206. Recenzja „Dziedzictwo ognia” - Sarah J. Maas

października 13, 2015
„Była dziedziczką popiołu i ognia, i nie będzie się nikomu kłaniać.”
Autor: Sarah J. Maas

Tytuł: Dziedzictwo ognia

Seria: Szklany tron #3

Wydawnictwo: Uroboros [Grupa Wydawnicza Foksal]

Narracja: trzecioosobowa

Główny bohater: Celaena Sardothien – 18 lat

Romans: To jest mega skomplikowane

Ogumienie: Patrząc na wszystkie trzy części uważam, że każda z okładek jest zniewalająca i interesująco wkomponowuje się w cały klimat serii. Jeśli jednak mówimy konkretnie o tej, powiedziałabym, że jest to moja ulubiona do tej pory okładka z tego cyklu. Choć nie ujmuję urody poprzedniczkom.

UWAGA! RECENZJA MOŻE ZAWIERAĆ SPOILERY Z PIERWSZEJ I DRUGIEJ CZĘŚCI [SZKLANY TRON ORAZ KORONA W MROKU]! CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!

Najlepsze zastosowanie: Celaena znajduje się z dala od swojego domu, obowiązków, bezwzględnego króla, który nią dyrygował i mężczyzny, który zawiódł jej zaufanie. Została wysłana do Wendlyn, gdzie z rozkazu króla ma wymordować królewską rodzinę. Zdaje sobie jednak sprawę z tego, że jej przybycie nie pozostanie bez echa w świecie Fae. Tym bardziej, że jej ciotka bardzo chce ją poznać. Dziewczyna zamiast wykonywać powierzone jej zadanie, pije wino i zastanawia się dlaczego Nehemia zostawiła ją samą na tym świecie z tyloma problemami. Nie może się też zdobyć na morderstwo, w związku z czym zostaje dość szybko odnaleziona przez Fae i przyprowadzona przed oblicze Maeve. Jednak nic nie jest takie proste – okazuje się, że Celaena, znana również jako Aelin Ashryver Galanthynius, dawno zaginiona księżniczka Terrasenu, aby otrzymać informacje jej niezbędne musi najpierw okiełznać swój dar i go zaprezentować królowej. Dziewczyna nie do końca jest zadowolona z takiego obrotu spraw, ale musi się podporządkować, aby dowiedzieć się tego, co potrzebuje. Dlatego rozpoczyna męczący trening pod okiem Rowana – nieokazującego emocji Fae.

W Adarlanie Dorian i Chaol nie rozmawiają ze sobą. Książę ma nadzieję, że jego sekret jest bezpieczny w rękach kapitana, który całkowicie niespodziewanie się o nim dowiedział. Jednak nie bardzo chcą na ten temat rozmawiać. Każdy z nich zajmuje się swoimi sprawami, pozostawiając wolną wolę drugiemu. Dorian stara się ujarzmić drzemiącą w nim magię, natomiast Chaol przygotowuje się do wypełnienia obietnicy, którą złożył ojcu i zastanawia się co zrobić z tymi wszystkimi tajemnicami, które w sobie chowa. Czy znajdzie kogoś, komu w spokoju je powierzy?

Tykać to kijem?: Może i Korona w mroku mnie zawiodła, jednak nic nie jest w stanie sprawić, abym nie przeczytała kolejnego tomu. Często daję seriom drugie szanse, dlatego i tym razem nie mogło być inaczej. Miałam ogromną nadzieję, że będzie lepiej niż w tomie drugim i mówiąc szczerze się nie przeliczyłam.

Bohaterowie: Niestety, ale nadal Celaena jest strasznie nieprzekonująca i nie przepadam za nią. Przede wszystkim przez jej zbyt częste humorki i zachowanie, które bez przerwy irytuje. Jednak nie ma się co dziwić. W końcu dziewczyna jest zaledwie nastolatką, która została rzucona na głęboką wodę. Może dobrze byłoby jej odpuścić? Wybaczcie mi, ale wydaje mi się, że skoro już się wymyśliło, że największa zabójczyni wszechczasów będzie zaledwie siedemnasto czy osiemnastolatką to jednak powinno się mocniej zahartować jej ducha. Zwłaszcza, że dziewczyna widziała bardzo dużo zła na tym świecie. Sama przeżyła piekło, będąc w Endovier. Moim zdaniem powinna być bardziej zdecydowana, czasami surowa i bezwzględna, ale też sprawiedliwa. A nie taka łatwa do złamania i irytująca.

Moim ulubionym bohaterem w całej serii nadal pozostaje Dorian. Uwielbiam go, choć lekko nie podobało mi się to, co działo się w tej części z nim, choć wydaje mi się, że było go więcej niż w dwójce. Jeśli zaś chodzi o Chaola to nadal pałam do niego niechęcią. Nie bardzo mnie przekonuje ten chłopak, który zupełnie pozbawiony jest własnego rozumu, gdyż cały czas nie wie po której stronie ma się opowiedzieć. Zabija się swoją lojalnością.

Pióro: Sądzę, że Maas poprawiła swój styl, który jest teraz bardziej lekki i dający możliwość całkowitego zatracenia się w lekturze. Jednak z całym szacunkiem do jej kunsztu powiedziałabym, że momentami zbyt wiele wymaga, pozostawiając wątki otwarte na zasadzie ‘domyśl się’. Taka typowa kobieta, co nie?

Całokształt: W tej części obecne są trzy wątki. Jest spojrzenie Celaeny z Wendlyn i wszystko, co tam ma miejsce. W Adarlanie mamy perspektywę i Doriana, i Chaola, którzy działają w całkiem od siebie niezależnych sferach. I jest jeszcze coś nowego – Żelaznozębne, wiedźmy w których skład wchodzą Żółtonogie, Błękitnokrwiste i Czarnodziobe. Są one szkolone, aby móc latać na wywrenach i być na wezwanie króla. Mówiąc całkowicie szczerze ten ostatni wątek jest najnudniejszy i zawsze z niecierpliwością czekałam aż wreszcie przejdziemy do następnego.

Ta część była interesującą i porywającą kontynuacją, która potrafiła niekiedy zaskoczyć czytelnika. Mówiąc szczerze dużo bardziej mi się podobała od poprzedniczek, przede wszystkim, dlatego że wreszcie nie było tak wyeksponowanego wątku miłosnego. Uważam to za wielki plus i mam nadzieję, że w kolejnych częściach pozostanie on nadal na drugim planie.

Podoba mi się także kierunek, w którym podąża autorka, choć nie jestem do końca pewna, co ona chce aż tak rozpisywać na kolejne trzy części. Myślę, że można by było całość skończyć w czterech góra pięciu tomach. Ale liczę, że im dalej tym będzie lepiej i nie będę miała powodu do obaw.

Kasia radzi: Jeśli jesteście fanami zabójczyni jestem przekonana, że ta część również się Wam spodoba. Jeśli jednak nie mieliście jeszcze okazji zapoznać się z tą serią to gorąco polecam. Jednak nie oczekujcie zbyt wiele, bo może i cykl ma niesamowity pomysł, to momentami brak mu świetnego wykonania, ale mimo wszystko uważam serię godną polecenia, choć przed nami jeszcze trzy tomy.

Mój osąd: Potężny heros – 8/10

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.