243. Recenzja „Zwodnicza miłość” - Julie Cohen
„Miłość zawsze jest chorobą, prawda? Czasem przychodzi z zewnątrz, jak wirus, lub z wewnątrz, jak rak. Zmienia w tobie wszystko. Jest chwilowa lub permanentna. Nie da się jej pozbyć, nie powodując większych szkód.”
Autor: Julie
Cohen
Tytuł: Zwodnicza
miłość
Wydawnictwo: Filia
Narracja: pierwszoosobowa
– Felicity; trzecioosobowa
Główny
bohater: Felicity Wickham – ok. 30 lat
Romans: To dość
skomplikowane, ale w gruncie rzeczy Felicity +Quinn
Ogumienie: Okładki
obyczajówek zbytnio się od siebie nie różnią. Wystarczy, że na taką spojrzysz i
już wiesz, że jest ona z tego gatunku. Nie ma w nich nic zaskakującego, ale
podoba mi się to, że wyznaczają one gatunek. Dzięki temu jest mniejsze
prawdopodobieństwo, że trafisz na inny typ opowieści, niż się spodziewasz. A
jeśli chodzi o tę okładkę to w gruncie rzeczy jestem zadowolona. Jedynie
czcionka tytułu mogłaby być bardziej intrygująca. Więcej zastrzeżeń nie mam.
Najlepsze
zastosowanie: Felicity ma wspaniałego męża, pracę, którą uwielbia, wspaniały
dom z ogrodem i życie co prawda nie takie samo jak w dzieciństwie, ale nie
znaczy to, że jest nieszczęśliwa. Dużą jej wadą jest spóźnialstwo i zapominanie
o ważnych datach. Potrafi również zmieniać temat w ciągu kilku chwil. Jest dość
roztrzepana, ale właśnie to Quinn lubi w niej najbardziej, mimo że sam jest
całkowicie inny – stateczny, zawsze punktualny i zorganizowany. W jakiś jednak
sposób pokochali siebie i mają świetne małżeństwo. Pewnego dnia Felicity, idąc
na spotkanie z mężem poczuła kwiatowy zapach. Sprawiło to, że śledziła kobietę
całkiem jej obcą, gdyż myślała, że to jej matka. Kiedy zapach plumerii pojawia się
ponownie, kobieta doświadcza również wszechogarniającego uczucia zakochania –
tak intensywnego, wspaniałego i uwznioślającego jak nigdy dotąd. Jest to coś
niewyobrażalnego i wiąże się z przeszłością. Felicity zaczyna się miotać między
uczuciem do męża, które obecne jest tu i teraz oraz między tym, które odczuwa
do swojego dawnego kochanka. Co zrobić, kiedy wydaje się, że oba uczucia są
równie intensywne, a nawet to w przeszłości wydaje się być silniejsze?
Tykać
to kijem?: Ostatnimi czasy chwytam się różnych gatunków książek. Obyczajówki
również się pojawiają, a z racji tego, że opis książki zaciekawił mnie, bardzo
chciałam zapoznać się z tą pozycją.
Bohaterowie: Postaci w
tej książce są różnorodne. Najważniejszą bohaterką jest Felicity, która ma
artystyczną duszę. Jest raczej lekkoduchem, często spóźnia się, mimo że
obiecuje sobie, że będzie na czas. Jest roztrzepana i potrafi zmieniać temat z
prędkością światła. Niekiedy ma swoje momenty zamyślenia, kiedy ciężko jest
znaleźć z nią kontakt. Jest dość ekscentryczna, ale mimo wszystko intrygująca.
Do końca jej nie polubiłam, ponieważ przeszkadzało mi to, że jest taka
roztrzepana. Ja raczej należę do osób poukładanych, które posiadają plan,
pamiętają o spotkaniach i nigdy się nie spóźniają, ponieważ na miejscu są
często godzinę czy pół przed czasem. Może w prawdziwym życiu nie byłybyśmy
przyjaciółkami, ale mimo wszystko Felicity jest dobrze skonstruowaną postacią,
pełnowymiarową i ciekawą.
Quinn, mąż Felicity, jest bardziej
poukładany. Punktualny, spokojny, ciężko jest go wyprowadzić z równowagi,
stateczny i poukładany. Zawsze ma plan na każdą wycieczkę i nie przepada za
spontanicznością. Jego też ciężko było mi polubić, gdyż ja lubię mimo wszystko
czasami się rzucić w nieznane i trochę poimprowizować. Przeszkadzało mi w nim
zbyt duże zorganizowanie. Jak widać, ciężko jest mi dogodzić. Nie zmienia to
jednak faktu, że każda z postaci jest świetnie skonstruowana – od matki Quinna,
która jest typową kurą domową, po dość ekscentryczną przyjaciółkę Felicity aż
do Ewana, mężczyzny pełnego cierpienia i wyrzutów sumienia. W tej sferze autorka
naprawdę dobrze sobie poradziła.
Pióro: Autorka
nie pisze skomplikowanym językiem, dzięki czemu książkę czyta się w dość
szybkim tempie. Na szczęście nie używa jakiś wysublimowanych słów, ale niekiedy
jej język bywa poetycki i śliczny.
Całokształt: Cała
historia mocno mnie intrygowała, przede wszystkim ciekawił mnie ten kwiatowy
zapach, przywołujący wspomnienia u Felicity. Zastanawiało mnie w jaki sposób to
wszystko zostanie rozwikłane i powiem Wam, że zepsułam sobie zabawę, ponieważ
przeczytałam z tyłu notkę od autorki, w której wyjaśnia inspirację do jej
napisania i właściwie po pierwszych kilku zdaniach wiesz już prawie wszystko,
reszty można się domyślić. Dlatego błagam Was nie czytajcie notki od autorki
najpierw, bo sobie wszystko zepsujecie!
Ogólnie rzecz ujmując dobrze bawiłam
się podczas jej czytania. Zdarzały się momenty, kiedy chciałam nieźle przywalić
głównej bohaterce, ale mimo wszystko starałam się powściągnąć. Autorka
stworzyła intrygującą historię z ciekawymi i pełnymi różnorodnych cech
bohaterami, którzy zdecydowanie ubarwiają całą opowieść. Może nie zawsze byłam
zadowolona z przebiegu wydarzeń albo część z nich udało mi się przewidzieć, ale
mimo wszystko zapisuję ją sobie na plus.
Kasia
radzi: Osoby, które lubią obyczajówki raczej nie powinny być
zawiedzione. Powinny odnaleźć w tej historii coś dla siebie. Nie wiem jak ta
książka ma się do innej powieści tej autorki, ale po takim zaproszeniu aż żal
nie skorzystać, aby poznać inne pozycje, które wyszły spod jej pióra.
Brak komentarzy: