246. Recenzja „W obcej skórze” - Sarah Hilary
„Żadna z tych kobiet nie zna wartości mówienia prawdy. W bolesny sposób nauczyły się posługiwać inną walutą. Kłamstwami, komunałami. Powiedzą wszystko, co chcemy usłyszeć. Dla nich czysta prawda nie istnieje. Zapewne nauczyły się oszukiwać wszystkich: rodzinę i przyjaciół, lekarzy, policjantów. Siebie same. Założę się, że nawet nie zdają sobie z tego sprawy. To instynkt przetrwania. Odruch”
Autor: Sarah
Hilary
Tytuł: W obcej
skórze
Seria: Inspektor
Marnie Rome #1
Wydawnictwo: Czwarta
Strona
Narracja: trzecioosobowa
Główny
bohater: Marnie Rome – 33 lata
Ogumienie: Okładka
książki może i nie powala, ale w jakiś sposób mnie zaintrygowała. Od początku
wprowadza nas w nieco mroczny klimat opowieści, co pochwalam i dzięki temu można powoli się w niego wgryzać. Poza tym podoba mi się w jaki sposób został napisany tytuł powieści.
Jest prześwitujący, więc nie zasłania nam kobiety, ale też swoją czerwienią
sprawia, że spodziewać się możemy rozlewu krwi.
Najlepsze
zastosowanie: Życie Inspektor Marnie Rome nie jest usłane różami. Musi zmagać
się ze swoją prywatną katastrofą, ale mimo to nie przestaje pracować i
rozwiązywać zagadki. Jest bardzo dobra w swoim fachu – bezwzględna, zimna,
przebiegła. Wie, co należy zrobić, aby wyciągnąć z oskarżonego prawdę. Obecnie
pracuje nad sprawą z pozoru prostą, a jednak sprawiającą policji wiele
problemów. Z tego powodu razem ze swoim partnerem, który nazywa się Noah Jake,
szukają ostatniej deski ratunku – siostry oskarżonego, która na lata może
posłać swojego brata za kratki za to, co zrobił jej i wielu innym.
Niespodziewanie w ośrodku dla ofiar przemocy domowej, gdzie znajduje się Ayana
dochodzi do zbrodni. Jedna z kobiet pchnęła swojego męża w pierś. Wszystko
wydaje się być dość proste i łatwe do rozwiązania, jednak takie nie jest.
Świadkami całego zajścia było pięć kobiet, a każda opowiada coś innego.
Szczegóły się nie zgadzają i sprawa coraz bardziej zaczyna się komplikować.
Dodatkowo Hope Proctor – kobieta, która dźgnęła swego męża – znika razem z jedną
z pensjonariuszek. Teraz Marnie wraz z Noah muszą odnaleźć obie kobiety,
rozwiązać zagadkę i nie wpaść samemu w wir nienawiści.
Tykać
to kijem?: Z kryminałami nadal bardzo się nie przyjaźnię, ale chyba
zaczynamy się lubić. Coraz częściej po nie sięgam i staram coraz mocniej się w
nich rozeznać. Dlatego pomyślałam, że może to być interesująca historia. I
musiałam to sprawdzić.
Bohaterowie: W książce
występuje narracja trzecioosobowa, przez co nie da się przeniknąć do głów
bohaterów. Główną postacią w całej historii jest Marnie Rome, którą życie nie
oszczędzało. Mimo że wiele razy śledzimy akcję razem z nią, nadal nie jest to
kobieta, którą łatwo rozgryźć. Kryje się za wieloma murami i nie sposób jest
się przez nie przebić. Mimo wszystko nie jest to postać zbudowana bardzo
dobrze. Brak jej iskry życia, czegoś co sprawiłoby, że wydawałaby się być
realna. Nie do końca autorka poradziła sobie z kreacją postaci, gdyż żadna z
nich nie wydaje się być rzeczywista. Brak im jakiegoś pierwiastka, który
czyniłby z nich pełnowymiarowe osoby. Bohaterowie zazwyczaj pełni są
sprzeczności i nie sposób jest dowiedzieć się, czego można się po nich
spodziewać. Do końca pozostają pełni zagadek, lekko papierowi, nie do końca
dobrze dopracowani i sprawiają wrażenie nie do końca pewnych swoich decyzji i
swojej obecności.
Pióro: Nie mam
większych zastrzeżeń do stylu pisania autorki. Mi książkę czytało się dość
szybko i nie miałam kłopotów we wciągnięcie się w całą akcję.
Całokształt: Może i
kreacja bohaterów nie jest najlepsza, ale cała historia jest intrygująca,
mroczna i nieco lepka. Sprawa nie jest łatwa do rozwiązania i mimo że wszystko
wydaje się być jak najbardziej proste to pojawiają się rzeczy, które mogą
człowieka zaskoczyć. Podobał mi się ten klimat całej opowieści. Ponadto byłam
niezwykle zaciekawiona kierunkiem w jakim podążała autorka i jak najszybciej
chciałam dowiedzieć się całej prawdy. Wszystko było tak niezwykle zagmatwane i
niczego nie można było być pewnym. Zakończenie co prawdo nie wprawiło mnie w
ogromne zaskoczenie, ponieważ gdzieś w odmętach swojego umysłu przeczuwałam coś
podobnego. Największe wrażenie wywarła na mnie ostatnia scena, która została
specjalnie tam wstawiona, aby czytelnik pragnął przeczytać kolejny tom, aby
zakończyć to, co zaczęło się tutaj. Już nie mogę się doczekać aż w Polsce
pojawi się druga część i będę mogła się w nim zatopić.
Kasia
radzi: Może nie jest to kryminał górnych lotów (choć nie jestem w stanie
Was o tym zapewnić, gdyż nie czytałam ich zbyt wiele), ale w jakiś sposób mnie
zaintrygował. Z całą pewnością sięgnę po kontynuację, gdyż mocno mnie ciekawią
dalsze losy jednej z bohaterek i chciałbym dowiedzieć się jak to się wszystko u
niej skończyło.
Brak komentarzy: