280. Recenzja „Prawdodziejka” - Susan Dennard

listopada 08, 2016
„Był dobry. Najlepszy wojownik, z którym kiedykolwiek walczyła. Ale Safi i Iseult były lepsze.”
Autor: Susan Dennard

Tytuł: Prawdodziejka

Seria: Czaroziemie #1

Wydawnictwo: Sine Qua Non

Narracja: trzecioosobowa

Główny bohater: Safiya – ok. 20 lat (?)

Ogumienie: Okładki do tej serii niezwykle mi się podobają. Są wymowne i w interesujący sposób przedstawiają nam świat ukazany w całej książce. Tutaj ewidentnie mamy do czynienia z Safi, a wskazuje na to przede wszystkim broń, którą trzyma w rękach. Okładka drugiego tomu również nawiązuje do tytułowego bohatera, co podoba mi się niezmiernie.

Najlepsze zastosowanie: Życie prawdodziejki w Czaroziemiach nie może być łatwe. Każdy z władców pragnie jej mocy dla siebie. Chce wiedzieć czy to, co obiecuje druga strona jest prawdziwe. Czy nie oszukuje ich małżonek. Uważają, że ta zdolność jest ogromna i niesamowita. Posiadanie kogoś takiego w swoich szeregach jest bardzo ważne i każdy zrobi wszystko, aby ją mieć. Właśnie z tego powodu prawda o mocach Safi pozostaje tajemnicą dla większości osób. Jedynie jej najbliżsi wiedzą o jej umiejętnościach. Iseult, jej więziosiostra przemierza razem z nią świat, co rusz pakując się w kłopoty. Teraz jedna decyzja doprowadza do tego, że za dziewczynami zaczyna podążać krwiodziej. Istota trudna do pokonania. Aby go zabić należy odciąć mu głowę, nic innego nie jest w stanie pozbawić go życia. Poza tym po zapachu krwi potrafi wytropić każdego. Życie Safi i Iseult znajduje się w niebezpieczeństwie. Muszą uciekać jak najdalej od potężnego maga. Ponadto prawdodziejka musi uwolnić się od swoich obowiązków i dopiero wtedy będzie mogła zaznać wolności. Jednak nic nie jest takie proste. Kiedy wydaje się, że wszystko zaczyna się układać pojawiają się komplikacje, a krwiodziej pojawia się na horyzoncie. Czas uciekać i szukać sposobu na ocalenie. Ale czy taki istnieje?

Tykać to kijem?: Zaintrygował mnie opis tej książki, a także polecajka Sary J. Maas. Co prawda później dowiedziałam się, że jest ona przyjaciółką autorki Prawdodziejki, więc czasami takie opinie trzeba nieco wykorygować, ale i tak czułam się zaintrygowana i pomyślałam, że warto sprawdzić, co w trawie piszczy.

Bohaterowie: Mimo tego że w całej opowieści mamy styczność z narracją trzecioosobową dość dobrze poznajemy bohaterów. Teoretycznie w tej historii najbardziej uwypukloną postacią powinna być Safiya, na co wskazuje jednoznacznie tytuł, jednak nie widać tego aż tak mocno w książce. Prawdą jest, że większość akcji jest z nią związana i w większości napędza cały ten motor, jednak inni bohaterowie grają również ważne role w tym przedstawieniu. Jednak zanim przejdę do nich, kilka słów o samej Safi. Może nie jest to najwspanialsza postać z jaką miałam styczność, ale jako wojowniczka jest świetna. Posiada bardzo wyraziste cechy, które wyróżniają ją z tłumu. Razem z Iseult tworzą niesamowitą parę, która jest zabójcza. Poza tym przyjaźń, która je napędza buduje całkiem inne napięcie i sprawia niesamowitą radość i zachwyt.

Postacią, która może nie od razu skradła moje serce, ale dość mocno mnie do siebie przekonuje jest Merik, czyli wiatrodziej. Jedynym jego mankamentem jest tajemniczość. Chciałabym więcej się dowiedzieć na jego temat. Poznać go od początku do końca i zrozumieć jego decyzje i całą sytuację, która panuje w jego ojczyźnie. W sumie to nie do końca mankament, gdyż czytelnik jest bardziej zaintrygowany i z całą pewnością z większym zapałem zabierze się za drugi tom, który nosi tytuł Wiatrodziej. Można się domyślić, że wszystkie sprawy zostaną tam wyjaśnione. Mi po prostu się nie chce czekać i z niecierpliwością wyczekuję kolejnych przygód Merika i Safi.

Pióro: Mimo tego, że cały świat wykreowany przez autorkę wcale nie jest taki łatwy do ogarnięcia to całą książkę czyta się dość szybko dzięki niezbyt ciężkiemu stylowi pisania. Aż byłam zaskoczona, że tak szybko uciekały strony.

Całokształt: Co do całości. Mamy tutaj magiczny świat, gdzie ludzie posiadają najróżniejsze zdolności. Są ogniodzieje, wiatrodzieje, wododzieje etc. Pojawiają się uzdrowiciele, wojownicy, osoby przepowiadające przyszłość. Wszystko jest dość zawiłe i nie zawsze wszystko można zrozumieć. Ale kiedy coraz bardziej wsiąka się w ten niesamowity i czarodziejski świat, coraz trudniej jest się z niego wydostać. Łaknie się kolejnych historii, niesamowitych zwrotów akcji i mimo wszystko nutki miłości. Wydarzenia są barwne, nie zawsze przewidywalne, czasami zaskakujące i intrygujące. Świat wykreowany przez autorkę jest kompletny. Nie ma większych znaczących mankamentów. Są niesamowite zdolności magiczne, które czytelnik sam chciałby posiadać. Do tego mamy pasjonującą historię z ciekawymi i pełnymi energii bohaterami. Nic tylko czytać i się zakochiwać.

Nie jestem pewna gdzie, ale w jakimś miejscu w Internetach przeczytałam, że porównuje się tę książkę do Szklanego tronu. Ogólnie chodziło o to, że fani Sary J. Maas będą zachwyceni tą pozycją. Mówiąc szczerze zgadzam się z tą opinią. Te opowieści są całkiem różne, ale mają w sobie pewną dozę podobieństwa. Przede wszystkim chodzi o magię i całkiem nowy świat, gdzie władza gra bardzo dużą rolę. Z tego powodu jestem przekonana, że większość fanów Szklanego tronu będzie zachwycona Prawdodziejką. Widać, że przyjaciółki oddziałują na siebie i czerpią ze swoich pomysłów, choć przekształcają je na swój własny, niepowtarzalny sposób. Liczę na to, że Susan Dennard zachwyci nas w kolejnych częściach. I mam nadzieję, że nie weźmie przykładu z Sary, która całkowicie zepsuła tom drugi. Historia o Meriku musi być wspaniała!

Kasia radzi: Jak wspominałam wyżej fani Szklanego tronu powinni być zadowoleni z historii zawartej na kartach tej powieści. Natomiast osoby, które nie znają tego tytułu, ale uwielbiają magię, niesamowite światy i wojownicze bohaterki również znajdą tutaj coś dla siebie. Przynajmniej mam taką nadzieję.

Mój osąd: Potężny heros – 8/10

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.