195. Recenzja „52 powody, dla których nienawidzę mojego ojca” - Jessica Brody

sierpnia 28, 2015
„Gdy nikogo do siebie nie dopuszczasz, nie ma szans, byś został skrzywdzony. Jeśli nigdy nikogo nie darzysz miłością, nikt nie umrze, zabierając ze sobą ułamek twego serca.”
Autor: Jessica Brody

Tytuł: 52 powody, dla których nienawidzę mojego ojca

Wydawnictwo: Fabryka Słów

Narracja: pierwszoosobowa – Lex

Główny bohater: Lexington Larrabee – 18 lat

Ogumienie: Ten tytuł jest trochę za długi jak na mój gust. Jeśli jednak chodzi o samą oprawę to można powiedzieć, że jest interesująca, bo przedstawiona jest jako okładka magazynu z kilkoma ciekawymi nagłówkami, które mają przyciągać uwagę. Mimo że nie jest to jakaś nadzwyczajna grafika to i tak uważam ją za udaną.

Najlepsze zastosowanie: Lex jest rozpuszczoną córką miliardera. Najmłodsza z pięcioosobowego rodzeństwa, dodatkowo jest jedyną dziewczyną. To sprawiło, że wszystko uchodzi jej na sucho i może kupować sobie wszystko, czego zapragnie. Niczym się nie przejmuje i żyje na najwyższym poziomie. Jest inna od swojego rodzeństwa. Jej bracia albo znaleźli pracę w firmie ojca, albo poświęcają czas na ratowanie świata, mimo że mają pieniądze, aby żyć w luksusach. Tylko ona zna wagę pieniądza i pragnie je wydawać nie zważając na nic. Zdaje sobie sprawę z tego, że gdy tylko skończy osiemnaście lat dostanie od ojca dwadzieścia pięć milionów, jak jej bracia i będzie mogła z nimi zrobić co chce. Jednak kilka dni przed urodzinami rozwala wart kilka milionów dolarów samochód, który dostała tego samego dnia. Nie bardzo się tym przejmuje, bo wie, że za kilka dni jej życie nie będzie zależne od jej ojca. W dniu urodzin sprawy maja się jednak całkowicie inaczej. Dowiaduje się, że pieniądze dostanie dopiero za rok. Najpierw musi pracować na pięćdziesięciu dwóch różnych, wybranych przez ojca stanowiskach. Co tydzień będzie zaczynała pracę w innym miejscu. Dziewczyna nie jest zadowolona z takiego obrotu spraw, ale wie, że jeśli chce mieć pieniądze musi wykonać polecenie ojca. Dlatego z wielką niechęcią podejmuje się tych prac. Ale czy wytrwa do końca?

Tykać to kijem?: Gdy książka pojawiła się w Polsce byłam lekko nią zaintrygowana, jednak nie na tyle, aby ją kupić. Niedawno spotkałam ją za śmieszne pieniądze w Media Markt, więc postanowiłam się w nią zaopatrzyć. Chciałam sprawdzić czy jest ciekawa.

Bohaterowie: Lex jest na początku książki strasznie egoistyczną, rozpieszczoną i zapatrzoną w pieniądze nastolatką, dla której liczy się tylko i wyłącznie zabawa. Dużo imprezuje, często pije, nie przejmuje się niczym. W sumie nie ma co się dziwić skoro jej ojciec jest strasznie nieczuły, a matka zginęła kilkanaście lat wcześniej w wypadku samochodowym. Jej jedynym towarzystwem był starszy o dwa lata brat, który obecnie pracuje w Korpusie Pokoju. Ona nie rozumie jak można tam pracować zamiast cieszyć się otrzymanymi od ojca pieniędzmi. Odkąd jej brat wyjechał, stała się jeszcze bardziej egoistyczna i nieczuła na innych. Nie ma więc co się dziwić, że na początku dziewczyna nie przypadła mi do gustu. Trudno polubić osobę, która ma wszystko i nie ma nawet pojęcia jak działa odkurzacz i sprawdza jak go włączyć w Internecie. Na szczęście później trochę wydoroślała i się zmieniła.

Pióro: Książka napisana jest prostym i wesołym stylem, który nie wymaga od nas zbyt wiele wysiłku, jednocześnie dając nam sporo zabawy i uśmiechu.

Całokształt: Zaczynając książkę nie oczekiwałam niczego specjalnego. Miałam nadzieję, że jest ona po prostu idealną pozycją na odprężenie i się nada na odstresowanie. W sumie się nie przeliczyłam. Jest to zabawna i momentami ciekawa opowieść o dziewczynie, która dowiaduje się jak wygląda życie przeciętnego człowieka. Miałam jednak nadzieję na interesujący i płomienny romans, który wybuchnie z siłą wulkanu. Co prawda jest tam romantyczny wątek, jednak nie jest tak wybuchowy i przebojowy jak oczekiwałam. Wszystko dzieje się z prędkością światła i niewiele jesteśmy w stanie dostrzec próbując nadążyć. A szkoda, bo mogłaby to być doprawdy zabawna historia.

Kasia radzi: Cóż mogę rzec. Książka jest lekka i przyjemna. Sprawdzi się dla kogoś, kto chciałby spędzić leniwy i odprężający wieczór. Nie należy jednak oczekiwać od niej zbyt wiele, bo z całą pewnością nie wyjdzie to nikomu na dobre.

Mój osąd: Niechlujny wampir – 6/10

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.