203. Recenzja „Fangirl” - Rainbow Rowell

września 28, 2015
„Roześmiała się. Powinno istnieć osobne określenie na taki rodzaj śmiechu, który kończy się już w chwili, gdy się zaczął. Śmiechu, który jest raczej sylabą wyrażającą zaskoczenie i zarazem potwierdzenie niż czymkolwiek innym.”
Autor: Rainbow Rowell

Tytuł: Fangirl

Wydawnictwo: Moondrive

Narracja: trzecioosobowa

Główny bohater: Cath Avery – 18 lat

Romans: Cath + Levi

Ogumienie: Moim skromnym zdaniem ta minimalistyczna i dość pomysłowa okładka idealnie wpasowuje się w klimat opowieści. Fajnie, że przedstawia ona to, co dzieje się w książce. Albowiem Cath cały czas myśli o Simonie, natomiast Levi (bo tak mi się wydaje, że na okładce jest on) stara się zwrócić na siebie jej uwagę. Z różnym skutkiem. Ogólnie rzecz ujmując na razie okładki do książek Rowell mi się podobają i mam nadzieję, że tak pozostanie.

Najlepsze zastosowanie: Cath i Wren to siostry bliźniaczki. Wychowywane przez ojca, gdyż ich matka odeszła, gdy miały po osiem lat. Stwierdziła, że nie poradzi sobie z tą odpowiedzialnością. Uważała, że za wcześnie dla niej na macierzyństwo. Dziewczyny wychowywały się bez ciepła matczynej miłości, ale potrafiły sobie jakoś z tym poradzić. Pomocne stały się książki o Simonie Snow. Chłopcu, wybrańcu, który miał pokonać zło w świecie, w którym rządziła magia. Obie uwielbiały jego przygody, jednak Cath mocniej wsiąknęła w życie Simona. Zaczęła pisać fanfiki, w których sama mogła określić z kim Simon będzie. Jej życie kręci się wokół Simona i nie wyobraża sobie, aby skończyć z nim swoją przygodę. W końcu jednak razem z siostrą wybierają się do college’u. Cath nie podoba się ten pomysł, ponieważ nie przepada za kontaktami z innymi osobami i nie podoba jej się to, że będzie z jakąś nieznaną jej dziewczyną dzielić pokój. Pociesza ją jednak myśl, że nadal będzie mogła pisać o Simonie i obok niej stać będzie siostra. Jednak to nie takie proste – Wren woli imprezować ze swoją współlokatorką i nieczęsto zwraca uwagę na Cath. Natomiast pisanie o Simonie nie jest łatwe, kiedy ma się dużo zajęć i prac domowych. Dodatkowo rozpraszająca jest współlokatorka i jej chłopak, który prawie cały czas przesiaduje u nich w pokoju. Ponadto jej nauczycielka z kreatywnego pisania uważa fanfiki za plagiaty. Świat Cath został wywrócony do góry nogami – czy dziewczyna sobie z tym poradzi?

Tykać to kijem?: Po nie do końca dobrej książce jaką było Eleonora i Park mocno zastanawiałam się czy próbować przeczytać Fangirl. Mimo słabego pierwszego spotkania z Rainbow Rowell, co do tej pozycji miałam pozytywne myśli. Wydawało mi się, że całkiem inaczej ją odbiorę. Czy tak właśnie było?

Bohaterowie: Cath nie do końca mnie przekonała. Jest ona oderwaną od rzeczywistości dziewczyną, której całe życie kręci się wokół Simona Snowa. Mimo że jest główną bohaterką czasami było jej zbyt mało. Stawała się nieosiągalna i gubiliśmy ją, choć tak naprawdę była tam nadal. Czasem jednak można było odczuć jakby znikała. Wsiąkała w świat Simona Snowa całkowicie zapominając, aby zaistnieć we własnym. Wydaje mi się, że na kartach tej powieści nie poznajemy całej Cath. Ona nadal zagnieżdżona jest gdzieś w innym miejscu, gdzie prym swój wiedzie Simon. To jemu poświęca każdą minutę swojego życia. Zapomina, że ma także własne życie i czasami powinna się w nim pojawiać. Zastanawia mnie mocno jakim cudem ta dziewczyna znajdowała tyle czasu na zajmowanie się Simonem. Przecież uczęszczała na zajęcia, odrabiała lekcje, czytała lektury, do tego pisała fanfiki, dodatkowo spędzając czas ze znajomymi. Ciekawe o której kładła się spać i o której wstawała.

W książce dość mocno zostaje wyeksponowany Levi – wiecznie uśmiechnięty dwudziestojednoletni student, który pragnie w przyszłości zamieszkać na ranczu (Tak btw. to Cath nie wiedziała, że na ranczu można mieszkać). Chłopak jest niezwykle pozytywny i zawsze potrafi poprawić humor, nawet osobom, których w ogóle nie zna. Wie, że uśmiech nic nie kosztuje, więc powinien się nim dzielić z innymi. Jest on najbardziej barwną i kolorową postacią w książce. Porwał on moje serce i bardzo chciałabym poznać go na żywo i zobaczyć jak wygląda, czy jego uśmiech jest aż tak zaraźliwy i udowodnić, że istnieją tacy mężczyźni, będący prawie ideałami.

Pióro: Styl Rainbow Rowell jest plastyczny i interesujący, sprawia, że książkę czyta się bardzo szybko, nie mogąc się od niej oderwać. Jednak strasznie przeszkadzała mi w tej pozycji narracja. Nie wiem czy sensownie jest pisać całą książkę z perspektywy jednego bohatera w trzeciej osobie liczby pojedynczej. Rozumiem, gdyby czasami pojawiał się świat ukazany oczami kogoś innego, ale skoro zawsze Cath była w centrum uwagi to nie lepiej byłoby zastosować narrację pierwszoosobową?

Całokształt: W Fangirl nie znajdziemy zwrotów akcji, które wprawiałyby w osłupienie. Można by nawet rzec, że jest to książka mocno przewidywalna i dość łatwo ją rozszyfrować. Nie ma także jakiegoś większego wątku przewodniego, który ciągnąłby całą akcję. Najbardziej jednak można pochwalić autorkę za stworzenie bohaterów, którzy byli realistyczni i intrygujący. Jednak nie zawsze autorka tworzyła logiczne dialogi czy wydarzenia, czasami pojawiały się one znikąd, zastanawiając czytelnika. Zdecydowanie najgorsze było zakończenie, które nic nie wyjaśniało pozostawiając wiele spraw otwartych. Rowell nie zakończyła żadnego wątku, co trochę mnie zirytowało. W jednej z ostatnich recenzji wspominałam, że nie lubię takich działań ze strony autorów, zdecydowanie jestem fanką zamykania wszystkich spraw, aby wiedzieć co się wydarzyło.

Kasia radzi: Mimo wielu wad, nie mogę się powstrzymać przed daniem Fangirl dobrej oceny. Z całą pewnością ta historia podobała mi się bardziej niż Eleonora i Park. Mam nadzieję, że Rowell napisze więcej takich książek. A przede wszystkim, że stworzy więcej bohaterów na wzór Leviego, który całkowicie skradł moje serce. Uwielbiam tego chłopaka i chciałabym poznać więcej historii z nim w roli głównej. To dzięki niemu Fangirl dostało tak wysoką notę.

Ja natomiast jedyne, co mogę powiedzieć to, że nie będę polecać jej jakoś szczególnie, ale myślę, że dla osób szukających lekkiej i przyjemnej lektury będzie w sam raz. Zwłaszcza, że czyta się ją w strasznie szybkim tempie. Nawet nadchodzący sprawdzian z historii nie jest w stanie zepsuć nam jej czytania.

Mój osąd: Rozkładający się zombie – 7/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Księgarni Matras!

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.