254. Recenzja „Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender” - Leslye Walton
„Znowu on. Los. To słowo często towarzyszyło mi, kiedy byłam dzieckiem. Szeptał do mnie z ciemnych kątów pokoju w czasie samotnych nocy. Był pieśnią ptaków na wiosnę i wołaniem wiatru w nagich gałęziach zimowego popołudnia. Los. Zarówno moja udręka, jak i pociecha. Mój towarzysz i moja klatka.”
Autor: Leslye
Walton
Tytuł: Osobliwe
i cudowne przypadki Avy Lavender
Wydawnictwo: SQN
Narracja: pierwszoosobowa
– Ava
Główny
bohater: Ava Lavender – ok. 15 lat
Ogumienie: Ta
okładka jest świetna! Idealnie oddaje magiczny i niepowtarzalny klimat
powieści. To pióro idealnie wkomponowuje się w całą historię, gdyż do czynienia
mamy z dziewczyną ze skrzydłami, co podkreślane jest dość często. Poza tym jest
ona niezwykle wymowna, mimo że nie ma na niej zbyt wiele. Powiem Wam jednak, że
na żywo robi dużo lepsze wrażenie, choć przyznać trzeba, że na zdjęciu również
nie jest najgorzej. Jednak dopiero kiedy ujrzy się ją na żywo, nieco pomaca to
zauważy się jak niesamowita jest.
Najlepsze
zastosowanie: Rodzina Avy jest dość niezwykła. Każdy jest trochę inny,
nieprzeciętny, jednak ta inność nie była nigdy jakoś mocno widoczna. Dopóki nie
pojawiła się Ava. Urodziła się ze skrzydłami. Kiedy przyszła na świat wszyscy
chcieli ją zobaczyć i dowiedzieć się z jakiego powodu taka jest. Żaden z
lekarzy nie potrafił odpowiedzieć na pytanie, skąd wzięły się skrzydła. Wiadomo
było jednak, że nie można się ich pozbyć, gdyż grozi to uszczerbkiem zdrowia, a
nawet utratą życia. Matka Avy w obawie przed ludźmi trzymała ją w zamknięciu.
Przez lata nie pozwalała jej wychodzić z domu, aby dziewczyna nie poznała jak
ludzie potrafią być okrutni. Ava, wraz ze swoim bratem bliźniakiem, Henrym była
wychowywana przez matkę i babkę, które zajęły się również ich edukacją. Żyli
dość spokojnie, choć mieszkańcy miasteczka nie patrzyli na nich zbyt
przychylnie. Sprawy się pokomplikowały, gdy do miasteczka przyjechał Nathaniel
Sorrows – bogobojny, wierzący bardzo mocno i uważający, że Ava jest uosobieniem
anioła. To rozpoczęło lawinę paskudnych wydarzeń, które zmieniły senne
miasteczko raz na zawsze.
Tykać
to kijem?: Tyle było pochwał na temat tej książki, że nie mogłam przejść
obok niej obojętnie. Musiałam się w nią zagłębić i sprawdzić czy mi również
przypadnie do gustu.
Bohaterowie: Ava
przedstawiona jest jako osoba ciekawa świata i wszystkiego, co go otacza. Chce
go poznać i dowiedzieć się jaki naprawdę jest, gdyż przez lata była trzymana w
domu. Nie miała okazji spotkać zbyt wielu ludzi na swojej drodze i dowiedzieć
się jacy potrafią być – jedni dobrzy i pomocni, a inni nikczemni i pełni zła.
Mimo wszystko Ava chce poznać każdy aspekt życia i sprawdzić czy nadawałaby się
do życia w nim, nawet jeśli ludzie wciąż patrzyliby na jej skrzydła. Mimo
wszystko dziewczyna wydaje się być dość interesująca i to nie tylko dzięki
skrzydłom. One dodają jej pewności siebie. Bez nich Ava byłaby niekompletna,
brakowało by jej kawałka duszy, który czynił z niej taką, a nie inną osobę. Nie
wiem czy byłabym w stanie ją polubić, ale mimo wszystko wydaje się być ciekawą
postacią, wartą poznania.
W książce najmocniej poznajemy rodzinę
Avy. Dowiadujemy się nieco o jej matce – Viviane, która przez lata płakała za
utraconą miłością, nie dopuszczając do siebie nikogo, wierząc, że tylko on jest
w stanie ją kochać, a ona nie da rady zakochać się w kimś innym. Jest dość
nieobecna, więc nie dostrzega wielu rzeczy i zbyt mocno owija się swoim
cierpieniem, przez co nie może się otworzyć na nową miłość, która czeka za
rogiem. Ponadto mamy okazję poznać babcię Avy, czyli Emilienne. Widziała ona w
swoim życiu wiele śmierci, co naznaczyło ją na zawsze. Wydaje się być nieco
oziębła i niezdolna do wyrażania emocji, jednak w głębi duszy kocha swoją
rodzinę i zrobiłaby dla nich wszystko. Jest świetną kobietą, choć bywa dość
ekscentryczna.
Pióro: Książka
napisana jest świetnym językiem, który czyni z niej naprawdę magiczną i
nieprzeciętną historię. Sprawia, że nie da się od niej uwolnić i otula nas
swoją magią i pięknem.
Całokształt: Nie wiem
czego się spodziewałam po tej pozycji, ale zdecydowanie nie tego, co dostałam.
Ta historia opowiedziana jest przez Avę z perspektywy czasu. Opowiada nie tylko
jej historię, ale również przybliża nam perypetie jej rodziny, dzięki czemu
bardziej rozumiemy wszystkie wydarzenia, które się tam rozgrywają. Może Ava nie
była przy każdym wydarzeniu, o którym mowa w książce, ale z pomocą wielu osób pokazuje
nam tę opowieść wielowymiarowo. Nie skupia się tylko na sobie i swoich
przeżyciach, a dorzuca wiele innych interesujących historyjek, które świetnie
wkomponowują się w klimat powieści.
Ta historia niezwykle mnie urzekła.
Może nie jest wielce pasjonująca i nie ma wszechobecnej akcji, ale dzięki
magicznej narracji i interesującemu poprowadzeniu historii zatapiamy się w całą
opowieść. Wnikamy w nią bez reszty i ciężko jest się od niej oderwać. Porwała
mnie swoim niecodziennym klimatem i niezwykle zwykłą opowieścią. Sprawiła, że
chciałam poznać dalsze losy Avy, nawet jeśli każdego dnia nie robiłaby nic
interesującego. Gdybym miała opisać ją jednym zdaniem to powiedziałabym – ‘Ta
książka jest osobliwa.’
Kasia
radzi: Nie jest to opowieść dla każdego, gdyż jej klimat nie przypadnie
do gustu każdemu. Jeśli liczy się na nieustającą akcję i wiele zwrotów akcji,
to zdecydowanie czytelnik będzie zawiedziony. Ona jest subtelna i niezwykle
zwyczajna, dlatego nie ma co doszukiwać się w niej ciągłego biegu, choć można
odnaleźć interesującą historię.
Mój
osąd: Potężny heros – 8/10
Brak komentarzy: