234. Recenzja „Co, jeśli...” - Rebecca Donovan
„Wyrzuty sumienia to przebiegłe bestie. Ranią głęboko, a kiedy rana już się zabliźnia, posypują ją solą.”
Autor: Rebecca Donovan
Tytuł: Co, jeśli...
Wydawnictwo: Feeria Young
Narracja: pierwszoosobowa – Cal
Główny bohater: Cal Logan – 20 lat
Romans: Cal + Nyelle
Ogumienie: Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam tę okładkę pomyślałam,
że jest to kolejna część serii Oddechy. Okazało się jednak, że jest to
pojedyncza opowieść, co całkowicie mnie zaskoczyło. Nie spodobało mi się to, że
zrobili tę grafikę tak podobną do poprzednich, które pięknie razem tworzyły
jedną serię.
Najlepsze zastosowanie: Cal, Nicole, Rae i Richelle byli
najlepszymi przyjaciółmi przez długi czas. Mieszkali blisko siebie i spotykali
się każdego dnia, aby się pobawić. Pewnego dnia Richelle wyjechała, a Nicole
odwróciła się od Cala i Rae. Przez całe liceum zachowywała się wyniośle,
trzymając z najbardziej popularnymi dziewczynami w szkole. Mimo że już się do
nich nie odzywała, Cal nie potrafił wyrzucić jej ze swej pamięci. Czuł, że za
jej ucieczką od przyjaciół z dzieciństwa musi kryć się coś większego. Chciał
dostać szansę porozmawiania z nią i omówienia wszystkiego, co działo się w
przeszłości. Aby tajemnice wreszcie przestały im przeszkadzać. Jednak nigdzie
nie było śladu o Nicole. Żadna osoba ze szkoły nie wiedziała, co się z nią
dzieje ani gdzie studiuje. Tak jakby zapadła się pod ziemię. Dlatego Cal został
mocno zaskoczony, kiedy zauważył dziewczynę na swojej uczelni, oddalonej
tysiące mil od rodzinnego miasteczka. Wyglądała ona dokładnie jak Nicole, ale
przedstawiła się jako Nyelle. Chłopak nie wiedział, co powinien zrobić, ale
dość mocno ciągnęło go do tej dziewczyny. I bardzo chciałby się dowiedzieć, co
się wydarzyło, że zmieniła imię i zaczęła studiować w tej zapyziałej dziurze. Cal
chce odkryć prawdę, nie ważne co będzie musiał w tym celu zrobić.
Tykać to kijem?: Czytałam trylogię Oddechy tej autorki, dlatego nie
mogłam przejść obojętnie obok tej pozycji, zwłaszcza że wiele osób uważa, że
jest ona lepsza od wyżej wymienionej serii. Byłam ciekawa, czy ja również
mocniej zakocham się w tej pozycji.
Bohaterowie: Cal jest intrygującym chłopakiem, choć nie do końca
dobrze dopracowanym. Podczas czytania ciężko było mi się do niego przekonać,
mimo że sprawiał wrażenie naprawdę miłego i fajnego chłopaka, który jest raczej
lubiany przez każdą dziewczynę. Nie potrafię znaleźć konkretnych jego
przewinień, ale jako pełna postać był dość specyficzny. Nie potrafi odmówić
dziewczynie, kiedy zaprasza go na randkę, nawet jeśli zainteresowany jest inną.
Kiedy Nyelle proponuje zrobienie czegoś nowego on bez szemrania się zgadza, bez
względu na to jak bardzo byłoby to dziwne. Z jednej strony jest to dość fajne,
ale z drugiej niepokojące, że Cal wydaje się nie mieć swojego zdania i
przystaje na wszystko tylko żeby nie zranić tej drugiej osoby.
Nyelle natomiast jest pełna życia
i chęci poznania. Wydaje się być radosną osobą, która chciałaby spróbować
wszystkiego, co oferuje jej świat. Ma dość niecodzienne pomysły i dość szybko
zmienia zdanie. Potrafi rozmawiać o jednej rzeczy, żeby chwilę później zmienić
temat na całkiem coś innego, w ogóle niezwiązanego z poprzednim wątkiem. Mimo
wszystko wydaje się być fajną osobą, która poszukuje siebie i jak najszybciej
chciałaby się dowiedzieć, kim jest.
Pióro: Książka napisana jest dość prostym i łatwym do przyswojenia
językiem, dzięki czemu nie ma problemów z jej przeczytaniem.
Całokształt: Chciałam sprawdzić, czy tezy, że ta książka jest
lepsza od serii Oddechy są prawdziwe. Moim skromnym zdaniem w niewielkim
stopniu przebija trylogię, jednak nie jest to bardzo wyraźna przewaga. Po
prostu Oddechy były moim zdaniem za długie i główna bohaterka miała za dużo
złych doświadczeń. Trochę mnie to przerażało, że jedną osobę może spotkać tak
wiele zła. Myślę, że dwa tomy wystarczyłyby na zakończenie wszystkiego, a w
końcu historia wyszła trochę rozwlekle. Z tego powodu uważam, że Co, jeśli… było trochę lepsze. Wszystko
rozwiązało się w dość szybkim tempie i nie trzeba było czekać na zakończenie
całego wątku, choć przyznam szczerze, że książka ma swój minus. Przede
wszystkim można się domyślić, przynajmniej mniej więcej, z jakiego powodu
Nicole stała się Nyelle. Nie jest to fajne, bo element zaskoczenia jest chyba
najlepszym składnikiem książki.
Kasia radzi: Myślę, że fani serii Oddechy nie zawiodą się, jednak
nie jestem pewna czy polecać tę pozycję, ponieważ nie wniesie ona nic
wartościowego i przez dość długi czas nie dzieje się tam nic wartego
poważniejszej uwagi. Pozostawię Wam decyzję o tym, czy powinniście próbować się
za nią zabierać.
Mój osąd: Potężny heros – 8/10
Brak komentarzy: