprawdę warto próbować wkroczyć w ten świat, zwłaszcza, że napisany przez rodzimą autorkę. Myślę jednak, że podjęłam dobrą decyzję i moja przygoda z książkami Małgorzaty Wardy dopiero się zaczyna.

Bohaterowie: Mika jest główną bohaterką i pokazuje nam jak człowiek może wciągnąć się w wirtualny świat czasami nawet przekładając go nad realny. Dziewczyna miała bardzo ciężkie zadanie i czasami zapominała, że tak naprawdę to tylko gra, choć taka, w której można przeżyć własną śmierć… Myślę, że ta postać została naprawdę dobrze skonstruowana i dość blisko ją poznajemy. Dowiadujemy się jak wygląda jej świat i jaki jest popaprany. Wirtualna rzeczywistość to dla niej oderwanie się od zła, które spotyka ją na Ziemi. Dlatego całkowicie ją rozumiem i nie dziwię się, że tak głęboko wsiąknęła w świat, który otworzył się dla niej poprzez konsolę Work a Dream. Tam wreszcie mogła być taka jak marzyła, nie martwiąc się konsekwencjami i nie przejmując poważnymi problemami, które powinny ją nurtować. Była to dla niej deska ratunku, którą starała się jak najlepiej wykorzystać.

Pióro: Mówiąc szczerze książka, mimo że nie jest bardzo długa to doprawdy ciężko się ją czyta i zaklimatyzowanie się w świecie wykreowanym przez autorkę zabiera trochę czasu. Mimo wszystko jednak styl nie jest jakiś wygórowany i wszystko jest wytłumaczone klarownie i czytelnie.

Całokształt: Jako całość książka jest naprawdę dobra. Choć zawiera kilka mankamentów. Kilkakrotnie w powieści zdarzały się nieścisłości i dość proste błędy, które powinno się naprawdę szybko wyławiać. Przykładem może być zwracanie się do Miki po imieniu w grze, gdzie była ona przez cały czas ukryta pod swoim nickiem i nikomu nie zdradzała swojej prawdziwej tożsamości. Co prawda ten błąd zdarzył się zaledwie raz i pod koniec książki, jednak znalazłoby się również kilka mniejszych, ale równie widocznych mankamentów, których nie będę Wam przedstawiać, aby nie zabrać Wam zabawy w odnajdywaniu ich ;)

Artemis radzi: Ta książka przedstawia dość brutalną rzeczywistość dając do zrozumienia, że wirtualny świat zakorzenił się w nas zbyt głęboko i w końcu nie będziemy w stanie wydostać się spod jego panowania. Będzie nas kontrolował i bawił się nami.

Może i ta pozycja jest w szczególności kierowana do młodzieży, ale myślę, że zarówno rodzice znajdą w niej coś dla siebie. Dowiedzą się jak wygląda przejmowanie się światem nierealnym i docenianie go bardziej aniżeli tego życia, które się prowadzi na Ziemi.


Mój osąd: Potężny heros – 8/10

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.