260. Recenzja „Królowa cieni” - Sarah J Maas
„Trzeba poszukać innego sposobu na zapewnienie sobie przyszłości. A potem jeszcze innego, jeśli będzie trzeba. Nigdy się nie poddam, bez względu na to, ile razy ci rzeźnicy pchną mnie na kolana.”
Autor: Sarah J
Maas
Tytuł: Królowa
cieni
Seria: Szklany tron
#4
Wydawnictwo: Uroboros
[Grupa wydawnicza Foksal]
Narracja: trzecioosobowa
Główny
bohater: Aelin Ashryver Galathynius – 19 lat
Romans: Aelin +
Rowan
Ogumienie: Okładki
do tej serii są niezwykle urodziwe. Ta również jest śliczna, choć nadal moją
ulubioną jest ta z Dziedzictwa ognia,
ale to przede wszystkim ze względu na zielony kolor. Choć przyznam szczerze, że
to, co zaprezentowane jest z tyłu jest chyba najgorsze ze wszystkich tomów. Mam
nadzieję, że w kolejnej części się to poprawi.
UWAGA!
RECENZJA MOŻE ZAWIERAĆ SPOILERY Z PIERWSZEJ, DRUGIEJ I TRZECIEJ CZĘŚCI [SZKLANY TRON, KORONA W MROKU ORAZ DZIEDZICTWO OGNIA]! CZYTASZ NA WŁASNĄ
ODPOWIEDZIALNOŚĆ!
Najlepsze
zastosowanie: Celaena Sardothien była Zabójczynią Adarlanu i Królewską
Obrończynią. Przez to jaką drogę obrała straciła wielu przyjaciół, wiele osób,
które znaczyły dla niej wszystko, które kochała. Przyszedł czas zemsty za
wszystkie wyrządzone jej krzywdy. Celaena zniknęła, narodziła się Aelin Ogniste
Serce, królowa Terrasenu, która pragnie odzyskać swe królestwo. Wraca z Wendlyn
do Rifthold, aby wyrównać rachunki i przywrócić magię w Adarlanie. Na początku
musi dowiedzieć się, co wydarzyło się podczas jej nieobecności i jak bardzo
świat się zmienił. Fakt, że Chaol odszedł z królewskiej służby sprawił, że
Aelin była niezwykle zaskoczona. Przez lata wykonywał bez szemrania rozkazy
króla i jego przejście na stronę buntowników nieco rozstroił królową, jednak
nie zmienił jej planów. Aby móc doprowadzić do skutku swoje plany musi na parę
chwil stać się Celaeną i odnowić dawne kontakty. Decyduje się na zawiązanie
umowy z człowiekiem niezwykle przebiegłym i śmiercionośnym. Aelin musi
ryzykować, aby ocalić kuzyna, Adarlan oraz Terrasen. Kluczem do wszystkiego
jest śmierć króla i uwolnienie magii, ale czy da się tego dokonać, kiedy ma się
jako broń jedynie własny spryt i kilkanaście ostrzy?
Tykać
to kijem?: Może pierwsze dwie części nie skradły mego serca, ale im bardziej
w las, tym bardziej mi się podoba, choć idealnie nie jest. Dlatego nie mogłam
przegapić tego tomu.
Bohaterowie: Główna
bohaterki przechodzi dużą zmianę. Tak jakby przemiana z Celaeny w Aelin
sprawiła, że narodziła się całkowicie inna osoba. Na całe szczęście jej
metamorfoza jest pozytywna. Nareszcie dziewczyna staje się pewna siebie i
przestaje irytować. Zaczyna zachowywać się jak królowa, jest pewna swego i wie
do czego dąży oraz jak osiągnąć swe cele. Co prawda nie stała się moją ulubioną
postacią, ale zaczynam ją lubić. Nareszcie zaczyna podejmować sensowne decyzje
i jej egoizm nieco odchodzi w cień. Zaczyna myśleć o innych osobach, choć nadal
potrafi wykonywać niektóre sprawy sama, jakby nie była pewna czy warto zaufać
swoim towarzyszom. Ale jestem jej w stanie to wybaczyć, gdyż przez lata musiała
być samowystarczalna i po prostu weszło jej to w krew i ciężko jest się od tego
odzwyczaić.
W tej części pojawia się kilka nowych
postaci, jednak najbardziej spodobała mi się Lysandra. Dziewczyna mocno
poturbowana przez życie i posiadająca dość interesującą osobowość. Nie
pojawiała się zbyt wiele razy, ale i tak zrobiła na mnie pozytywne wrażenie.
Bardzo dobrym pomysłem było jej wprowadzenie, gdyż nadała nieco kolorytu całej
opowieści. Poza nią postacią, którą lubię niezmiennie jest Dorian, choć to, co
działo się z nim w tej części nie było zbyt fajne. Ponadto przestałam żywić do
Chaola negatywne uczucia. Może i nie polubiłam go jakoś mocno, bo nadal potrafi
podejmować dziwaczne decyzje, jednak stał się doroślejszy i dojrzalszy.
Pióro: Z każdą
kolejną książką styl pisania autorki się poprawia. Mimo że ta pozycja ma ponad
osiemset stron czyta się ją w ekspresowym tempie. Nie ma żadnych przestojów i z
ciekawością śledzi się losy bohaterów.
Całokształt: Nie ma
się do czego przyczepić w tej części. Pojawiają się ciekawi bohaterowie, którzy
mają wpływ na fabułę oraz dzieje się naprawdę wiele, przez co nie ma czasu na
nudę. Czytelnik z zapartym tchem śledzi całą akcję i zastanawia się jak to się
wszystko skończy i czy uda się doprowadzić do szczęśliwego zakończenia. Fanką
tej serii nie jestem i raczej już nie będę, ale polubiłam ją i ciężko będzie mi
się pożegnać z jej bohaterami. Co prawda nieco przeraża mnie fakt, że ma być
jeszcze kilka części i zaczynam się obawiać, że autorka niepotrzebnie wszystko
przedłuża. Jeśli autorka utrzyma poziom tej serii to nie powinno być źle.
W powieści obecny jest ponownie wątek
wiedźm Żelaznozębnych i powiem Wam, że autorka dobrze zrobiła wprowadzając go,
gdyż mamy większe spektrum i dużo lepiej poznaje się cały ten świat z różnych
perspektyw. Ponadto coraz bardziej zaczynam doceniać Manon oraz Asterin.
Ciekawe postaci, które mogą naprawdę wiele wnieść do całej historii. I pojawia
się u nich jeszcze jedna osoba – Elide. Myślę, że ona również będzie miała
wpływ na fabułę i mówiąc szczerze liczę na to, gdyż sprawia wrażenie ciekawej
postaci, choć jest również nieco przestraszona i nieśmiała. Ale posiada też
czasami wojowniczą naturę i mam nadzieję, że zostanie ona podsycona.
[Dywagacje na temat romansu z
Celaeną/Aelin na przestrzeni czterech części – możliwe SPOILERY] W pierwszym
tomie byłam ogromną fanką Doriana, w tomie kolejnym nie mogłam znieść Chaola i
pragnęłam, aby wybrała Doriana, choć pod koniec historii stwierdziłam, że on
jest dla niej za dobry. W części trzeciej nie byłam jakoś przekonana do Rowana,
a ogromnie cieszyłam się z faktu, że Dorian wyleczył się z Celaeny i znalazł
sobie naprawdę fajną dziewczynę. Natomiast tutaj zauważyłam, że Rowan idealnie
pasuje do Aelin i naprawdę im kibicuję, choć nie jestem fanką samego Fae. Ale
cieszę się ich szczęściem. PS (SPOILER)Myślę, że Dorian może coś zacząć kręcić z Manon. (KONIEC SPOILERA)
Kasia
radzi: Fani serii powinni być zadowoleni z tego w jakim kierunku podąża
ta seria. Tym bardziej, że autorka zaczyna wykorzystywać potencjał, który w
niej drzemie i coraz lepiej jej to idzie. Z tego powodu ogromnie ciekawi mnie w
jakim kierunku podąży autorka, tak aby wszystkiego nie przedłużać zanadto.
Mój
osąd: Potężny heros – 8/10
Brak komentarzy: