237. Recenzja „Reguła myśli” - James Dashner
„Sam był częścią Głębi życia. Dosłownie. Nikt nie miał do tego lepszych kwalifikacji niż on.”
Autor: James
Dashner
Tytuł: Reguła
myśli
Seria: Doktryna
śmiertelności #2
Wydawnictwo: Albatros
Narracja:
trzecioosobowa
Główny
bohater: Michael – 17/18 lat
Ogumienie: Okładki
do całej serii naprawdę mi się podobają. Akurat polskie są dużo lepsze od
oryginalnych, co się ceni. Widać, że pomysł jest zaczerpnięty z pierwowzorów,
jednak zostało to wykonane w dużo lepszym stylu, a przede wszystkim w lepszej
kolorystyce. Oryginały są w dziwnych odcieniach i przyprawiają o ból oczu.
UWAGA!
RECENZJA MOŻE ZAWIERAĆ SPOILERY Z PIERWSZEJ CZĘŚCI [W SIECI UMYSŁÓW]! CZYTASZ
NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!
Najlepsze
zastosowanie: Michael nie jest człowiekiem. Tego się dowiedział i ciężko jest
mu się oswoić z tą myślą. Tym bardziej, że obecnie zamieszkał w ciele całkiem
nieznanego chłopaka. Pozbawił go możliwości dorastania. Zabrał jego życie. Nie
jest to łatwe do zrozumienia. Tym bardziej, że Kain zaczyna domagać się
wdzięczności za ożywienie go. Przecież zmienił twora w prawdziwego człowieka.
Myśli, że Michael powinien teraz zrobić dla niego wszystko. Grubo się jednak myli.
Nastolatek w ciele Jacksona Portera rozpoczyna wyścig. Próbuje porozumieć się
ze swoimi przyjaciółmi – Sarą i Brysonem, bo wie, że tylko oni są mu w stanie
pomóc. Tylko oni są w stanie przerwać grę Kaina. Im uda się go powstrzymać.
Jednak czy łatwo przyjdzie im oswoić się z myślą, że Michael wcale nie jest
człowiekiem? Że od zawsze żył w Głębi
życia, myśląc że to rzeczywistość. To pozwala mu zauważyć, że granica
między Snem a Jawą jest bardzo cienka i istnieje ryzyko, że zostanie
wykorzystana przeciwko nim. Mimo wszystko Michael, Bryson i Sara rozpoczynają
walkę z największym zagrożeniem VirNetu. Ale czy trójka nastolatków jest w
stanie go pokonać?
Tykać
to kijem?: Pierwszy tom nie był najwyższych lotów, ale zaciekawił mnie
wystarczająco, aby sprawdzić, co wydarzy się dalej w tej historii. Miałam
nadzieję, że ta część będzie choć trochę lepsza od swojej poprzedniczki.
Bohaterowie: Autor
nareszcie się trochę postarał. W recenzji pierwszej części narzekałam, że
bohaterowie są strasznie sztuczni i brak im pierwiastka człowieczeństwa.
Najwidoczniej autor wysłuchał moich narzekań i postanowił się poprawić, gdyż
nareszcie postacie zaczynają mieć ręce i nogi. Michael wreszcie staje się
pełnowymiarową postacią, i to nie tylko dlatego, że stał się człowiekiem. Po
prostu nareszcie coś drgnęło i widać było w nim iskrę życia i jakąś ciekawość
świata. Mocno się poprawił i z zainteresowaniem śledziło się jego losy.
Również Bryson i Sara stali się
bardziej intrygujący. Wreszcie poznaliśmy ich trochę głębiej i odkryliśmy kilka
tajemnic. Wydają się być inteligentnymi osobami, którym nie brak zdolności
logicznego myślenia. Dzięki nim akcja książki jest dużo ciekawsza i bardziej
zaskakująca. Dobrze, że obudził się w nich duch przygody.
Pióro: Poprzednio
nie narzekałam na styl autora i wciąż nie mam mu nic do zarzucenia. Może nie
jest to bardzo lekkie do czytania, ale myślę, że to ze względu na te wszystkie
dziwne pojęcia i trudne do zrozumienia wyrażenia.
Całokształt: Dużym
plusem tej części jest płynność akcji. Książkę czyta się w szybkim tempie
przede wszystkim z powodu nagromadzenia wydarzeń. Dzieje się w niej wiele
interesujących rzeczy i pełna jest zaskakujących zwrotów akcji. Dzięki temu
szybko się można wgryźć i zdecydowanie bardzo ciężko jest się od niej oderwać.
Ma miejsce tutaj więcej interesujących sytuacji niż w części pierwszej, ponadto
większość akcji dzieje się w rzeczywistości, dzięki czemu poznajemy i tę sferę
życia.
Niestety, ale pozycja posiada kilka
niedociągnięć. Przede wszystkim zdarzają się nieścisłości i czasami ciężko jest
dojść do ładu i składu. Poza tym zdarzają się dialogi, które są ciężkie do
zrozumienia. Niekiedy nie mogłam pojąć, co autor miał na myśli. Na szczęście
nie jest to nagminne, ani te dialogi nie są mocno ważne dla całej akcji.
Kasia
radzi: Pewna jestem, że po kolejną część sięgnę, gdyż jestem mocno
zaintrygowana. Chciałabym się dowiedzieć, jak zakończy się ta cała przygoda i
czy część trzecia będzie najlepsza ze wszystkich. Wam natomiast na tę chwilę
ani nie odradzam, ani nie przekonuję Was do zapoznania się z nią. Powiem Wam to
po przeczytaniu ostatniego tomu.
Mój
osąd: Rozkładający się zombie – 7/10
Brak komentarzy: