236. Recenzja „Wypowiedz jej imię” - James Dawson
„Jeśli miała być całkowicie szczera, to w tym tygodniu po raz pierwszy poczuła, że naprawdę żyje. Zrozumiała, że jej starania mające na celu wmieszanie się w tłum i bycie niezauważaną sprawiały, iż wiodła bezbarwną egzystencję, której monotonię rekompensowała jej jedynie fikcja literacka. Była fikcyjną dziewczyną.”
Autor: James
Dawson
Tytuł: Wypowiedz
jej imię
Wydawnictwo: YA!
[Grupa Wydawnicza Foksal]
Narracja:
trzecioosobowa
Główny
bohater: Roberta ‘Bobbie’ Rowe – 16/17 lat
Romans: Bobbie +
Caine
Ogumienie: Wydaje mi
się, że ta okładka jest idealnie dobrana do tej książki, ponieważ widoczną
tutaj mamy dziewczynę, która pojawiła się w zaparowanym lustrze i tylko oczy są
widoczne wyraźniej. Dodatkowo dobrym pomysłem jest stworzenie tytułu w ten sposób,
dzięki czemu wydaje się, że litery zostały przez kogoś napisane na lustrze.
Najlepsze
zastosowanie: Piper’s Hall to szkoła dla bogatych dziewcząt. I mimo że
wszystkie posiadają ogromne pieniądze w ich systemie nadal działa hierarchia.
Są grupki dziewcząt, które uważają się za lepsze. Które myślą, że to do nich
należy cała szkoła. Właśnie od takich osób Bobbie stara się trzymać jak
najdalej, jednak jej przyjaciółka Naya ma całkiem inną koncepcję. Może nie chce
należeć do elitek i często się z nimi kłóci, ale i tak czasami chce spędzać z
nimi czas. Właśnie dlatego Bobbie zostaje wyciągnięta w Halloween na spotkanie
z kilkoma dziewczynami z elity i dwoma chłopakami. Tam opowiadają sobie bzdurne
historyjki o duchach. Jedną z nich jest opowieść o Krwawej Mary, która podobno
była uczennicą Piper’s Hall i popełniła samobójstwo w jednej z toalet. Aby
pokazać, że to tylko bujdy dziewczyny decydują się pięciokrotnie powtórzyć imię
Krwawej Mary przed lustrem, co miałoby zaowocować jej pojawieniem się. Na ten
wygłup decyduje się Naya, Caine i nie wiadomo z jakich przyczyn Bobbie. Kiedy
kończą wymawiać słowa i nic się nie dzieje wszyscy wiedzą, że to tylko nędzna
opowiastka. Jednak w ciągu kilku następnych dni zaczynają dziać się rzeczy,
które ciężko jest objąć rozumem. Rzeczy, który nigdy nie powinny się wydarzyć i
na które nie ma żadnego logicznego wyjaśnienia.
Tykać
to kijem?: Długo zabierałam się za tę pozycję. Przeleżała swoje na regale. W
końcu nadeszła jej kolej i kiedy zaczęłam ją czytać zdziwiłam się, że tak długo
musiała ona czekać aż się za nią zabiorę.
Bohaterowie: To jest
jedyny słaby punkt całej opowieści. Skonstruowanie powieści w narracji
trzecioosobowej sprawiło, że postaci są okropnie papierowe i nie sprawiają
wrażenia żywych. Mocno dostało się niestety również głównej bohaterce, która
powinna być najbardziej wyrazistą postacią. Taką, która popycha całą akcję i
którą się zapamiętuje. Niestety tak się nie stało. Z tego powodu mamy kilka
niedopracowanych postaci, które mają jakieś zwykłe i mało ważne dla całej
historii cechy, o których wspomniane zostało raptem kilka razy, tak aby nie
były aż tak nijakie. Niestety autor nie podołał, jeśli chodzi o tę sferę,
ponieważ, gdyby mocniej się postarał zdecydowanie książka byłaby bardziej
wyrazista, emocjonująca i zadziwiająca.
Pióro: Z racji,
że jest to młodzieżówka nie mogła ona być napisana skomplikowanym językiem.
Dlatego jak łatwo jest się domyślić w całą historię można bez problemu się
wkręcić i ciężko jest oderwać się od całej opowieści.
Całokształt: Książka
jest pełna mroku, jednak nie jest aż tak bardzo ciemno w niej. Zdarzają się
przebłyski jasności, dzięki czemu czytelnik aż tak bardzo się nie boi i nie
zastanawia czy może pewnego dnia w swoim lustrze znajdzie Krwawą Mary. Autor w
inteligentny sposób buduje napięcie zanim dojdzie do punktu kulminacyjnego,
gdzie nareszcie wszystko staje się jasne. Dla czytelnika jest to świetna
przygoda pełna zaskakujących zwrotów akcji, niesamowitej historii i trudnych do
rozwikłania zagadek. Dla młodego książkomaniaka z całą pewnością coś
odpowiedniego.
Jest jednak coś, co mi nie daje
spokoju. Albowiem główna bohaterka wraz z przyjaciółmi poszukuje przez pięć
dni, które dała im Krwawa Mary powodu z jakiego ona teraz nawiedza ich i chce
ich porwać. Większość rzeczy, jednak przekazuje jej sama oprawczyni, więc z
jakiego powodu Bobbie w ogóle próbuje gdziekolwiek czegokolwiek szukać?
Kasia
radzi: Jeśli ktoś z Was miałby ochotę na jakąś młodzieżową opowieść z
dość intrygującym i trochę mrocznym wątkiem to zdecydowanie polecam się za nią
zabrać. Może nie jest to idealna opowieść, ale z całą pewnością mi się
spodobała i na kilka chwil odciągnęła mnie od widma nadchodzącej matury.
Mój
osąd: Rozkładający się zombie – 7/10
Brak komentarzy: