249. Recenzja „Jedyna” - Marisa de los Santos
„Jeśli macie szczęście, moment prawdy przyjdzie do was na górskim szczycie, na falującym od wiatru wrzosowisku lub choćby w elegancko urządzonym salonie, podczas gdy ktoś gra w tle na fortepianie, mój natomiast wdrapał się po ciemnych schodach, przemknął ponurym korytarzem i znalazł mnie w ciasnej, huczącej od wentylatora, zapomnianej przez Boga łazience – i chwała mu za to”
Autor: Marisa de
los Santos
Tytuł: Jedyna
Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka
Narracja: pierwszoosobowa
– Taisy, Willow
Główny
bohater: Eustacia ‘Taisy’ Cleary – 35 lat; Willow Cleary – 16 lat
Ogumienie: Ta
okładka skradła me serce i duszę. Jest ona tak piękna, niezwykła, prosta i
śliczna. Ciężko jest być bardziej elokwentnym, kiedy ma się przed oczyma coś
równie niesamowitego. Jedyne, co psuje nieco klimat to znaczek klubu Kobiety to
czytają. Powoli się do tego przyzwyczajam, ale nadal uważam, że powinna to być
naklejka, którą spokojnie da się odczepić tak, aby klej później nie został na
okładce. Niestety, ale ostatnio przestano tworzyć naklejki i jest to
nadrukowane.
Najlepsze
zastosowanie: Wilson Cleary to mężczyzna zdeterminowany, pewny siebie, przez
większość czasu egocentryczny i żyjący w swoim idealnym świecie. Kiedy coś nie
pasuje do jego rzeczywistości, postanawia się tego pozbyć. Tak właśnie postąpił
z Taisy, jej bratem bliźniakiem – Marcusem i ich matką – Katherine. Nie byli
oni idealnymi dziećmi, ani Katherine nie była idealną żoną. Może to był główny
powód, żeby założyć całkiem nową rodzinę. Wilson ponownie się ożenił i począł
córkę, którą wychował tak, aby była jego odbiciem lustrzanym. Teraz sprawy się
pokomplikowały. Wilson miał zawał i nie może uczyć Willow – swojej idealnej
córeczki – w domu. Został zmuszony wysłać ją do szkoły, gdzie nauczy się
posiadać własne zdanie. Dodatkowo zaprosił do domu Taisy. Nie widział się z nią
kilkanaście lat, ale ona nadal nie przestała go kochać i zabiegać o jego
akceptację. Dlatego bez wahania zgodziła się, kiedy poprosił ją, aby
przyjechała. Tak wiele może ulec zmianie przez jedną małą decyzję. Wszystko
może zostać zniszczone, ale również wiele może ulec poprawie. Czy Willow uda
się uciec od wpływów swojego ojca, który ingeruje w każdy aspekt jej życia? Czy
rodzina Cleary stanie się nareszcie całością?
Tykać
to kijem?: Zdaję sobie sprawę z tego, że książek nie powinno się oceniać po
okładce, ale ja po tę sięgnęłam właśnie ze względu na nią. Straszliwie mi się
spodobała. Poza tym fakt, że należy do klubu Kobiety to czytają sprawił, że
musiałam ją przeczytać.
Bohaterowie: W całej
książce narracja prowadzona jest z dwóch perspektyw – Willow oraz Taisy. Moim
skromnym zdaniem autorka bardzo dobrze zrobiła decydując się na ten krok, gdyż
dzięki temu poznajemy je głębiej i możemy patrzeć jak relacja między nimi
ewoluowała z obu stron. Jeśli jednak chodzi o same bohaterki to zdecydowanie
bardziej zaprzyjaźniłabym się z Taisy, ale Willow jest również świetną osobą.
Co prawda ona wydaje się być zbyt dojrzała jak na swój wiek, co jest zrozumiałe
przez ojca, który uczył ją bardzo uważnie i nie pozwalał na używanie skrótów
czy powiedzonek popularnych wśród nastolatek. Taisy już uwolniła się spod jego
wpływu, dlatego jest bardziej samodzielna i próbuje naprawić swoje życie. Jest
niezwykle zdeterminowana, aby osiągnąć cel, który sobie postawiła.
Główne bohaterki zostały wykreowane
nad wyraz dobrze. Jeśli chodzi o pozostałe postaci to zostały również dość
dobrze skonstruowane, jednak większość z nich bywa dość specyficzna. Mimo
wszystko wielu z nich chciałabym poznać na żywo, bo wydają się być doprawdy
świetnymi osobami i ciekawie byłoby z nimi porozmawiać. Szkoda, że są
postaciami fikcyjnymi i nie ma możliwości się z nimi spotkać.
Pióro: To jest
najmocniejszy punkt tej książki. Autorka w sposób niezwykły potrafi prowadzić
akcję i język jakim się posługuje jest po prostu nieziemski. Całkowicie się w
nim zakochałam i mam nadzieję, że w Polsce pojawi się więcej powieści tej
autorki, gdyż bardzo chcę poznać więcej historii, napisanych tak
nieprzeciętnym, można by rzec, bajkowym językiem. Zdecydowanie czekam na
więcej!
Całokształt: Jedyna nie jest książką, w której
występuje jeden wątek, na którym skupia się wszystko. Tak naprawdę obecna jest
mnogość wątków i ciężko powiedzieć, który jest tym najważniejszym, na którym
najmocniej powinniśmy się skupiać. Dzięki temu, że wstępuje narracja z dwóch
perspektyw na niektóre sprawy możemy spojrzeć oczami obu dziewczyn, co jest
niezwykle interesujące. Przede wszystkim dlatego, że często mają odmienne
zdanie i każda z nich inaczej podchodzi do każdej sprawy. Cieszę się, że
autorka poprowadziła w ten sposób narrację, bo wtedy nie zamykamy się na jedno
spojrzenie i kilka wątków, a widać większe urozmaicenie i można dostrzec więcej
pozytywów całej opowieści.
Przyznaję szczerze, że historia nie
jest mocno porywająca i wprawiająca w zachwyt, ale naprawdę łatwo jest się w
nią zagłębić i nie traci się czasu przy jej czytaniu. Może nie jest wybitna i
niepowtarzalna, ale ma w sobie coś intrygującego, magicznego – przede wszystkim
dzięki świetnemu stylowi, którym posługuje się autorka. Mnie książka porwała i
oderwała na kilka chwil od rzeczywistości, za co jestem jej wdzięczna.
Kasia
radzi: Może i książka nie wyróżnia się wielce na tle innych historii
obyczajowych, ale i tak uważam, że warto się za nią zabrać. Język, którym
posługuje się autorka jest na tyle niezwykły, że nawet najsłabsza historia
stawałaby się cudowna dzięki niemu (bez obaw ta opowieść aż tak zła nie jest).
Mój
osąd: Potężny heros – 8/10
Brak komentarzy: