#czytamcopolskie, czyli Polacy też potrafią pisać vol. 1

sierpnia 19, 2016
Bardzo wielu czytelników, przede wszystkim nastolatków, stroni od literatury polskiej. Kiedy zauważają polskie nazwisko na okładce książki nawet na nią nie spoglądają, choć może akurat ta przypadłaby im do gustu. Ostatnimi czasy w Internecie coraz częściej promuje się czytanie polskich autorów. Powstało wiele inicjatyw, aby coraz częściej sięgać o książki rodzimych autorów. Isabelle West, która prowadzi bloga Heavy Books wymyśliła nową akcję, do której mnie zaprosiła. W tym poście, którzy może być nieco długi, przedstawię Wam polskich autorów, których książki udało mi się przeczytać. Tym, którzy zasługują na Waszą głębszą uwagę poświęcę więcej czasu, natomiast reszta będzie na samym końcu tekstu. W najbliższym czasie pojawi się jeszcze jeden post, w którym opiszę kilku autorów, których jeszcze nie miałam okazji poznać, ale bardzo mocno chciałabym zaznajomić się z  ich książkami. Aby nie przedłużać - zaczynajmy!

Osoby, które choć trochę mnie znają wiedzą, że bardzo lubię tę autorkę. Jej książki pochłaniam w bardzo szybkim tempie i zawsze jest mi ich mało. Stoją one na najwyższej półce i prezentują się niezwykle pięknie. Ponadto sama autorka, z którą udało mi się spotkać już kilkukrotnie, jest niezwykle ciekawą postacią i lubię jej podejście do świata i to jak się wypowiada o swoich książkach czy czasie, kiedy je pisała.

Teraz kilka słów dla tych, którzy nie mieli szansy poznać tej Pani. Na widocznej grafice pierwsze sześć pozycji tworzy cykl Heksalogia o wiedźmie, kolejna to do niej dodatek, a ostatnia to początek nowego cyklu, choć nadal wszystko osadzone jest w tym samym świecie. Heksalogia opowiada o dość twardej, magicznej i pewnej siebie bohaterce. Nazywa się ona Dora Wilk i przez te sześć części ma wiele niesamowitych i pełnych akcji przygód. W książkach leje się krew i to bardzo często, nawet sama bohaterka nie jest oszczędzana. Mimo wszystko jest to zrobione ze smakiem, dlatego mi się podoba. Jeśli czujecie się zaintrygowani to migusiem bierzcie się za tę serię i wsiąkajcie w nią. Natomiast Szamański blues jest powiązany z tą serią, choć nie aż tak mocno, aby jej nieznajomość przeszkadzała w jej poznawaniu.

Mimo wszystko na temat tego Pana mogę niewiele powiedzieć. Do tej pory udało mi się przeczytać jedynie jedną jego książkę, ale jestem w posiadaniu już pięciu i niebawem jeszcze jedna do nich dołączy - i z całą pewnością nie poprzestanę na tym. Z całą pewnością mogę powiedzieć, że Remigiusz Mróz lubuje się w kryminale, sensacji. Jego książki są dość mocno znane i bardzo dużo osób ceni sobie jego twórczość. Ja dopiero wkraczam w tłum jego fanów, choć jestem jeszcze na obrzeżach i jeśli reszta pozycji nie przypadnie mi do gustu, zawsze mogę zwiać, gdzie pieprz rośnie, choć mam nadzieję, że to nie nastąpi. Do października chciałabym poczytać jeszcze kilka jego książek, aby móc wziąć je na targi, gdzie przyjdzie mi czekać w kolejce do niego z całą pewnością minimum godzinę. Ale wierzcie mi - warto.

Po krótce o powyższych książkach - Parabellum, z tego co się orientuję, jest to seria osadzona w czasach II wojny światowej, obecnie pierwsza część raczej niedostępna, o kolejne również trudno, nad czym szczerze ubolewam. W cieniu prawa to świeżutka powieść, akcja dzieje się na początku XX w., jednak nie jestem w stanie nic więcej powiedzieć. Kolejne trzy to trylogia o komisarzu Forście. Niestety nic Wam nie powiem na jej temat, gdyż nie chcę czytać opisu zanim się za nią nie zabiorę. Turkusowe szale, Wieża milczenia oraz Chór zapomnianych głosów to książki, o których nie miałam pojęcia i dopiero je wygrzebałam, kiedy szukałam książek autora. Nie wiem o czym są, ale jeśli to kryminały to z pewnością przeczytam. Za Wieżą milczenia cztery kolejne to seria z Joanną Chyłką i Zordonem. To właśnie Kasację udało mi się poznać i na tę chwilę jestem mocno zaintrygowana. Nie chcę zdradzać za wiele, ale zapewniam, że wiele się dzieje i warto sięgnąć.

O książkach tej Pani mogę powiedzieć Wam najwięcej, gdyż przeczytałam wszystkie powyższe. Ponadto była to jedna z pierwszych polskich autorek, które zaczęłam czytać. Każda jej książka jest inna, a przede wszystkim widać progres autorki. Poza tym Katarzyna Berenika Miszczuk ma bardzo duże złoża wyobraźni i jej książki raczej wyróżniają się z tłumu. Zwłaszcza ta wydana ostatnio. Co prawda nie posiadam ich wszystkich, gdyż kolekcjonowanie książek zaczęłam nieco później, a nie czuję jakiejś ogromnej potrzeby ich posiadania, choć jak najbardziej autorkę ubóstwiam. Poza tym nie żal mi, że trylogii o Wiktorii nie posiadam, gdyż te okładki to porażka.

Kilka słów o wyżej wymienionych - na początku mamy dylogię, autorka pierwszą część napisała w wieku 15 lat, dlatego nie jest to wybitna lektura, ale spełnia wymogi młodzieżówki. Opowiada, jak łatwo się domyślić o wilkołakach, jednak nie w takiej klasycznej wersji - aby dowiedzieć się o co chodzi polecam sięgnąć po serię. Trylogia o byłej diablicy, niedoszłej anielicy i dziewczynie potępionej jest bardzo lubiana i to o niej zaczęłam przygodę z autorką. Ciekawa wizja zarówno Piekła, jak i Nieba, a także świetna historia. Druga szansa to moim zdaniem najlepsza książka autorki. Mroczna, pełna tajemnic i trzymająca w napięciu - uwielbiam! Pustułka to jedyny kryminał w dorobku autorki - nie zawsze dobrze dopracowany, ale ciekawy. Gwiezdny wojownik to zabawna historia, z interesującymi bohaterami. Co by było gdyby Mieszko I nie przyjął chrztu? - na to pytanie autorka stara się odpowiedzieć w Szeptusze. Tam XXI wiek wygląda inaczej, bardziej intrygująco.
Te Panie umieściłam razem, gdyż napisały samodzielnie jedynie po trzy książki i ładniej grafika wygląda (oraz zajmuje mniej miejsca) z sześcioma okładkami. Na Martynę Raduchowską trafiłam przypadkiem. Wypożyczyłam jej książkę z biblioteki i mimo, że nie zachwyciła mnie ona jakoś bardzo postanowiłam dać jej szansę. I bardzo dobrze zrobiłam, bo jej ostatnia powieść to cudo. Ale o tym później. Na temat Marty Kisiel słyszałam parę słów zanim sięgnęłam po jej książki, wtedy jeszcze polowałam na Dożywocie w starej oprawie, choć i tak jako pierwsze przeczytałam Nomen omen i zaczarował mnie styl autorki. Nieprzeciętny, zabawny i lekki. Po prostu świetny.

Myślę, że część z Was mogła nie znać tych Pań albo co najmniej jednej z nich, dlatego parę słów o ich książkach. Czarne światła. Łzy Mai to najnowsza książka Martyny Raduchowskiej. Jest to sci-fi, intrygujące, pełne akcji, zaskakujące i niesamowicie wciągające. Zakochałam się bez pamięci. Kolejne dwie widoczne na grafice to dylogia, choć nie wiadomo czy nie będzie kolejnych części - sama autorka tego nie wyklucza. Jest to opowieść o dziewczynie, która dowiaduje się niespodziewanie, że ma magiczne zdolności. I to dość nietypowe. Pierwsza część dość długo się rozkręca, ale już drugi tom ma więcej akcji i mimo wszystko czekam na więcej. Nomen omen to pojedyncza historia - zabawna, ciekawa i porywająca. W całości i tak na największą uwagę przyciąga nieprzeciętny styl autorki, który bardzo mi się podoba. Dożywocie zostało wydane dwukrotnie, jednak dopiero w tym roku pojawi się jego kontynuacja, czyli Siła niższa. Jest to historia nietuzinkowa i czegokolwiek się po niej spodziewaliście to i tak będziecie zaskoczeni i nie uda Wam się przewidzieć tego, co tam się wydarzy.

Królowa polskiego kryminału - tak o niej mówią. Czy to jest prawda? Z całą pewnością nie mogę Wam tego powiedzieć, gdyż do tej pory udało mi się przeczytać tylko jedną jej książkę, ale ciągnie mnie do reszty. Z całą pewnością pisze interesująco, choć jak dla mnie zbyt długo. Nie wiem jak poprzednie jej książki, które są cieńsze, więc i prawdopodobnie nie dłużą się mocno. Autorka przykłada dużą wagę do szczegółów, co się chwali, jednak czasami jest tego zbyt dużo. Nie zmienia to jednak faktu, że chciałabym poznać ją mocniej.

Krótko o książkach - Pochłaniacz i Okularnik to dwa pierwsze tomy serii Cztery Żywioły Saszy Załuskiej i właśnie tę pierwszą miałam okazję poznać. Jak wyżej wspominałam jest mocno rozbudowana, ale wciąga i człowiek bardzo chce poznać zakończenie. Ciekawi mnie w jakim kierunku pójdzie autorka, co zaserwuje w tomie drugim i trzecim, którego premiera jest na jesieni. Maszyna do pisania to poradnik dla początkujących jak pisać. Natomiast Polskie morderczynie intrygują mnie tym, że są autentyczne, jednak wiem, że ich lektura nie będzie łatwa. Dalej mamy trylogię z Hubertem Meyerem, którą chciałabym przeczytać. Dokładnie nie wiem o czym opowiada, ale nie zmienia to faktu, że mam ochotę się z nią zaznajomić.

Szczerze mówiąc nie znam tego Pana zbyt dobrze, gdyż nadal mam do niego awersję. Głównie z powodu tego, że pisze w formie opowiadań, czego nie lubię. Uwielbiam długie książki z kilkoma wątkami, a nie pięć osobnych historii, jeszcze do tego oddalonych od siebie w czasie o miesiące czy lata. Czytałam dopiero dwie jego książki, ale mimo wszystko chcę dać mu szansę, gdyż wiele osób zachwala, zwłaszcza pewne znane mi blogerki. Mam nadzieję, że niebawem uda mi się poznać więcej książek tego Pana.

Kilka słów o powyższych książkach - dwie pierwsze to początek cyklu. Nie wiem ile ma on liczyć tomów, nie czytałam, ale z opisu wynika, że jest to interesująca historia ze zblazowanym głównym bohaterem i Rock'n'Rollem w tle. Do tego jeszcze nieco magii, więc myślę, że może być fajnie. Cztery kolejne to seria o chłopcach Piotrusia Pana. Czytałam pierwszą część, która mnie nie zachwyciła. Przedstawienie tych nowych chłopców jako mężczyzn krzepkich i dość strasznych jest fajna, ale forma opowiadaniowa mnie dobiła. Grimma chcę poznać bardzo, gdyż urzeka mnie mrocznym klimatem i faktem, że niewiele można się domyślić po opisie, a Ciemność płonie mnie przyciąga z racji tego, że autor aby lepiej się wczuć w historię spędził kilka tygodni na dworcu. Cykl o Kłamcy najbardziej mnie ciekawi. Czytałam tom pierwszy i choć jest forma opowiadań to nie odstrasza mnie to jakoś mocno. Spodobał mi się Loki, przedstawiony dość niecodziennie, i to jakie interesujące historie przeżywał. O dwóch ostatnich niewiele wiem, dlatego nie powiem nic o nich, ale poszukajcie na Lubimy Czytać, tam pewnie jest wiele na ich temat.
A oto reszta książek polskich autorów, które udało mi się przeczytać. Wyżej opisałam Wam tych, którzy moim zdaniem zasługują na głębszą uwagę z Waszej strony, natomiast Ci mają potencjał, choć nie zawsze im wychodzi. Opowiem Wam po trochu o tych książkach i jak będzie możliwość to podlinkuję recenzję, abyście mogli dowiedzieć się, co o nich sądzę. Tożsamość Rodneya Cullacka to sci-fi, coś z czym wówczas miałam niewielką styczność, ale polubiłam tę historię i żałuję, że nie ma kontynuacji. 5 sekund do Io ma duży związek z grami komputerowymi i wirtualną rzeczywistością. Spodobał mi się pomysł i również czekam ze zniecierpliwieniem na kontynuację. Wbrew sobie jest obyczajówką. Nie wyróżnia się niczym nadzwyczajnym, ale spodobała mi się i miło wspominam spędzony z nią czas. Mroki to opowieść dość nieznana, co mi się nie podoba, gdyż autorka ma ogromny potencjał. Jest to fantastyka z elfami i różnymi magicznymi stworami w tle. Liczę, że autorce uda się wydać całą trylogię, gdyż chciałabym je posiadać i przeczytać. Oddawaj różdżkę, Phong! to zabawna historia z wieloma wątkami i chłopakiem, który posiada bardzo fajną profesję. Fajna na rozluźnienie, choć nadal czegoś jej brak. Hellheaven została napisana przez nastolatkę i jest to typowa młodzieżówka. Nieco magii, szczypta tajemnic i miłości - pomysł dobry, wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Noc świetlików - elfia opowieść, zaskakująca, intrygująca i magiczna. Liczyłam, że będzie kolejny tom, ale na to się nie zanosi, choć nadal czekam.

I druga linijka - Łowca demonów to książka inspirowana serialem Czarodziejki i tylko z tego względu po nią sięgnęłam. Nie zachwyca, choć wyczuwam potencjał. Nie patrz w tamtą stronę jest kryminałem. Zabrałam się za nią niespodziewanie i spodobała mi się, choć ma kilka niedociągnięć. Ale myślę, że łatwo uda się je skorygować. Po drugiej stronie cienia to nieco mroczna fantastyka. Historia tam opisana jest interesująca, ale przydałaby się kontynuacja, o której na razie nie słychać, a szkoda. Cień anioła to słaba książka. I tyle, więcej nie potrzebujecie. Dobra, jedna rzecz - jednoskrzydłe anioły, nadal zainteresowani? Samotność bogów to książka, którą czytałam dawno temu, dlatego nie bardzo wiem o czym jest, ale wiem, że mi się podobała. Ostatnia spowiedź dość zachwalana historia miłosna zwykłej dziewczyny i wokalisty znanego zespołu. Dobra, ale brak jej czegoś, zwłaszcza drugiej części. Niewolnica nie jest szerzej znana, a szkoda, bo ciekawa to historia. Fantastyka z magią, niewolnictwem, pełna zaskakujących zwrotów akcji i z zakończeniem, które błaga o kontynuację.

Pora kończyć ten długi post. Nie starałam się Was namawiać do przeczytania polskich autorów, nie chciałam, abyście poczuli się do czegoś zmuszani. Chciałam się pokazać Wam po prostu, że oni także zasługują na uwagę i wcale nie są gorsi od tych zagranicznych. Jeśli macie swoich ulubionych polskich autorów to koniecznie dajcie znać i powiedzcie kogo powinnam przeczytać, bo szukam wartych uwagi autorów polskich.

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.