204. Recenzja „Łza” - Lauren Kate

października 07, 2015
„Ostatnią rzeczą, jakiej spodziewamy się po innych, jest ostatnia rzecz, którą robią, zanim nauczymy się im nie ufać.”
Autor: Lauren Kate

Tytuł: Łza

Seria: Łza #1

Wydawnictwo: Galeria Książki

Narracja: trzecioosobowa

Główny bohater: Eureka Boudreaux – ok. 17 lat

Romans: Eureka + Ander

Ogumienie: Najbardziej właśnie podoba mi się okładka. A właściwie ta sukienka dziewczyny stworzona z wody. Niezwykle klimatyczne i pasujące do fabuły posunięcie ze strony grafików. To jest największy plus całej opowieści. I niestety, jeden z niewielu.

Najlepsze zastosowanie: Eureka przeżyła ostatnio tragedię. W samochód, w którym jechała razem z matką uderzyła potężna fala i zmyła ich do oceanu. Dziewczynie udało się przeżyć, jednak jej matce nie. Od tej chwili nastolatka musi zamieszkać na stałe ze swoim ojcem i macochą, której nie cierpi. Zostaje zmuszona do pójścia na terapię do psychologa, gdyż martwią się o jej stan, a przede wszystkim boją się, że powtórzy próbę samobójczą. Eureka nie chce uczęszczać do psychologa, ale wie, że musi to robić ze względu na własnego ojca. Pewnego dnia, gdy wraca z wizyty w jej samochód wjeżdża przystojny chłopak, który zawiruje lekko jej światem. Dziewczyna nie wie, co ma myśleć o nowo poznanym chłopaku o imieniu Ander. Czuje jakieś przyciąganie do niego, jednak nie wie co ma z nim zrobić. Jej myśli od niego odciąga dziwny spadek, który dostaje od matki. Składa się na niego dziwna księga w języku, którego nikt nie potrafi odczytać, tajemniczy kamień, medalion oraz list. Teraz najważniejszym celem Eureki jest odkrycie, co znaczą te przedmioty oraz odnalezienie osoby, która odczyta historię, która znajduje się w księdze. Od tamtej chwili życie dziewczyny zaczyna się zmieniać i różne dziwne rzeczy zaczynają się wokół niej dziać. Co to może oznaczać?

Tykać to kijem?: Książka zainteresowała mnie opisem już dawno temu i może nie od razu zapragnęłam ją mieć, ale myślałam nad tym, aby ją przeczytać. W końcu udało mi się w nią zaopatrzyć i całkowicie przeszła mi ochota na jej czytanie. Przeleżała na półce ponad rok, jeśli nie więcej, i dopiero teraz pomyślałam, że może warto w końcu się za nią zabrać?

Bohaterowie: Eureka nie jest cudowną i interesującą postacią. Kiedyś nie przepadałam za książkami napisanymi w narracji trzecioosobowej, gdyż nie znałam dokładnie emocji, uczuć głównego bohatera. Później jednak wiele książek było dobrze napisanych, oddających to, co czują osoby opisane na kartach powieści. Tutaj jednak ponownie zderzyłam się ze słabym przedstawieniem głównej bohaterki, przede wszystkim przez narrację. Nie znałam dokładnie jej myśli i tak naprawdę w ogóle jej nie poznałam. Nie mam pojęcia jakimi cechami się charakteryzuje, co zrobiłaby w kryzysowej sytuacji. Tak naprawdę to każda z postaci, która pojawia się w książce jest dla mnie zagadką. Autorka słabo się na nich skupiła i nie poznajemy ich prawie wcale. Niestety przez to są one strasznie nierealne.

Dodatkowo pojawia się całkowicie niespodziewana relacja między Eureką a Anderem. Spotykają się ledwie trzy razy na krzyż, ale czują do siebie jakieś przyciąganie. Co prawda uczucie ze strony chłopaka jest lekko wytłumaczalne, natomiast dziewczyna przez te pary razy raczej nie miała okazji się w nim zakochać, dlatego uważam tę relację za sztuczną i wymuszoną.

Pióro: Styl autorki nie należy ani do najlepszych, ani do najgorszych. Plasuje się gdzieś pomiędzy i jest prosty i podobny do wielu innych.

Całokształt: Lauren Kate napisała także serię Upadli, której udało mi się przeczytać pierwszą część (przez drugą nie przebrnęłam). Nie zachwyciła mnie ona, przede wszystkim zniechęcał mnie ciężki styl, przez który nie dało się czytać tej powieści płynnie. Poza tym ta trochę zakazana miłość nie zachęcała do dalszej przygody z serią. Właśnie z tego powodu nie do końca miałam ochotę czytać Łzę. Bałam się, że będzie równie przewidywalna i nieciekawa. Może moje obawy nie do końca się sprawdziły, ale również nie spotkałam się z wielkim zaskoczeniem. Łza nie jest tak samo nudna i sztampowa, ale nie jest też niesamowita i intrygująca. Zawiodło poprowadzenie akcji. Autorka miała naprawdę interesujący i ciekawy pomysł, jednak nie wiedziała do końca co zrobić, aby cała historia była taka. W wielu przypadkach można przewidzieć co się stanie i to zabiera nam radość czytania. Nie da się czytać jej z wypiekami na twarzy oczekując niespodzianek, bo niestety ich brak. Dodatkowo trochę sztuczny wątek miłosny sprawia, że jeszcze mniej satysfakcji czujemy.

Kasia radzi: Chciałabym móc wyrazić jednoznaczną opinię na temat tej książki, ale chyba nie jestem w stanie. Mimo jej licznych wad coś urzekło mnie w niej i chętnie powróciłabym do świata w niej przedstawionego, aby poznać dalsze przygody Eureki. Wam mogę powiedzieć tylko tyle – jeśli jesteście zaciekawieni, spróbujcie. Może Wam się bardziej spodoba.

Mój osąd: Niechlujny wampir – 6/10

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.