276. Recenzja „Nick i Norah. Playlista dla dwojga” - David Levithan, Rachel Cohn

października 10, 2016
„To Ty decydujesz, kiedy noc ma się skończyć. Reszta to kwestia wysokości słońca nad horyzontem. Ma to niewiele wspólnego z nami.”
Autor: Rachel Cohn, David Levithan

Tytuł: Nick i Norah. Playlista dla dwojga

Wydawnictwo: Bukowy Las

Narracja: pierwszoosobowa – Nick, Norah

Główny bohater: Nick O’Leary – ok. 18 lat; Norah Silverberg – 18 lat

Romans: Nick + Norah

Ogumienie: Nie przekonuje mnie ta okładka. Jest nijaka i nie przemawia do czytelnika. Skoro w tytule oraz w całej opowieści króluje muzyka to na niej bym się skupiła i stworzyłabym coś takim klimacie. Wiem, że miłość również jest tu istotna, ale te dwie pary butów aż tak bardzo na nią nie wskazują.

Najlepsze zastosowanie: Nicka rzuciła dziewczyna. Spędził z nią kilka wspaniałych miesięcy, ale kiedy zdecydował się na bardzo ważne wyznanie, ona go rzuciła. Stwierdziła, że to nie jest to czego szuka. Chłopak próbuje się z niej wyleczyć. Stara się zapomnieć i udawać, że wszystko jest w porządku. Ma nadzieję więcej jej nie spotkać, jednak los bywa przewrotny. Kiedy kapela Nicka ma koncert ona się tam pojawia. Fakt, że Tris ma już nowego chłopaka sprawia, że Nick decyduje się na poważny krok. Prosi stojącą obok niego dziewczynę, aby została jego pięciominutową dziewczyną. Norah, bo tak ma na imię, również jest poraniona przez los. Niedawno udało jej się uciec od toksycznego związku, choć nadal czuje jego niemiłe konsekwencje. Nie szuka chłopaka, a do klubu przyszła tylko, dlatego że prosiła ją o to koleżanka. Perspektywa zostania pięciominutową dziewczyną wcale jej nie kusi, jednak kiedy zauważa Tris nie waha się i całuje Nicka. Ta mała decyzja sprawia, że wszystko w życiu Nicka i Nory może się zmienić. Spędzają ze sobą piękną, szaloną i niesamowitą pierwszą randkę. Poznają siebie coraz głębiej i odkrywają, że potrzebują siebie nawzajem.

Tykać to kijem?: Potrzebowałam czegoś lekkiego. Lektury niezobowiązującej i delikatnej, pełnej romansu. Miałam za dużo tych fantastycznych światów i magii. Może nie dostałam dokładnie tego, co chciałam, ale było blisko.

Bohaterowie: Nick i Norah to postacie dość nietypowe. Mają intrygującą osobowość, pełną sprzeczności i dziwactw. Każde z nich jest inne i nieco poturbowane przez miłość. Są co prawda dopiero nastolatkami i wiele jeszcze przed nimi, ale już teraz poczuli czym jest odrzucenie i ból rozstania. Przejdźmy jednak do ich analizy. Na pierwszy ogień wybieram Nicka. Chłopak z pozoru normalny i nijaki, a tak naprawdę dość dziwaczny i romantyczny. Potrafi pisać piosenki na każdy temat i muzyka dla niego jest prawie jak tlen, czuje, że bez niej nie potrafiłby żyć. Polubiłam go za jego charyzmę i niecodzienną osobowość, jednak nie poznałam go do końca. Nadal posiada wiele tajemnic i poznanie go na tych trochę ponad dwustu stronach było bardzo trudne.

Norah to córka znanego producenta muzycznego. Przez wiele lat musiała znosić wszystkich potencjalnych muzyków, którzy chcieli się wybić i prosili ją o pomoc, aby porozmawiała z ojcem. Zdecydowanie jej się to nie podobało. Tak samo nie przypadła jej do gustu ścieżka jaką wybrał jej ojciec. Dlatego wydeptała własną. Stała się dość niepokorna, niekiedy zbyt twarda i prawie zimna. Jakby odporna na uczucia. Mówiąc szczerze jej osobowość jest dość poplątana, pełna sprzeczności. Mimo wszystko, Norah wydaje się być ciekawą postacią, choć przyjaciółkami byśmy nie zostały.
Pióro: Książka została napisana dość prostym językiem, dlatego nie ma większych kłopotów z przeczytaniem tej dość krótkiej książki. Mi udało się to zrobić w ciągu dwóch godzin.

Całokształt: To nie jest dobrze dopracowana książka. Postacie zachowują się chaotycznie i nieprzewidywalnie. Czytelnik nie ma pojęcia, co akurat im przyjdzie do głowy i czy to co wpadnie im do głowy będzie normalne. Ponadto dialogi między bohaterami są całkowicie sztuczne i wymuszone. Zdarzało się, że padały słowa całkowicie nie związane z tematem, które wprawiały mnie w konsternację i sprawiały, że nie do końca rozumiałam co się właściwie stało. Jeśli chodzi o same postacie to muszę powiedzieć, że nie zostały dobrze skonstruowane. Brak im czegoś rzeczywistego. Do tego jeszcze relacje między nimi były dość dziwaczne. Przede wszystkim między Norah i Tris. Nigdy nie zrozumiem, co się miedzy tymi dwiema działo i czy w końcu się lubiły, czy nienawidziły.

Mimo wielu wad książka w jakiś sposób mnie urzekła. Zdarzały się momenty, kiedy się uśmiechałam. Kiedy miałam ochotę pogadać z bohaterami i zatrzymać się choć na chwilę w ich świecie, gdzie noc trwa wiecznie, a chwile chwyta się cały czas i czerpie z nich garściami. Niestety takich momentów nie było zbyt wiele, dlatego ta historia pozostawiła u mnie słodko-gorzki posmak. Zachwycona nie jestem, ale nie spisywałabym jej na straty, bo dużo lepsze wykonanie mogłoby sprawić, że ta historia byłaby o wiele bardziej magiczna.

Kasia radzi: Nie chcę Wam jej odradzać, gdyż nie była aż tak zła, jednak radziłabym nie nastawiać się jakoś mocno. To jest lekka opowieść, która skupia się na miłości, relacji między głównymi bohaterami i ich przeżyciach. Gdyby autorzy bardziej się postarali byłoby dużo ciekawiej, a tak wyszło tylko ‘da się przeżyć, ale bez szału’.

Mój osąd: Zapchlony wilkołak – 5/10

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.