257. Recenzja „Mroczniejszy odcień magii” - V.E. Schwab
„To kłopoty nas szukają – odparłaby – Ciągle szukają, aż znajdują. Równie dobrze mogę je znaleźć jako pierwsza.”
Autor: V.E.
Schwab
Tytuł:
Mroczniejszy odcień magii
Seria: Odcienie
magii #1
Wydawnictwo: Zysk i
S-ka
Narracja:
trzecioosobowa
Główny
bohater: Kell – 21 lat; Delilah Bard – 19 lat
Ogumienie: Okładki
do tej serii są obłędne. Przede wszystkim z powodu tego minimalizmu. Nie
przekazuje się zbyt wiele za pomocą widocznej tutaj grafiki, a i tak można dużo
wyczytać. Ponadto zauroczona jestem środkiem, gdzie rozdziały mają swoje nazwy
i również mają obrazki. Lubię zagłębiać się w tak wydane książki, gdyż pokazują
nam jeszcze jeden aspekt magii.
Coś
oryginalnego: Światy alternatywne. Londyn – sztuk trzy (plus jeden).
Najlepsze
zastosowanie: Istnieją trzy Londyny. Nie wszyscy o nich wiedzą, gdyż przed
wieloma laty drzwi do nich zostały zatrzaśnięte. Jedynymi osobami, które
potrafią przemieszczać się między nimi są antari – posiadający magiczne
zdolności i jedno oko czarne jak smoła. Jednym z nich jest Kell. Mieszkaniec
Czerwonego, pełnego magii, radości i harmonii Londynu. Potrafi przejść do
Szarej wersji swego domu, gdzie magia nie istnieje. Ludzie zostali jej
pozbawieni i raczej niewielu w nią wierzy. Może również udać się do Białego
Londynu, rządzonego przez brutalne rodzeństwo, gdzie magia wymknęła się spod
kontroli, co sprawia, że zaczyna ono podupadać. Jest jeszcze Czarny Londyn,
który bardziej uważany jest za legendę aniżeli prawdziwe miejsce. Tam magia
dokonała spustoszenia i właśnie to wydarzenie sprawiło, że wrota do
równoległych światów zostały zamknięte. Kell jest posłańcem królewskim i
zafascynowany jest rzeczami, które nie działają dzięki magii. Pewnego dnia jego
dobre serce sprowadza na niego nieszczęście. Staje się posiadaczem artefaktu z
Czarnego Londynu, co jest całkowicie zakazane. Chłopak musi uciekać i jak
najszybciej pozbyć się kamienia. W przeciwnym razie wszystko, co jest mu znane
może zniknąć.
Tykać
to kijem?: Kiedy pojawiła się zapowiedź tej powieści byłam nieco
zaintrygowana. Tym bardziej, że za granicą została ona przyjęta dość
pozytywnie. Chciałam przekonać się, co jest w niej tak niesamowitego i czy
naprawdę warto się w nią zagłębiać.
Bohaterowie: Zacznijmy
od Kella. Jednego z dwóch antarich żyjących w tamtejszym świecie. Chłopak nie
ma łatwego życia, choć najgorsze również nie jest. Został zaakceptowany przez
królewską rodzinę i jedyne co robi to prowadzi rozmowy między dworami.
Oczywiście, jeśli któryś chciałby się nim posłużyć w jakiś nikczemny sposób to
jest łatwym łupem, ale przecież to standard jeśli chodzi o posłańców – zawsze
mogą przywlec jakąś zarazę i sprowadzić na dwór katastrofę. Jednak Kell nie
jest wcale tak delikatny. Potrafi być stanowczy i nie daje się wywieźć w pole,
choć czasami bywa rozkojarzony. Zwłaszcza przez artefakty, których nie powinien
posiadać. W całej jego osobie podobał mi się jego sposób bycia i pewna
zwykłość. Nie starał się być kimś ważnym, choć zdecydowanie taki był. Nie
zgrywał kogoś niesamowitego i to mnie urzekło. Ponadto jest posiadaczem cudownego
płaszcza, który posiada więcej niż dwie strony. Dzięki temu może w nim chować
wiele różnych rzeczy. Również chciałabym mieć coś podobnego.
Drugą ważną w całej opowieści postacią
jest Lila. Dziewczyna jest kieszonkowcem, mieszka w Szarym Londynie i jest poszukiwana.
A właściwie to jest poszukiwany, gdyż wszyscy przekonani są, że ten
rzezimieszek to mężczyzna. Lila nie jest prostą postacią. Uwielbia przygody i
marzy o tym, aby zostać piratem. Czuć wiatr we włosach i plądrować co się da.
Nie lubi stać w miejscu, jest pełna determinacji i chęci działania. Podobał mi
się jej hart ducha i stanowczość, choć niekiedy wydawała się być zbyt poważna i
przerażała mnie swoim lekkim podejściem do życia. Jednak mimo wszystko
polubiłam ją i chętnie spędziłabym z nią trochę czasu, choć nie zostałybyśmy
przyjaciółkami.
Pióro: Mimo że
do czynienia mamy z narracją trzecioosobową, za czym nie przepadam, to bardzo
dobrze czyta się całą tę opowieść. Autorka w ciekawy sposób poprowadziła akcję
i sprawiła, że nie jest łatwo oderwać się od lektury.
Całokształt: Zdecydowanym
plusem całej tej historii jest przygoda. Razem z głównymi bohaterami poznajemy
zakątki każdego z Londynów czując na karkach oddech ścigających ich ludzi,
którzy ponad wszystko chcieliby mieć ich w swoich rękach. Cała opowieść nie
została przytłoczona romansem, który tak naprawdę prawie nie istnieje tutaj.
Można co prawda dostrzec jego zalążek, jednak nie jest to coś bardzo ważnego.
Jestem z tego powodu zadowolona, gdyż ostatnimi czasy takie historie były
zabijane zbyt mocno wyeksponowanym wątkiem miłosnym, a tutaj świetnie się
bawimy zatracając w całej historii próbując pomóc bohaterom i zastanawiając się
dokąd to wszystko prowadzi.
Z całą pewnością nie jest to opowieść
pozbawiona przewidywalności. Zdarzają się rzeczy, które nie sprawiły, że
czytelnik był zaskoczony, jednak nie jest to coś nagminnego. Zdecydowanie fajną
sprawą jest kwestia magii, obecność kilku całkowicie różnych od siebie
Londynów, gdzie przedstawione są trzy modele dworów. Każde imperium jest rządzone
w inny sposób. Nie brakuje intryg i chęci posiadania więcej. Całość została
świetnie dopracowana, choć niektóre rzeczy mogłyby być nieco bardziej
zaskakujące i przerażające.
Kasia
radzi: Nie jestem pewna komu powinnam polecić tę powieść. Nie chcę powiedzieć,
że przeznaczona jest ona dla fanów jakiejś konkretnej powieści, ale jeśli
lubicie walkę o władzę – zarówno nad krajami, jak i nad magią – oraz fascynują
Was alternatywne światy i magia to powinniście sięgnąć po tę książkę.
Mój
osąd: Potężny heros – 8/10
Brak komentarzy: