245. Recenzja „Przeklęty metal” - Paweł Kornew

czerwca 10, 2016
„Przeszłość to kij o dwóch końcach. Może człowieka uczynić silniejszym, ale może też przytłoczyć swoim ciężarem. Niektóre wspomnienia są niczym ukryte w głębi duszy perełki, inne także pozostają schowane, ale za siedmioma ryglami. Nie każdy ma odwagę te rygle odsunąć. I czy w ogóle warto?”
Autor: Paweł Kornew

Tytuł: Przeklęty metal

Seria: Egzorcysta #1

Wydawnictwo: Papierowy Księżyc

Narracja: pierwszoosobowa – Sebastian; trzecioosobowa

Główny bohater: Sebastian Mart – dwadzieścia kilka lat

Ogumienie: Ta okładka jest świetna. Może nie oddaje idealnie tematyki książki, ale jej mroczny i lepki klimat jak najbardziej. Dodatkowo tytuł wkomponowuje się nieprzeciętnie w całą historię, dzięki czemu mamy nierozerwalną całość. Ta grafika, tytuł oraz historia opowiedziana na kartach książki tworzą coś doprawdy magicznego.

Najlepsze zastosowanie: Egzorcyści to osoby, które za pomocą różnych inkantacji, ziół i znaków potrafią wypędzić z człowieka demona czy diabła. W naszym świecie nie jest to nagminne zjawisko, jednak tam gdzie żyje Sebastian Mart jest to całkiem częste. Do tego stopnia, że powstają zakony, gdzie szkoli się egzorcystów, a także istnieją egzekutorzy, którzy zamiast babrać się w wyciągnie demona z duszy wolą człowieka zabić, aby mieć na zawsze z nim spokój. Te dwie grupy zawsze ze sobą rywalizowali i ciężko jest powiedzieć, kto wygrywa. Sebastian Mart nie należy do żadnej z nich, ale zdecydowanie bliżej mu do egzorcysty. Mimo że nie przeszedł żadnego szkolenia i swoją wiedzę czerpie z książek, a na opętanych sprawdza swoje umiejętności, nazywa siebie egzorcystą i wielu myśli, że właśnie nim jest. Z takim talentem do przetrzymywania diabłów w swojej duszy i wykorzystywaniu ich do swoich celów wydaje się, że tytuł egzorcysty należy się mu jak nikomu innemu. On jednak nie do końca do tego dąży. Mimo że jej plany były całkiem odmienne zmuszony zostaje do ponownego ich skalibrowania. Zostaje wciągnięty w wir polityki, intryg i konfliktu zbrojnego, który wisi w powietrzu. Czy Sebastian pomoże swoim krajanom, czy raczej im zaszkodzi?

Tykać to kijem?: Jak zobaczyłam zapowiedź nie byłam mocno zainteresowana, ale kiedy dojrzałam ją na targach książki zrozumiałam, że muszę ją mieć. Nic nie powstrzyma mnie przed posiadaniem jej. I oto jest.

Bohaterowie: Głównym bohaterem całej opowieści jest Sebastian Mart. Chłopak ma nieco ponad 20 lat. Jest intrygujący, inteligentny i zaradny. W jakiejkolwiek sytuacji by się nie znalazł ma kilka wariantów ucieczki, chyba, że ona całkowicie mu się nie opłaca, wtedy woli poczekać na rozwój wypadków. Nie jest samowystarczalny, gdyż niekiedy wpada w kłopoty i trzeba go z nich wyciągać, przez co zaciąga u innych osób długi. Mimo wszystko jest barwną postacią całej książki. Wydaje się być naprawdę mądry, zazwyczaj wie, co się stanie w najbliższym czasie. Potrafi przewidywać wiele ruchów przeciwnika, choć nie zawsze udaje mu się uchronić przed mocnym ciosem w potylicę. Posiada specyficzny humor i w sposób interesujący potrafi opowiadać, co się chwali, gdyż bez jego narracji mogłoby wypaść to o wiele gorzej.

Pióro: Autor posiada niepowtarzalny styl, potrafi tworzyć z polotem. Jedyne, co niekiedy sprawiało, że gubiłam się w tym, co czytałam to stosowanie zamiennie imion, nazwisk, przezwisk, tytułów i tym podobnych, aby przedstawić bohatera. Kiedy pojawiało się ich kilku i nie było się pewnym, który to hrabia, a który książę to robiło się dość interesująco.

Całokształt: W całej książce występuje wielowątkowość. Akcja nie dzieje się tylko tam, gdzie jest Sebastian, a skacze po wielu różnych miejscach i państwach. Jest to idealne przedstawienie, jednak jest coś, czego mi brakowało – mapa. Gdzie jest mapa? Doprawdy, gdybyśmy mieli w książce rozrysowane jak wygląda cała ta kraina i gdzie znajdują się państwa, o których mowa jest w pozycji wszystko szłoby o wiele płynniej. Ja niekiedy gubiłam się i nie byłam pewna kto na kogo napada ani gdzie w danym momencie odgrywa się akcja. Było to nieco irytujące, gdyż cała historia była interesująca i wciągająca. Brakowało jednak mapy jako łącznika. Jako pomocy, która pokazałaby nam jak prezentuje się cała ta kraina, abyśmy nie mieli problemów ze zrozumieniem, dlaczego akurat to królestwo chce napaść na inne i dlaczego chcą podążać tą drogą, a nie inną.

Mimo tego niedociągnięcia jestem zadowolona z tego, co dostałam. Co prawda początkowo miałam problem z wkręceniem się w akcję, ale było to spowodowane chyba moją potrzebą przeczytania czegoś lekkiego i młodzieżowego. Kiedy ją zaspokoiłam wróciłam do tej pozycji i pochłonęłam w zastraszającym tempie. Paweł Kornew odwalił kawał dobrej roboty. Stworzył intrygujący, pełen krętactwa, wielu intryg i niesamowitych zwrotów akcji świat, gdzie demony mają łatwą drogę do przenikania do ludzkich dusz. Poza nimi obecna jest również magia i zaskakujące decyzje wielu bohaterów. Mam ogromną nadzieję, że kolejny tom przygód Sebastiana będzie równie emocjonujący i że nie przyjdzie na niego zbyt długo czekać.

Kasia radzi: Ta książka to coś dla ulubieńców fantastyki. Może brak jej mapy, ale historia nieco nadrabia to niedopatrzenie. W tym tomie dzieje się wiele i niewiele jednocześnie. Myślę, że większa akcja skupiona jest na kolejnych tomach, na co wskazuje między innymi zakończenie, które sprawia, że czytelnik dostaje białej gorączki, gdyż nie może sięgnąć po kontynuację.

Mój osąd: Potężny heros – 8/10

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.