269. Recenzja „Śnieżny wędrowiec” - Elisabeth Herrmann
„Ludzie, którzy wierzą, że w ich wspomnieniach bliscy zmarli żyją, kłamią. Bez wątpienia odchodzą w zapomnienie. Wkraczają powoli w blednącą, pochłaniającą wszystko czasoprzestrzeń, którą nazywamy przeszłością.”
Autor: Elisabeth
Herrmann
Tytuł: Śnieżny
wędrowiec
Seria: Sanela
Beara #2
Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka
Narracja:
trzecioosobowa
Główny
bohater: Sanela Beara – 24 lata
Romans: Na razie
niestety brak :(
Ogumienie: Może nie
jest to tak mroczna okładka, jak w przypadku tomu pierwszego, ale również
posiada swój klimat. Zdecydowanie ważnym elementem jest wilk, który odgrywa istotną
rolę w całej opowieści. Ponadto te oczy chłopca (przynajmniej mam nadzieję, że
to chłopiec) również są znaczące i dotyczą porwanego przed laty ośmiolatka.
Ogólnie – podoba mi się, choć nie jest wybitna.
Najlepsze
zastosowanie: Lutz Gehering cztery lata wstecz prowadził śledztwo w sprawie
porwanego chłopca. Była to jego pierwsza sprawa jako komendanta. Niestety
zakończyła się fiaskiem. Po dziś dzień nie wiadomo, co wydarzyło się owej nocy,
kiedy ośmioletni chłopiec zniknął. Policja nie znalazła żadnego tropu, nic nie
było w stanie im pomóc. Jednak teraz wszystko może się zmienić. W lesie niedaleko
Berlina zostały odnalezione zwłoki chłopca. Wszystko wskazuje na to, że był to
Darijo Tudor, chłopiec porwany przed czterema laty. Policja wznawia śledztwo i
stara się dociec, kto jest mordercą i jak doszło do tej tragedii. Gehering z
racji tego, że rodzice chłopca są Chorwatami prosi o pomoc Sanelę Bearę. Młoda
policjantka posiadająca niesamowity instynkt i przeczucie, które rzadko ją
myli, jednak także zbyt mocno polegająca na uczuciach postanawia wejść głębiej
w całą historię, głębiej niż oczekiwał od niej Gehering. Zostaje zatrudniona w
domu państwa Reinartz, gdzie przed laty pracowała matka chłopca. Przebywa w
domu pełnym tajemnic i niedopowiedzeń. Stara się odnaleźć prawdę i zrozumieć
gdzie leży wina i po której stronie. Jednak czy jej się uda?
Tykać
to kijem?: Wioska morderców
spodobała mi się nadzwyczaj. Nie mogłam się doczekać aż pojawi się kolejny tom
i będę mogła poznać kolejne losy bohaterów i rozwiązać razem z nimi następną
zagadkę.
Bohaterowie: Zanim
przejdę do oceny bohaterów zwrócę uwagę na jedną, małą rzecz. Pomiędzy tymi
częściami jest mniej więcej pięć miesięcy różnicy. Jednak w tym czasie główna
bohaterka odmłodniała o dwa lata. Magia? Prawdopodobnie nie zwróciłabym na to
większej uwagi, gdyby nie fakt, że umieszczam to w recenzji, jednak taki błąd
może się mocno rzucić w oczy, kiedy ktoś zwraca uwagę na detale. Nie wiem czy
jest to błąd w tłumaczeniu, czy autorka zapomniała, że bohaterka w pierwszej
części miała dwadzieścia sześć lat. Mam jednak nadzieję, że zostanie to
niebawem rozwiązane, bo trochę dziwacznie czytać o dziewczynie, która przez
pięć miesięcy straciła dwa lata.
Szczerze mówiąc nieco widać to w
zachowaniu Saneli. Wydaje się być młodsza od tej osoby, którą poznaliśmy w Wiosce morderców. Sprawia wrażenie nieco
zagubionej, nie do końca pewnej, choć zachowuje się wprost przeciwnie. Nie wiem
czy tylko ja odniosłam takie wrażenie, ale jakoś tutaj Sanela była bardziej
rozkojarzona, mniej stanowcza i nie do końca pewna tego, co ma zrobić. Mimo
wszystko podobała mi się, gdyż robiła to, co ona uważała za słuszne. Może i nie
jest to akceptowane w policji, ale dobrze, że zachowuje się zgodnie ze swoim
sumieniem.
Pióro: Autorka
ma w swoim stylu coś, co sprawia, że książkę czyta się dość szybko mimo wielu
zawiłości i zwrotów akcji. Ponadto świetnie dobiera w słowa to, co zdecydowanie
powinno zostać powiedziane.
Całokształt: Nie do
końca przemówiła do mnie ta książka. Byłam bardzo mocno zaintrygowana nią,
jednak nie z powodu opisu, a dlatego że była to kontynuacja Wioski morderców. Opis treści nie
zakorzenił się jakoś mocno w mojej głowie, dlatego nie do końca wiedziałam o
czym ona jest dopóki nie zaczęłam się w nią zagłębiać. Początek tej opowieści
nie bardzo mnie porwał. Niektóre sprawy wydawały mi się nieco naciągane i
stworzone na siłę. Nie bardzo pasowały do reszty i mocno zgrzytały. Miałam
nieco problemów z wgryzieniem się w całą akcję, ale mniej więcej w połowie cała
historia zaczęła płynąć i dobrze się ją czytało.
Śnieżny
wędrowiec nie jest tak mroczny i pełen krwi jak Wioska morderców. Ma co prawda nieprzyjemny wątek zabójstwa
ośmiolatka, jednak nie jest to tak mocno niesamowite, trzymające w napięciu i
zaskakujące, jak było to w tomie pierwszym. Jednak do samego końca nie wiedziałam, co się
naprawdę wydarzyło, a wierzcie mi, że tworzyłam w swej głowie niestworzone
historie. Prawda okazała się dość prosta i z jednej strony jestem zadowolona, a
z drugiej trochę zawiedziona. Nie powiem Wam dlaczego, gdyż nie chcę
spoilerować. Jeśli jesteście ciekawi polecam przeczytać książkę.
Kasia
radzi: Myślę, że osoby, którym spodobała się Wioska morderców powinni przeczytać również tę historię. Może i nie
jest równie emocjonująca, co pierwsza część, ale ma w sobie niepowtarzalny
klimat. Osobiście czekam na więcej, choć okazuje się, że o Saneli są tylko dwa
tomy. Mam jednak nadzieję, że szybko się to zmieni.
Mój
osąd: Rozkładający się zombie – 7/10
Brak komentarzy: