265. Recenzja „Przekraczając granice” - Oksana Pankiejewa
„Pesymista to tylko dobrze poinformowany optymista.”
Autor: Oksana
Pankiejewa
Tytuł:
Przekraczając granice
Seria: Kroniki
Dziwnego Królestwa #1
Wydawnictwo: Papierowy
Księżyc
Narracja:
trzecioosobowa
Główny
bohater: brak jednego głównego bohatera
Ogumienie: Co prawda
okładka nie powala na kolana, ale jest idealnym odzwierciedleniem
najważniejszych postaci pojawiających się w tej historii. Jednak nie wyobrażam
sobie, aby Żak, mimo że jest błaznem, mógł w coś podobnego się ubrać. Ponadto
król, czyli ten z fajką, wygląda nieco za staro, a Elmar jest za mało
przystojny. Jedynie Olga się udała. Zwłaszcza z tymi króliczymi kapciami.
Najlepsze
zastosowanie: Olga to dwudziestojednoletnia studentka, wracająca na łono
rodziny, gdyż ostatni rok studiów stanął pod wielkim znakiem zapytania. Teraz
dziewczyna nie wie co ma ze sobą począć. Gdzie pracować po nieskończonej
filologii hiszpańskiej i jak dalej żyć. Wraca do rodzinnego miasta, gdzie
napada na nią zbir, co sprawia, że Olga przenosi się do alternatywnego świata
pełnego magii i staroświeckich obyczajów. Tam na tronie siedzi nieco
ekscentryczny król Szellar, mimo wielu kobiet i ludzi go otaczających także
lekko samotny. Jego jedynym przyjacielem jest błazen, który ukrywa swoją
przeszłość przed mieszkańcami Ortanu. Jest to rozchwytywany chłopak, który
uwielbia przebywać z kobietami. Z kolei Elmar, kuzyn króla, następny w kolejce
do tronu to wojownik, który ponad wszystko chciałby zostać bardem. Jego celem
wydaje się być zeswatanie kuzyna, aby sam nie musiał zasiadać na tronie, gdyż
zwyczajnie się do tego nie nadaje. Ponadto gdyby został władcą nie mógłby
ożenić się ze swoją ukochaną, która jest nimfą, nieco roztrzepaną i
nieprzewidywalną. Ważną postacią królestwie jest także Mafiej – książę
posiadający elfie uszy i magiczne zdolności. Jego hobby to przenoszenie rzeczy
z innych światów, mimo że wielokrotnie mu tego zabraniano. I właśnie tak Olga
trafiła do Ortanu, Mafiej chciał coś wyciągnąć i tak się przytrafiło, że padło
na nią. Teraz dziewczyna musi zacząć nowe życie w całkiem nowym otoczeniu i z
innymi ludźmi.
Tykać
to kijem?: Kiedy usłyszałam, że ta książka spodoba się fanom Olgi Gromyko,
wiedziałam, że jest to coś dla mnie. Gdy trafiła w moje ręce nie mogłam się
doczekać aż się za nią zabiorę.
Bohaterowie: W całej
opowieści występuje wielu bohaterów i tak naprawdę nie ma jednego głównego,
który szczególnie został wyróżniony. Poza wymienionymi wyżej postaciami pojawia
się jeszcze kilka innych, jak damy dworu, dwójka zabójców, która poluje na
wiedźmę, czy dziewczyna błazna. Na razie nie jestem w stanie zbyt wiele
powiedzieć na temat tych osób, gdyż w tej książce dopiero ich poznajemy.
Dowiadujemy się kim są i poznajemy ich cechy charakterystyczne. Jednak nie
łatwo jest okiełznać tak wiele osób, dlatego uważam, że mało komu ta sztuka
jest w stanie się udać. Oksana Pankiejewa bardzo się starała sprostać zadaniu i
stworzyć niebanalne postaci, intrygujące i niesamowicie wyraziste, choć nie
zawsze jej to wychodziło. W tej części dostajemy jedynie zarys bohaterów. Wiemy
o nich dość dużo, jednak nie aż tak dużo, aby wydawały się realne. Choć są też
wyjątki. Moim zdaniem najlepiej dopracowani zostali Cantor i Saeta. Mimo że
pojawiają się najmniej to ich historia jest najbardziej zajmująca i ich postaci
mają w sobie coś wyrazistego i rzeczywistego. Myślę, że w kolejnych tomach
bohaterowie zostaną lepiej dopracowani i będziemy mogli więcej się na ich temat
dowiedzieć. Na razie pozostają dość bladzi i niewyraźni, ale jestem to w stanie
wybaczyć, gdyż jest ich naprawdę dużo.
Pióro: Autorka
posiada niebanalny styl pisania. Tworzy lekko i z polotem, choć chwilę zajmuje
zaprzyjaźnienie się ze sposobem pisania. Ale nie ma większych kłopotów z
wczuciem się w historię.
Całokształt: W tej
części tak naprawdę nie dzieje się wiele. Wydaje mi się, że jest to dopiero
początek do jakiejś większej całości i w kolejnych tomach wszystko zostanie
lepiej dopracowane i zacznie się dziać naprawdę wiele. Na razie czytelnik musi
zaznajomić się z bohaterami, których jest cała masa. Zrozumieć kto jest kim,
aby nie pomylić się w najważniejszych momentach, gdyż to może drogo kosztować.
Ponadto trzeba dać chwilę czasu, aby dowiedzieć się jak działa cały ten
dziwaczny świat i zrozumieć wszystkie jego aspekty. Myślę, że ta seria jest dla
wytrwałych. Pierwsza część to preludium, zapowiedź czegoś niezwykłego i
magicznego. Jedynie najwytrwalsi poznają tę niesamowitą opowieść i poczują jej
urok. Ja czuję się niezwykle zauroczona tą historią. I może na razie nie
skradła całkowicie mojego serca to i tak jestem gotowa poświęcić jej nieco
czasu, gdyż czuję, że będzie to epicki cykl, który całkowicie mnie pochłonie.
Już nie mogę się doczekać aż znajdę się w posiadaniu kolejnych części i dowiem
się, co będzie się działo w Ortanie i jakie przygody spotkają naszych bohaterów.
Kasia
radzi: Czy jest to książka dla fanów Olgi Gromyko? Myślę, że tak. Może
nie ma jakiegoś ogromnego podobieństwa, ale są małe rzeczy, które mogą
sugerować, że ta seria spodoba się również czytelnikom lubiącym Gromyko.
Mój
osąd: Rozkładający się zombie – 7/10
Brak komentarzy: