195. Recenzja „52 powody, dla których nienawidzę mojego ojca” - Jessica Brody
„Gdy nikogo do siebie nie dopuszczasz, nie ma szans, byś został skrzywdzony. Jeśli nigdy nikogo nie darzysz miłością, nikt nie umrze, zabierając ze sobą ułamek twego serca.”
Autor: Jessica
Brody
Tytuł: 52
powody, dla których nienawidzę mojego ojca
Wydawnictwo: Fabryka
Słów
Narracja: pierwszoosobowa
– Lex
Główny
bohater: Lexington Larrabee – 18 lat
Ogumienie: Ten tytuł
jest trochę za długi jak na mój gust. Jeśli jednak chodzi o samą oprawę to
można powiedzieć, że jest interesująca, bo przedstawiona jest jako okładka
magazynu z kilkoma ciekawymi nagłówkami, które mają przyciągać uwagę. Mimo że
nie jest to jakaś nadzwyczajna grafika to i tak uważam ją za udaną.
Najlepsze
zastosowanie: Lex jest rozpuszczoną córką miliardera. Najmłodsza z pięcioosobowego
rodzeństwa, dodatkowo jest jedyną dziewczyną. To sprawiło, że wszystko uchodzi
jej na sucho i może kupować sobie wszystko, czego zapragnie. Niczym się nie
przejmuje i żyje na najwyższym poziomie. Jest inna od swojego rodzeństwa. Jej
bracia albo znaleźli pracę w firmie ojca, albo poświęcają czas na ratowanie
świata, mimo że mają pieniądze, aby żyć w luksusach. Tylko ona zna wagę
pieniądza i pragnie je wydawać nie zważając na nic. Zdaje sobie sprawę z tego,
że gdy tylko skończy osiemnaście lat dostanie od ojca dwadzieścia pięć milionów,
jak jej bracia i będzie mogła z nimi zrobić co chce. Jednak kilka dni przed
urodzinami rozwala wart kilka milionów dolarów samochód, który dostała tego
samego dnia. Nie bardzo się tym przejmuje, bo wie, że za kilka dni jej życie nie
będzie zależne od jej ojca. W dniu urodzin sprawy maja się jednak całkowicie
inaczej. Dowiaduje się, że pieniądze dostanie dopiero za rok. Najpierw musi
pracować na pięćdziesięciu dwóch różnych, wybranych przez ojca stanowiskach. Co
tydzień będzie zaczynała pracę w innym miejscu. Dziewczyna nie jest zadowolona
z takiego obrotu spraw, ale wie, że jeśli chce mieć pieniądze musi wykonać
polecenie ojca. Dlatego z wielką niechęcią podejmuje się tych prac. Ale czy
wytrwa do końca?
Tykać
to kijem?: Gdy książka pojawiła się w Polsce byłam lekko nią zaintrygowana,
jednak nie na tyle, aby ją kupić. Niedawno spotkałam ją za śmieszne pieniądze w
Media Markt, więc postanowiłam się w nią zaopatrzyć. Chciałam sprawdzić czy
jest ciekawa.
Bohaterowie: Lex jest
na początku książki strasznie egoistyczną, rozpieszczoną i zapatrzoną w
pieniądze nastolatką, dla której liczy się tylko i wyłącznie zabawa. Dużo
imprezuje, często pije, nie przejmuje się niczym. W sumie nie ma co się dziwić
skoro jej ojciec jest strasznie nieczuły, a matka zginęła kilkanaście lat
wcześniej w wypadku samochodowym. Jej jedynym towarzystwem był starszy o dwa
lata brat, który obecnie pracuje w Korpusie Pokoju. Ona nie rozumie jak można
tam pracować zamiast cieszyć się otrzymanymi od ojca pieniędzmi. Odkąd jej brat
wyjechał, stała się jeszcze bardziej egoistyczna i nieczuła na innych. Nie ma
więc co się dziwić, że na początku dziewczyna nie przypadła mi do gustu. Trudno
polubić osobę, która ma wszystko i nie ma nawet pojęcia jak działa odkurzacz i
sprawdza jak go włączyć w Internecie. Na szczęście później trochę wydoroślała i
się zmieniła.
Pióro: Książka
napisana jest prostym i wesołym stylem, który nie wymaga od nas zbyt wiele
wysiłku, jednocześnie dając nam sporo zabawy i uśmiechu.
Całokształt: Zaczynając
książkę nie oczekiwałam niczego specjalnego. Miałam nadzieję, że jest ona po
prostu idealną pozycją na odprężenie i się nada na odstresowanie. W sumie się
nie przeliczyłam. Jest to zabawna i momentami ciekawa opowieść o dziewczynie,
która dowiaduje się jak wygląda życie przeciętnego człowieka. Miałam jednak
nadzieję na interesujący i płomienny romans, który wybuchnie z siłą wulkanu. Co
prawda jest tam romantyczny wątek, jednak nie jest tak wybuchowy i przebojowy
jak oczekiwałam. Wszystko dzieje się z prędkością światła i niewiele jesteśmy w
stanie dostrzec próbując nadążyć. A szkoda, bo mogłaby to być doprawdy zabawna
historia.
Kasia
radzi: Cóż mogę rzec. Książka jest lekka i przyjemna. Sprawdzi się dla kogoś,
kto chciałby spędzić leniwy i odprężający wieczór. Nie należy jednak oczekiwać
od niej zbyt wiele, bo z całą pewnością nie wyjdzie to nikomu na dobre.
Mój
osąd: Niechlujny wampir – 6/10
Brak komentarzy: