280. Recenzja „Prawdodziejka” - Susan Dennard
„Był dobry. Najlepszy wojownik, z którym kiedykolwiek walczyła. Ale Safi i Iseult były lepsze.”
Autor: Susan
Dennard
Tytuł:
Prawdodziejka
Seria:
Czaroziemie #1
Wydawnictwo: Sine Qua
Non
Narracja:
trzecioosobowa
Główny
bohater: Safiya – ok. 20 lat (?)
Ogumienie: Okładki
do tej serii niezwykle mi się podobają. Są wymowne i w interesujący sposób
przedstawiają nam świat ukazany w całej książce. Tutaj ewidentnie mamy do
czynienia z Safi, a wskazuje na to przede wszystkim broń, którą trzyma w
rękach. Okładka drugiego tomu również nawiązuje do tytułowego bohatera, co
podoba mi się niezmiernie.
Najlepsze
zastosowanie: Życie prawdodziejki w Czaroziemiach nie może być łatwe. Każdy z
władców pragnie jej mocy dla siebie. Chce wiedzieć czy to, co obiecuje druga
strona jest prawdziwe. Czy nie oszukuje ich małżonek. Uważają, że ta zdolność
jest ogromna i niesamowita. Posiadanie kogoś takiego w swoich szeregach jest
bardzo ważne i każdy zrobi wszystko, aby ją mieć. Właśnie z tego powodu prawda
o mocach Safi pozostaje tajemnicą dla większości osób. Jedynie jej najbliżsi wiedzą
o jej umiejętnościach. Iseult, jej więziosiostra przemierza razem z nią świat,
co rusz pakując się w kłopoty. Teraz jedna decyzja doprowadza do tego, że za
dziewczynami zaczyna podążać krwiodziej. Istota trudna do pokonania. Aby go
zabić należy odciąć mu głowę, nic innego nie jest w stanie pozbawić go życia.
Poza tym po zapachu krwi potrafi wytropić każdego. Życie Safi i Iseult znajduje
się w niebezpieczeństwie. Muszą uciekać jak najdalej od potężnego maga. Ponadto
prawdodziejka musi uwolnić się od swoich obowiązków i dopiero wtedy będzie
mogła zaznać wolności. Jednak nic nie jest takie proste. Kiedy wydaje się, że
wszystko zaczyna się układać pojawiają się komplikacje, a krwiodziej pojawia
się na horyzoncie. Czas uciekać i szukać sposobu na ocalenie. Ale czy taki
istnieje?
Tykać
to kijem?: Zaintrygował mnie opis tej książki, a także polecajka Sary J.
Maas. Co prawda później dowiedziałam się, że jest ona przyjaciółką autorki Prawdodziejki, więc czasami takie opinie
trzeba nieco wykorygować, ale i tak czułam się zaintrygowana i pomyślałam, że
warto sprawdzić, co w trawie piszczy.
Bohaterowie: Mimo tego
że w całej opowieści mamy styczność z narracją trzecioosobową dość dobrze
poznajemy bohaterów. Teoretycznie w tej historii najbardziej uwypukloną
postacią powinna być Safiya, na co wskazuje jednoznacznie tytuł, jednak nie
widać tego aż tak mocno w książce. Prawdą jest, że większość akcji jest z nią
związana i w większości napędza cały ten motor, jednak inni bohaterowie grają
również ważne role w tym przedstawieniu. Jednak zanim przejdę do nich, kilka
słów o samej Safi. Może nie jest to najwspanialsza postać z jaką miałam
styczność, ale jako wojowniczka jest świetna. Posiada bardzo wyraziste cechy,
które wyróżniają ją z tłumu. Razem z Iseult tworzą niesamowitą parę, która jest
zabójcza. Poza tym przyjaźń, która je napędza buduje całkiem inne napięcie i
sprawia niesamowitą radość i zachwyt.
Postacią, która może nie od razu
skradła moje serce, ale dość mocno mnie do siebie przekonuje jest Merik, czyli
wiatrodziej. Jedynym jego mankamentem jest tajemniczość. Chciałabym więcej się
dowiedzieć na jego temat. Poznać go od początku do końca i zrozumieć jego
decyzje i całą sytuację, która panuje w jego ojczyźnie. W sumie to nie do końca
mankament, gdyż czytelnik jest bardziej zaintrygowany i z całą pewnością z
większym zapałem zabierze się za drugi tom, który nosi tytuł Wiatrodziej. Można się domyślić, że
wszystkie sprawy zostaną tam wyjaśnione. Mi po prostu się nie chce czekać i z
niecierpliwością wyczekuję kolejnych przygód Merika i Safi.
Pióro: Mimo
tego, że cały świat wykreowany przez autorkę wcale nie jest taki łatwy do
ogarnięcia to całą książkę czyta się dość szybko dzięki niezbyt ciężkiemu
stylowi pisania. Aż byłam zaskoczona, że tak szybko uciekały strony.
Całokształt: Co do
całości. Mamy tutaj magiczny świat, gdzie ludzie posiadają najróżniejsze
zdolności. Są ogniodzieje, wiatrodzieje, wododzieje etc. Pojawiają się
uzdrowiciele, wojownicy, osoby przepowiadające przyszłość. Wszystko jest dość
zawiłe i nie zawsze wszystko można zrozumieć. Ale kiedy coraz bardziej wsiąka
się w ten niesamowity i czarodziejski świat, coraz trudniej jest się z niego
wydostać. Łaknie się kolejnych historii, niesamowitych zwrotów akcji i mimo
wszystko nutki miłości. Wydarzenia są barwne, nie zawsze przewidywalne, czasami
zaskakujące i intrygujące. Świat wykreowany przez autorkę jest kompletny. Nie
ma większych znaczących mankamentów. Są niesamowite zdolności magiczne, które
czytelnik sam chciałby posiadać. Do tego mamy pasjonującą historię z ciekawymi
i pełnymi energii bohaterami. Nic tylko czytać i się zakochiwać.
Nie jestem pewna gdzie, ale w jakimś
miejscu w Internetach przeczytałam, że porównuje się tę książkę do Szklanego tronu. Ogólnie chodziło o to,
że fani Sary J. Maas będą zachwyceni tą pozycją. Mówiąc szczerze zgadzam się z
tą opinią. Te opowieści są całkiem różne, ale mają w sobie pewną dozę
podobieństwa. Przede wszystkim chodzi o magię i całkiem nowy świat, gdzie
władza gra bardzo dużą rolę. Z tego powodu jestem przekonana, że większość
fanów Szklanego tronu będzie
zachwycona Prawdodziejką. Widać, że przyjaciółki oddziałują na siebie i czerpią
ze swoich pomysłów, choć przekształcają je na swój własny, niepowtarzalny
sposób. Liczę na to, że Susan Dennard zachwyci nas w kolejnych częściach. I mam
nadzieję, że nie weźmie przykładu z Sary, która całkowicie zepsuła tom drugi.
Historia o Meriku musi być wspaniała!
Kasia
radzi: Jak wspominałam wyżej fani Szklanego
tronu powinni być zadowoleni z historii zawartej na kartach tej powieści.
Natomiast osoby, które nie znają tego tytułu, ale uwielbiają magię, niesamowite
światy i wojownicze bohaterki również znajdą tutaj coś dla siebie. Przynajmniej
mam taką nadzieję.
Mój
osąd: Potężny heros – 8/10
Brak komentarzy: